XI

24 3 2
                                    


Eryk

Patrzyłem przez okno jak brunetka wyjeżdża na klaczy ze stajni. Skręciła za szopę tak, że momentalnie straciłem ją z oczu, ale przez następne pięć minut wpatrywałem się w ramę okna nieprzytomnym wzrokiem. Ocknąłem się dopiero kiedy Foren przesłał mi złośliwą uwagę, na temat tego, że zachowuje się jak zbity kundel. Bo on oczywiście wie jak taki kundel się zachowuje. W odpowiedzi przesłałem mu westchnienie przepełnione pożałowaniem dla jego głupoty. Czasami naprawdę zastanawiałem się jak ja z nim wytrzymuję. No bo, przecież on tylko jadł i był złośliwy. Oczywiście nie była to prawda, był dla mnie ogromnym wsparciem i po prostu moim przyjacielem, ale nie wykluczało to bycia złośliwym. Niestety.

Bardzo ułatwiał fakt, że kiedy wierzchowca i człowieka łączyła więź, myśli które się przesyłało miały też w sobie uczucia, dzięki czemu łatwiej można się było porozumieć i jasne było kiedy "serio?" oznacza "co?!", a kiedy "przecież wiedziałem półgłówku". Natomiast gdy sytuacja była taka jak, na przykład, w przypadku mnie i Espe, czyli obie strony umieją porozumiewać się bez otwierania ust, ale nie są połączone więzią, mogłem przesłać jej myśl, ale były to tylko słowa, które pojawiały się w jej umyśle. Działało to też oczywiście w drugą stronę. Dosyć dobrze się to tłumaczyło na przykładzie mówienia i pisania. Pisząc zdanie, nie da się tak łatwo wyrazić tego co czujesz, mówiąc jest to o wiele łatwiejsze.

Według tego co twierdziła Nina, ludzie także mogli się porozumiewać w myślach ze sobą nawzajem, tak jak konie. Gdy już pomyślałem o Ninie uznałem, że jeśli Wera postanowi zostać, muszę pojechać z nią do miasta i poznać z tą wspaniałą kobietą. W końcu była dla mnie jak matka. Od zawsze miałem z nią dobre kontakty, a kiedy dowiedziała się o moim Darze bardzo pomogła mi zrozumieć o co w tym chodzi. Była dobrą kobietą i przeczuwałem, że się z Weroniką polubią.

Uśmiechnąłem się na wspomnienie tego jak Nina uczyła mnie przesyłać myśli do Forena. Taa... Do najwybitniejszych uczniów, to ja na pewno nie należałem. W sumie nie wiedziałem czy jeszcze kogoś uczyła, ale nawet patrząc po brunetce, widziałem że do szybko uczących się nie zaliczałem. Z tego co mi wtedy mówiła kobieta, na początku normalny był ból głowy, a nawet omdlenie nie byłoby bardzo dziwne. To właśnie od niej miałem ziółka, które dałem dziewczynie.

Pomimo, że już zupełnie nie sprawiało mi to problemu, wolałem mówić do Forena na głos. Wydawało mi się to bardziej normalne. Pewnie było to dziwne, ale tak już miałem. Aczkolwiek porozumiewanie się w myślach, czy jak kto woli telepatia, miało tą zaletę, że w miarę rozwijania tej "umiejętności", można było się porozumiewać na coraz dalsze odległości. A mówimy tu o odległościach, znacznie większych, niż w zasięgu krzyku.

Przemyłem twarz zimną wodą, żeby się rozbudzić. Byłem strasznie przymulony, co trochę mnie wkurzyło bo jeszcze godzinę temu miałem w sobie sporo energii. Po doświadczeniu z poprzedniego dnia spodziewałem się, że jeśli brunetka wróci, to nie zrobi tego szybko, więc udałem się na wyższe piętro, aby posprzątać pokój, który kiedyś należał do Susan - mojej starszej siostry. Uznałam, że nawet jeśli Wera nie planowała zostać, to posprzątanie nie zaszkodzi. Po wyjeździe Sus ten pokój służył mi po części za graciarnię, więc trochę roboty miałem. Po dwóch godzinach udałem się do stajni, uznając, że już spokojnie można funkcjonować w pomieszczeniu na wyższym piętrze.

____________________________________

Hej:) Wiem, że nudnawy i krótki ten rozdział, ale chciałam w nim trochę wyjaśnić i wstawić go jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego. Właśnie, powodzenia i sukcesów życzę❤. Następny rozdział mam nadzieję w weekend.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz