Nareszcie ostatni dzień szkoły.
Czekałam na ten dzień 10 miesiecy.
Za 24 godziny wyjade wraz z moją paczką na 3 tygodnie nad jeziora bez towarzystwa 'dorosłych'. To będą niezapomniane chwile.-------- 2 godziny później --------
-Hej mamo!-powiedziałam wchodząc do domu.
-Hej córą.-odpowiedziała-Jak ostatnie chwile w szkole?
-Szkoda gadać.-odpowiedziałam-Wychowawczyni na dowidzenia się na nas wydzierała, że mamy szczęście, że nas przepuścili do następnej klasy, i że więcej takiego szczęście mieć nie bedziemy...
Po tych słowach mama się uśmiechnęła i powiedziała:
-Nie przejmuj się tą starą jedzą, teraz masz wakacje, jutro razem ze swoimi przyjaciółmi wyjedziesz i się zrelaksujesz.
Po tych słowach od razu zrobiło mi się lżej na duszy, a uśmiech sam wszedł mi na twarz.15 minut później byłam w swoim pokoju i się pakowałam. Nagle dostałam sms-a od Chleo (to jedna z moich przyjaciółek i to z nią wyjeżdżam oraz z jej chlopakiem-Chariem i Leo)
'Hej, i jak tam idzie pakowanie? Bo ja już jestem gotowa, chlopaki tez :)'
Natychmiast jej odpisalam:
'Hejka, no ja właśnie kończę.'Przypomniałam sobie, że nie mam żadnego kermu do opalania, więc natychmiast poszlam do sklepu zmienić to i kupic jeszcze pare innych drobiazgów. Po drodze spotkałam Leo, ktory też kupował braki na wyjazd.
Po wspólnym zrobieniu zakupów chodziliśmy po mieście chyba jeszcze z jakies 3 godziny mówiąc sobie wzajemnie jak wyobrażamy sobie ten wyjazd. Wsumie opisując to slowami mialo bym mega.
Do domu wrocilam jakoś około 23.
Byłam bardzo zmeczona więc postanowiłam wziąść szybki prysznic i iść spać.-------- Nastepnego dnia --------
Byla jakaś 8 rano, gdy obudził mnie telefon. Dzwonił Leo.
-Dzień dobry. Wstajemy już. Za 2 godziny wyjeżdżamy! -powiedział caly roześmiany.
-Mhm już wstaję, daj mi jeszcze 5 minut.- odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Dokładnie 5 minut później znów zaczął dzwonić mój telefonu-był to znów Leo:
-I jak? Wstałaś już?- zapytał się mnie, a ja myślałam, że zaraz mu coś zrobie.
-Jaja sobie ze mnie robisz?- spytałam. Leo zaczął się śmiać i powiedział:
-Tak :) Ale naprawdę wstawaj, bo się nie wyrobisz na czas.- i się rozłączył.Ja leniwym krokiem wstałam z łóżka, zaścieliłam je i udałam się do łazienki wykonać codzienną rutynę.
Po 20 minutach wyszlam z niej w szlafroku i udałam się w strone szafy. Za oknem świeciło słoneczko więc postanowilam ubrać sie wmiare cienko: krotki, biały top, jensowe sopdenki do tego koszule w kratę przywiązana w pasie i biale suprestay'sy. Nastepnie spowrotem udałam sie do lazienki wykonac delikatny makijaz i uczesać wlosy. Stwierdzilam, ze zrobię sobie dwa dobierane warkocze.
Po godzinie byłam juz gotowa, wiec zeszłam na sniadanie. Mamusia zrobila mi kanapki z nutellą-moje ulubione. Po powolnym zjedzeniu zostalo mi jeszcze 30 minut do wyjazdu, stwierdzilam, ze sprawdze bagaż, czy wszystko mam. Chleo z chlopakami byla 15 minut wczesniej, wiec moja mama zaprosiła ich jeszcze na śniadanie bo wiedziala, ze na pewno nic nie jedli. Po szybkim zjedzeniu kanapek przez moja paczkę spakowaliśmy moje bagaże do auta Charlsa i wyruszyliśmy w podruz, ktora miala trwac okolo 1 godziny.-------- 1 godzine później --------
Dojechaliśmy na miejce, byla przepieknie *-* Od razu po przełożeniu naszych bagaży do domku udaliśmy sie nad jezioro troszkę popływać. Niestety nie umialam zbyt dobrze pływać i w penym momecie zaczelam sie topic, naszczescie Leo byl obok i mnie uratował. To wlasnie w takich chwilach czlowiek zdaje sibie sprawe kim tak naprawde jest dla niego druga osoba i ja zdalam sibie sprawe, ze on jest dla mnie kims wiecej niz przyjacielem, bo to zawsze on jest obok mnie, to on ratuje mnie z opresji. W tamtym momencie zdalam sobie sprawe, ze ja kocham Leo nie jako brata czy przyjaciela, ale jako chłopaka. Nie stety nie powiedzialam mu tego, bo sie balam, ze sie tylko osmiesze, i ze nie bede miala nawet przyjaciela ... Po tym zdarzeniu nie umialam juz rozmawiac z nim jak dawniej...
------------ Po zmroku ------------
Na zakonczenie naszego pierwszego dnia mega wakacji postanowiliśmy zorganizowac ognisko, Chleo i Charie pojechali do sklepu po jedzenie i napoje ( rowniez alkohol ), a ja i Leo zostaliśmy. Bylo mega nie zręcznie, no ale co poradzisz? Nic nie poradzisz. Po 45 minutach para wrocila, przez ten czas Leo probowal sie dowiedziec co sie dzieje, ale nic mu nie powiedzialam, balam sie. Pi jakis 20 minutach ognisko bylo gotowe, jedzenie sie pieklo, a my piliśmy piwo, po iluś tam piwach zaczęło nam sie nudzic, wiec Charls wpadl na pomysl, zeby zagrac w butelke. Na początku byla temy przeciwna, ale po dłuższym czasie namawiania mnie zgodziłam sie.
Pierwszy kręcił Charls, wypadło na Leo-podjął sie wyzwania, a wiec musial wskoczyć do lodowatej wody w samych spodenkach. Pozniej wypadło...na mnie. Wybralam pyt. Szczerzę wiedzialam o co zapyta, ale nie wiedziala co mu odpowiem.
Zadał to pytanie:
-Co sie stalo po tym wypadku w wodzie, ze nie chcesz ze mna od tej pory rozmawiac?-----------------------------------
Zastanawiacie sie co odpowiedziałam?
A moze macie jakies pomysly?
Piszcie komentarze ze swoimi propozycjami.Nastepny dzial juz jutro.
Dziekuje za czytanie, bajo. :*