Rozdział 5

46 2 0
                                    

... do naszego stolika dosiadł sie moj idol: Jeremi Sikorski.
To byl dla mnie szok, zaniemówiłam.   -Hej wam, jestem Jeremi. Przepraszam, ze sie tak dosiadlem, ale nigdzie nie ma juz wolnych miejsc.
-Siemka, ja jestem Charie to moja dziewczyna Chleo, moj przyjaciel Leo i jego dziewczyna Iwa. Nie ma problemu. - ja nic nie moglam z siebie wydusić, w przeciwienstwie do Charlsa.
-Skąd wracacie? - spytał Jeremiś
- Bylismy nad jeziorem w ramach wakacji, a Ty? - odpowiedzial szybko Leo
- Ja wlasnie mialem koncert, padam na twarz, ale uwielbiam to, jaką daje tym radosc moim fana.
-A no tak, przeciez Ty jestes piosenkarzem. - tym tekstem Chleo ucieszyła Jeremiego, poniewaz jako jedyna osoba od dawna nie wzięła Go za 'gwiazdeczke' tylko za osobe taka jak my-zwyklego, prostego czlowieka.

Siedzieliśmy tak jeszcze godzinke, gadalismy i śmialiśmy sie. Na samym koncu naszego spotkania wymieniliśmy sie numerami telefonów i ruszyliśmy dalej w strone domu.

-------- 3 godziny później --------

Po drodze bylo jeszcze pare postojów na wc i male zakupy.

Bylismy juz niedaleko mojego domu, gdy nagle dostalam sms'a od mamy:
Hej skarbie, wiem, ze juz wracacie do domu. Mnie i taty przez najblizszy tydzien nie bedzie w domu, ponieważ postanowiliśmy tez zrobic sobie wakacje i pojechalismy do wies do dziadkow odpoczac. Ten czas mozesz spedzic jak tylko chcesz, ale bez ptzegiec. Całuski. Kochamy Cie. Napiszemy jak dojedziemy.

Pierwsza moja mysl: spedzam tydzien sama.
Nagle Leo oznajmił kierowce (Charlsa):
-Jedziemy od razu do mnie.
-ale pierw jest dom Iwy. - zdziwiła sie Chleo
- Tak, ale ona jedzie do mnie.
-CO? Jak to? - zdziwilam sie
- No tak, ale skoro nie ma Twoich rodzicow, to moze ten czas spędzisz u mnie? - zaproponował
- A skad wiesz, ze ich nie ma?
- No bo tak przypadkiem przeczytalem wiadomość od Twojej mamy? - odpowiedzial z lekkim strachem w glosie
- Sluchaj, wiem ze jestesmy razem i wgl., ale cos takiego jak prywatność to nadal istnieje, rozumiesz? I nie życzę sobie, zebys czytal moja kotespodencje. - w moim głosie byla złość i on to wyczuł.
- Tak rozumiem i przepraszam. To jedziemy do mnie? Czy spędzasz ten czas sama w domu?
- Do Ciebie!

Po tej krótkiej kłótni pojechalismy do domu Leo, jego rodzice przywitali mnie naprawde cieplo i oczywiście zgodzili sie, zebym ten tydzien spędziła u nich w domu.

Bylam tak zmeczona, ze po prysznicu położyłam sie spac-a raczej chcialam  ale Leo mi nie pozwolił..

Przyjaźń? A może to coś więcej? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz