Wróciła do domu z imprezy urodzinowej zorganizowanej przez jej znajomych. Właśnie dzisiaj kończyła swoje osiemnaste urodziny.
Ostrożnie otworzyła drzwi wyjściowe, aby nie obudzić śpiących rodziców i młodszej siostry. Chwiejnym krokiem weszła na schody, chwytając się barierki. Po cichu uchyliła drzwi swojego pokoju, ukazując wnętrze spowite blaskiem księżyca. Przez odsłonięte okno widać było pełnię księżyca i tysiące migających gwiazd, znajdujących się na czystym niebie.
Nie marnując czasu na toaletę, położyła się na łóżku z lekkimi zawrotami głowy. W duchu upomniała się, by nie zwymiotować. Zamknęła niebieskie oczy, chcąc jak najszybciej zasnąć.
Długo nie spała, ponieważ chwilę po północy obudziło ją jasne światło. Otworzyła oczy, które musiała przymrużyć i przyzwyczaić do jasnego miejsca. Na całym ciele czuła ciepło. Z niezadowoleniem wstała, zauważając swój nowy strój. Idealnie dopasowane skórzane spodnie, czarna jedwabna bluzeczka sięgającą pępek z dość dużym dekoltem oraz klasyczne czarne szpilki. Była zdziwiona swoim ubiorem, zwłaszcza że nigdy by się nie odważyła na tak wyzywający strój. Zaintrygowana rozejrzała się, zastanawiając się, gdzie jest. Jej oczom ukazały się ostre skały, z których spływała lawa, między nimi wiła się oświetlona pochodniami droga. Ruszyła się z miejsca, a każdy jej krok odbijał się echem od skał.
Szła tak przez dłuższą chwilę, mając już serdecznie dość tej ścieżki i tych cholernych butów.
W końcu w oddali zauważyła zarys jakiejś bramy. Uradowana przyspieszyła, o mało co nie skręcając kostki. Podchodząc bliżej, zauważyła ogromną i pięknie zdobioną bramę przedstawiającą węże, które tworzyły podobiznę diabła. Wokół jego głowy węże formowały się w płomienie. Na górze wejścia znajdował się napis Witamy w piekle.
Nagle brama się uchyliła w zapraszającym geście. Zdezorientowana Holle przeszła przez nią, a kiedy znalazła się po drugiej stronie, brama gwałtownie się zamknęła, roznosząc dźwięk stali. Za dziewczyną pojawił się wysoki mężczyzna o muskularnym ciele. Całą twarz pokrywały blizny, które szpeciły niegdyś piękną buzię. Ubrany był w czarny mundur, a przy biodrze zapięty miał pas z bronią. Spojrzał na dziewczynę spod kurtyny kręconych, ciemnych włosów.
- Kim jesteś i co tu robisz? - Odezwał się mocnym, groźnym głosem, po którym dreszcze przechodzą po plecach, a całe ciało się spina.
- Jestem Holle i chyba zabłądziłam. - Wyszeptała lekko przerażona. Nieznajomy spojrzał w jej oczy, widząc wszystkie straszne rzeczy, które dotychczas zrobił. Zaskoczony i z małą paniką cofnął się od niej.
- Chodź za mną. - Jego ton głosu się zmienił, jakby trochę złagodniał.
Szli ścieżką pogrążeni w ciszy. Dziewczyna zastanawiała się dokąd, prowadzi ją dziwny nieznajomy.
Po chwili marszu jej oczom ukazała się panorama piekielnego miasta. Wszystkie budynki były z szarego kamienia, a zamiast trawnika niektórzy mieli postawione nagrobki. Tam, gdzie powinno być oczko wodne była bulgocząca lawa, a płot był mieszanką kości z drewnem. Wokół bawiły się dzieci oraz inne istoty przypominające ludzi. Holle starała się im zbytnio nie przyglądać, obawiając się jakiejś zaczepki z ich strony.
Minęli rynek, gdzie znajduje się fontanna z wielkim posągiem mężczyzny z błoniastymi skrzydłami oraz rogami na czole i ogonem u dołu pleców. Z jego rogów tryskała lawa. Widok całej fontanny tak zachwycił dziewczynę, że żałowała, że nie ma przy sobie komórki, którą zrobiłaby zdjęcie. Uniosła głowę, zauważając w oddali zamek wykuty w skale góry. Most, po którym przechodzili, był z ludzkich kości. Po plecach Holle przeszły dreszcze na myśl o tym, że są prawdziwe.
Stanęli przed bramą, która się otworzyła, wypuszczając ich do środka. Niepewnie przekroczyła próg, przyglądając się wszystkiemu z uwagą, jednak nie mogła niczego dostrzec, ponieważ całe pomieszczenie spowite było mrokiem. Usłyszała pstryknięcie palcami, po którym na ścianach zamigotały pochodnie. Zaskoczona rozejrzała się, zauważając dziwne obrazy, które się poruszały. Podeszła do jednego z nich, na którym toczyła się bitwa aniołów z potworami. Im bardziej się w nie wpatrywała, traciła kontakt ze swoim ciałem. Czuła się tak, jakby obraz ją pochłaniał.
Ktoś chwycił ją za rękę, odciągając ją od obrazu.
- Jeszcze chwilę i byś straciła duszę. - Odezwał się wysoki chłopak, starszy od niej o dwa lata. Czarne włosy zaczesane miał w idealnego irokeza pasującego do przystojnej twarzy. Czarne oczy jak węgiel zwracały na siebie uwagę, sprawiając, że nie chce się oderwać od nich spojrzenia. Ubrany był w czarne spodnie i koszulkę w tym samym kolorze.
- Kim jesteś?
- Jestem Abbadon, w skrócie Don. A ty? - Uśmiechnął się do niej, z tych uśmiechów zarezerwowanych dla swoich wielbicielek.
- Nikt ważny.
- Jesteś tu pierwszy raz i raczej nie jesteś z okolicy, a jedyni co tu trafiają to zmarli. - Dziewczyna przełknęła ślinę, myśląc, że może być martwa.
- No, chyba że jesteś moją nową zabawką.
- Książę, radziłbym uważać na słowa. - Odezwał się mężczyzna, który przyprowadził Holle. Natomiast dziewczyna bardzo się wkurzyła za takie określenie. Podeszła do księcia patrząc mu z furią w oczy, jednocześnie dźgając go palcem w klatkę piersiową.
- Jak ty mnie nazwałeś!? - Jej oczy przybrały kolor smoły, jarząc się na całych gałkach ocznych. Chłopak, widząc to, od razu zrozumiał kogo ma przed sobą.Witam Was w pierwszym poprawionym i ciut zmienionym rozdziale. :) Mam nadzieje, że nowa wersja się Wam spodoba.
CZYTASZ
Piekielne Istoty: Anioł Śmierci
ФэнтезиJedna noc zmieniła moje życie w piekło, i to dosłownie. Trafiłam do miejsca, o którym nie miałam pojęcia, a ludziom by się nawet nie śniło. Zostawiłam rodzinę, przyjaciół. Zniknęłam z dawnego życia, zapomniana. Teraz szykuję się do nowej roli, do kt...