Abbadon spuścił wzrok i odsunął się od Holle. Wiedział, że jest nowa i jeszcze nie poznała swojej mocy, dlatego jest też niebezpieczna.
Nagle przy nich wylądował wysoki mężczyzna, chowając imponujące skrzydła. Jego oblicze było piękne, a zarazem niebezpieczne, czarne oczy układały się w szparki jak u kota, z głowy wyrastały dwa ogromne rogi zawinięte do tyłu. Mocno zarysowana szczęka z kilku dniowym zarostem. Ubrany był w czarny garnitur, który idealnie był dopasowany.
- Abbadon widzę, że już zdążyłeś zdenerwować naszego gościa. - Spojrzał chłodno na niego, a oczy zamigotały na czerwono.
- Witam cię Holle. - Skinął w stronę zdezorientowanej dziewczyny. Przyglądała mu się uważnie, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Kim pan jest?
- Moje inie brzmi Lucyfer, jestem królem piekła. Widzę, że poznałaś mojego syna.
- Skoro to jest piekło, to co ja tu robię? - Machnęła ręką, pokazując całe otoczenie. Była bardzo ciekawa, co się stało, że znalazła się w tym dziwnym miejscu.
- Zostałaś wybrana do nowej roli, a twoje dawne życie przestało istnieć. - Odpowiedział diabeł, przyglądając się dziewczynie. Długie, brązowe włosy spływały po plecach, lekko opalona skóra oraz niebieskie, duże oczy. Jest śliczna i niewinna. Zdezorientowana spojrzała w oczy Lucyfera, w których czaił się mrok, wielka siła i władza.
- Ale jak to przestało istnieć? Przecież mam rodzinę, oni na pewno mnie pamiętają.
- Mylisz się dziecko. Odkąd się tu pojawiłaś, to tak jakby w ogóle się dla nich nie narodziłaś. Jego głos brzmiał łagodnie, wiedząc, że to, co powiedział, wstrząśnie dziewczyną.
- Zostałaś wybrana do wyższych celów. Było ci to pisane w dniu, w którym zostałaś poczęta. Natomiast jako mała dziewczynka pokazałaś, co potrafisz, jednak twoja moc została stłumiona, ujawniając się dopiero w osiemnaste urodziny. - Wyjaśnił diabeł. Holle nie mogła uwierzyć w jego słowa. Brzmiało to tak, jakby było to wyciągnięte z jakiegoś pokręconego snu. Don przyglądał się jej, widząc na jej twarzy niedowierzanie i zmęczenie. Widział, że dziewczyna musi przemyśleć wszystko, co w tej chwili usłyszała.
- Ojcze, nasz gość jest zmęczony. Jeśli chcesz, mogę zaprowadzić ją do jej komnaty.
- Oczywiście. Jutro oprowadzisz Holle po zamku i mieście. - Chłopak skinął głową na zgodę. Król piekła rozpostarł imponujące skrzydła, po czym wzbił się w powietrze, by po chwili zniknąć, gdzieś wewnątrz zamku. Nastolatkowie zostali sami w głównym holu. Dziewczyna rozglądała się po dziwnych obrazach, byleby nie patrzeć na chłopaka. Coraz bardziej wątpiła, czy to sen. Diabeł jednak miał rację co do jej dzieciństwa. Jako sześciolatka uśmierciła kota. Za bardzo ją irytował, co chwilę wspinając się po niej, pomimo odganiania go. Złapała go, patrząc mu w oczy. 'Zostaw mnie w spokoju!' Kiedy go postawiła, przeszedł dwa kroki, po czym upadł, już w ogóle się nie podnosząc. Zaskoczona dziewczynka podeszła do niego, próbując go jakoś postawić, ale kot był już sztywny. Rozpłakana dziewczynka zawołała matkę, z którą potem zakopały kota za domem pod krzakami róż. Przez wiele dni malutka Holle obwiniała się za to. Gdzieś w środku czuła, że była to jej wina.
- Twój pokój znajduje się na trzecim piętrze. - Nagle usłyszała głos Dona. Chłopak stał obok niej, patrząc na nią wyzywająco.
- Co?
- Można się tam szybciej znaleźć, nie męcząc się.
- To znaczy jak? Z Patrzyła na niego podejrzliwie. Przysunął się jeszcze bliżej, obejmując ją w pasie.
- Tylko nie bądź zła. - Jego usta wygięły się w arogancki uśmiech. Z jego pleców wyrosły czarne, błoniaste skrzydła, również imponujące co Diabła. Holle była nimi zachwycona, a po chwili dotarło do niej co książę, chce zrobić.
- Czekaj, nie! - Wypowiedziała, kiedy chłopak wzbił się w powietrze razem z nią. Wtuliła się w niego, bojąc się, że spadnie. Przytulona do niego czuła dym i cynamon. Uniosła głowę, a jej oczy spotkały się z jego oczami. Abbadon puścił jej oczko, przyspieszając. Jeszcze bardziej się w niego wtuliła. Po chwili poczuła podłogę pod stopami. Z ulgą odsunęła się od chłopaka, trzymając dystans.
- To jest twoja komnata. - Powiedział z uśmiechem na twarzy. Holle minęła go, otwierając czarne, mahoniowe drzwi.
- Jakbyś czegoś potrzebowała, mój pokój jest na samym końcu korytarza.
- Wątpię. Chociaż... - Podeszła do niego i przybliżyła twarz do jego twarzy. - Nigdy więcej mi tego nie rób.
- Czego? - Abbadon zrobił niewinną minę.
- Nie porywaj mnie w powietrze. Zrozumiano? - Chłopak uśmiechnął się, widząc poważną minę dziewczyny. Holle spojrzała na niego groźnie, po czym weszła do pokoju. Wnętrze komnaty okazało się duże i zarazem puste. Popielate ściany nie miały na sobie żadnych ozdób, nawet w postaci obrazów. Ogromne, dębowe łoże z baldachimem, przy którym stała szafka nocna z lampką. Pod ścianą stała wielka, biała szafa i kilka mniejszych szafek. Pod oknem znajdował się średni, okrągły, szklany stolik obok, którego było wejście na taras, z którego był widok na całe piekielne miasto. Holle otworzyła jedną z szaf, widząc wszystkie ubrania w czarnym kolorze i trochę zbyt skąpe jak na nią. Na dole szafy znalazła buty, gdzie większość to szpilki. Zrezygnowana położyła się na łóżku. Czarna, jedwabna pościel z maleńkimi, czerwonymi zdobieniami była przyjemna w dotyku. Zmęczona ułożyła się wygodnie, po chwili zasypiając.
CZYTASZ
Piekielne Istoty: Anioł Śmierci
FantasiJedna noc zmieniła moje życie w piekło, i to dosłownie. Trafiłam do miejsca, o którym nie miałam pojęcia, a ludziom by się nawet nie śniło. Zostawiłam rodzinę, przyjaciół. Zniknęłam z dawnego życia, zapomniana. Teraz szykuję się do nowej roli, do kt...