Mam na imię Kira i... jestem sierotą. Moi rodzice zginęli gdy miałam 4 lata w wypadku samochodowym. Ja przeżyłam cudem. Teraz mam 16 lat i mieszkam w sierocińcu tam eeh... nie jestem zbyt szczęśliwa...
Ale to nieważne, dziś idę do nowego liceum. Znowu będę udawać szczęśliwą dziewczynę z dobrego domu.
Obudziłam się przed siódmą, ociągając się podeszłam do mojej ciemno brązowej szafki. Na której odznaczały się lata użytkowania. Wybrałam pierwsze lepsze ubrania, pasujące do moich kruczoczarnych włosów. Które zostawiłam rozpuszczone. Potem zeszłam na dół, do stołówki znajdującej się w sierocińcu. Gdy skończyłam jeść, była już siódma czterdzieści, więc szybko ubrałam buty i wybiegłam z mojego ,,domu". By nie spóźnić się pierwszego dnia. Wbiegając na dziedziniec wpadłam na chłopaka o czerwonych włosach.~Jak łazisz!?~
~Przepraszam, jestem tu nowa i nie chciałam się spóźnić~ Powiedziałam cała czerwona.
~To się pośpiesz~ Syknął z niezadowoleniem.
Wymijając chłopaka, pobiegłam do pierwszej klasy, jaką zobaczyłam. Na szczęście okazało się że to moja klasa. Głupi ma szczęście. Przeprosiłam za spóźnienie i przedstawiłam się, (nie wspominając o tym że jestem sierotom) a potem usiadłam w wolnej ławce na końcu klasy. Pomyślałam że to idealne miejsce dla mnie. Po dwudziestu minutach lekcji do klasy wszedł ten sam chłopak, na którego wpadłam. Nauczyciel niby zwrócił mu uwagę, ale on nic sobie z tego nie zrobił. Później spóźnialski podszedł do mnie.
~To moja ławka, spieprzaj!~
~Mogę tu chyba siedzieć przez tą jedną lekcję.~ Powiedziałam z sztucznym uśmiechem.
~NIE!!~ Wykrzyczał i zepchnął mnie z krzesła.
Popatrzyłam na niego gniewnie, ale on tylko zajął swoje miejsce. Siłą rzeczy musiałam zmienić miejsce. Reszta lekcji szybko zleciała. Wychodząc z ostatniej lekcji wpadłam na elegancko ubranego blondyna.
~Przepraszam cię, Kira tak?~
~Tak i to ja przepraszam, nie patrzę przed siebie, a ty... jak masz na imię?~ Zapytałam z grzeczności.
~Mam na imię Nataniel, jestem głównym gospodarzem tej szkoły, ale teraz muszę, już iść, do zobaczenia.~ Odpowiedział.
Ja tylko pomachałam mu na pożegnanie. Nataniel wydawał się być spoko, ale miał ten sztuczny uśmiech. Który tak dobrze znam. Wszyscy którzy ,,chcieli" mnie adoptować, taki mieli, a potem rezygnowali z adopcji. Ale... mniejsza o to. Gdy wyszłam ze szkoły ktoś złapał mnie za rękę, to był czerwono włosy chłopak.
~Hej, gdzie uciekasz? Musimy porozmawiać NOWA~ Powiedział wyraźnie podkreślając ostatnie słowo.
~Rozumiem że nie chcesz mnie przeprosić??~
~To TY zajęłaś MOJE miejsce, ale ci to odpuszczę, bo jesteś nowa. Tak w ogóle to mam na imię Kastiel, a ty nowa masz na imię...~ Znalazł się pan i władca litościwy...
~Mam na imię Kira, chciałeś coś jeszcze?~
Odpowiedziałam nie chętnie, gdyż zobaczyłam że już po piętnastej i że gdy się spóźnię dostanę opierdol od opiekuna albo gorzej. Mój sierociniec nie należał do tych najlepszych.
~może grzeczniej..~
~śpieszę się, muszę już lecieć, do jutra Kastiel!~ On tylko patrzył jak odbiegam.
Wydawał się chamski, ale może za krótko go znam? Gdy wróciłam i wysłuchałam krzyków opiekuna, poszłam do swojego pokoju. I weszłam na laptopa mojej koleżanki Sary z sąsiedniego pokoju. Często mi go pożyczyła, na nią opiekun tak nie krzyczał. Może lubi wyżywać się akurat na mnie? Może to rasista...? Gdy skończyłam przeglądać Internet była już 22. Poszłam więc, wziąć szybki prysznic, na szczęście każdy miał swoją łazienkę i nie musiałam jej z nikim dzielić. Potem położyłam się spać.
CZYTASZ
Za Ścianą Szczęścia~Słodki Flirt Kastiel
Fanfiction(Książka z 2016 do poprawy Rozdziały z + są poprawione ) Będzie to nietypowe fanfiction na temat Kastiela. Będzie to opowiadanie pisane z perspektywy Kastiela i Kiry (głównej bohaterki) rozdziały będą dość krótkie, mogą pojawić się błędy, to mój pie...