Rozdział 4

2.3K 249 69
                                    

Tak, wiem długo czekaliście na rozdział za co bardzo przepraszam😯 Dziękuję PaulinaEmilia, za korekte i wam za miłe komentarze:))

Dźwięki echa, jakie wydawały buty niskiej, brązowowłosej postaci przerwały, niczym niezmąconą do tej pory, ciszę w pałacu. Ów mężczyzna szedł bardzo szybko, wręcz biegł. Martwił się o swojego podopiecznego. Po ceremonii od razu przytłoczyły go obowiązki. Musiał ustalić ze starszyzną sprawy związane z tą uroczystością. Zapukał cichutko w drzwi komnaty i otworzył je, nie czekając na zaproszenie.

- Książę! Książę ! - Wolał głośno, chcąc go obudzić. Blondyn natychmiast zerwał się z łóżka w obawie o atak, który przecież był bardzo możliwy. Był w końcu bardzo ważną osobą w królestwie. Rozejrzał się dookoła przyzwyczajając wzrok do ciemności panującej w komnacie. Wtem ujrzał sylwetkę wątło zbudowanego mężczyzny, który miał włosy spięte w kitkę na czubku głowy.

- Iruka!! - Krzyknął uradowany i rzucił mu się na szyję. Brązowowłosy próbując wyrwać się z mocnego uścisku księcia, zaśmiał się cicho.

- Książę, zaraz mnie udusisz. - Naruto odsunął się uśmiechnięty od ucha do ucha. Był szczęśliwy widząc swojego opiekuna i najlepszego przyjaciela zarazem. Szatyn wstał z łóżka i zaczął zapalać pochodnie w pomieszczeniu, po czym ponownie przysiadł na skraju łoża.

- Przepraszam książę, że nie pogratulowałem ci wcześniej, ale te staruchy od razu porwały mnie w swoje szpony. Ciągle tylko praca i praca. - Mruknął niezadowolony. Blondyn zachichotał pod nosem stwierdzając iż to raczej Iruka zawsze jest chętny do pomocy i nie może usiedzieć bezczynnie. - A więc gratuluję książę ceremonii przyjęcia. - Dodał, po czym wstał i skłonił się lekko, tak jak nakazuje etykieta.

- No już, już, przecież mówiłem, że nie musisz mi się kłaniać. - Uśmiechnął się przyjaźnie.

- Ależ książę to nie przystoi. - Oburzył się i zmarszczył gniewnie brwi, chcąc zganić księcia, jak przystało na opiekuna.

- Budzić w środku nocy też nie przystoi, a jednak to uczyniłeś. - Odpyskował, pokazał mu język i patrzył na jego zmieniający się wyraz twarz. Ta sytuacja naprawdę go bawiła. Po chwili posmutniał, spojrzał na Iruke niemal błagalnie, a ten widząc jego stan, szybko znalazł się obok.

- Co się stało Naruto? Możesz mi powiedzieć. - Uśmiechnął się przyjaźnie. Książę westchną i odwrócił wzrok trochę zakłopotany.

- W-wwiesz Iruka, że książę Sasuke stara się o moją rękę, prawda? - Zapytał smętnie. Brązowowłosy zaskoczony zamrugał oczyma.

- Owszem, jestem poinformowany, ale przecież nie musisz się zgadzać. - Mruknął, wiedząc o wspomnieniach księcia, które były związane z klanem Uchiha.

- Tak, ale jednak trochę o tym myślałem. Ród Uchicha już zawsze będzie kojarzył mi się ze śmiercią moich rodziców, ale z drugiej strony, przecież nie mogę winić za to całego klanu, skoro zrobił to jedynie Madara. To było by dziecinne i niesprawiedliwe. Jestem księciem, przyszłym królem, muszę kierować się rozsądkiem. - Powiedział poważnie. W jego oczach widać było smutek, ale i stanowczość. Iruka patrzył na niego z szeroko rozwartymi ustami, nie mogąc wydusić z siebie przez moment ani słowa.

- N-nnaruto, nawet nie wiem, kiedy tak bardzo dojrzałeś. - Mruknął po dłuższej chwili ciszy. - Nie wiem też, co mam ci doradzić. Wychowałem cię, chcę twojego szczęścia, ale z drugiej strony obiecałem twemu ojcu, że zrobię wszystko dla dobra królestwa, że pomogę ci dokonywać właściwych wyborów. - Dodał, po czym uśmiechnął się smutno. Blondyn odwzajemnił ten gest, po czym mruknął, iż jest śpiący. Morfeusz ochoczo porwał go z powrotem w swe ramiona.

***

Monotonna czynność służącej znowu go obudziła. Jak co rano, odsłaniane przez nią ciężkie zasłony i światło które wypadało przez okno, wystarczyły, by wytrącić go ze stanu snu. Niechętnie podniósł się z łóżka i wykonał codzienne czynności. Ze smętną miną powlókł się do komnat Hiruzena. Musi to załatwić, nim się rozmyśli. O dziwo nie wpadł dziś do wnętrza komnaty niczym burza, wręcz przeciwnie, zapukał i nie wszedł dopóki nie usłyszał cichego "proszę". Król lekko zdziwiony zachowaniem księcia przyglądał mu się bacznie, lustrując go przenikliwym spojrzeniem.

- Coś się stało Naruto? - Odezwał się w końcu, widząc, że blondyn nie rwie się do rozpoczęcia tematu.

- Nic szczególnego... Właściwie to... W sumie. - Jąkał się, nieświadomie wyłamując sobie palce - Wybrałem kandydata na męża. - Mruknął szybko, zadzierając głowę do góry. Hiruzen zmrużył oczy, po czy westchnął.

- Kandydata? Na męża? Więc chcesz mężczyznę? Eh... Więc nie będzie dziedzica. - Sarknął trochę rozbawiony rumianymi policzkami księcia.

- J-jjak to nie będzie? Ino na pewno sobie poradzi. - Szepną zawstydzony. Taak, Naruto był nader wrażliwy jeśli chodziło o sprawy związane z cielesnością, mimo iż nie miał nic przeciw temu, by służki pomagały mu się ubrać lub wykąpać.

- Owszem, twoja kuzynka na pewno da królestwu wiele pociech. Więc? Kogo wybrałeś? - Zapytał ciekawy, zapalając fajkę i przeglądając papiery z propozycjami małżeństwa.

- Sasuke Uchicha. - Powiedział naprawdę głośno, zapewne bojąc się, że jego głos zadrży. Król zachłysnął się dymem i wybałuszył na niego oczy. Zakaszlał i wyprostował się w fotelu.

- Naruto... - Zaczął ostrożnie. - Co cię do tego skłoniło? Nie musisz tego robić, ja... - Nie dokończył, gdyż w zdanie wszedł mu blondynek.

- Jestem to winny mojemu ludowi. Zdaję sobie sprawę, że to małżeństwo pozwoli wyjść nam na prostą, na dodatek złagodzi wszelkie niesnaski miedzy naszymi krajami. - Mruknął już o wiele spokojniej i ciszej. - Jestem tego pewny. - Powiedział widząc minę króla. Nie, tak naprawdę wcale nie był pewny. Chciał romansu i romantycznego kochanka, a co mu się dostanie? Rozmawiał z Hiruzenem jeszcze chwilę, po czym król stwierdził, że trzeba wysłać kogoś w poselstwie.

Tymczasem w przeciwległym królestwie, czarnowłosy mężczyzna chodził, jak na szpilkach, oczekując na wieści. Musi wyjść za tego bachora! Musi! Uchicha zawsze dostają to, czego chcą!

[ZAWIESZONE] SasuNaruYaoi Książę Kraju Ognia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz