Rywalki

146 7 1
                                    


Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  Ty sobie nie dajesz rady z płaczącymi kobietami, a ja nie radzę ze spacerami u boku księcia. 

  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

  W większości przypadków, kiedy kobieta płacze, wcale nie chce, żeby ktoś rozwiązał jej problem. Chce tylko usłyszeć, że wszystko będzie w porządku.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  Jeśli twoje życie naprawdę stanęło na głowie, to znaczy, że ona musi gdzieś tu być. Prawdziwa miłość zwykle jest okropnie niewygodna.  

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

Pierwsza miłość zostaje z tobą na całe życie.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

Trudno przytulić kogoś nieprawidłowo.

   ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Myślisz, że będę mógł się do ciebie zwracać "moja miła"? - zapytał Maxon.
- Nie ma mowy - odparłam szeptem.
- Mimo wszystko będę próbował. Nie poddaję się łatwo. - Wierzyłam w to, choć irytowało mnie, że tak się przy tym upiera.
- Do wszystkich tak mówiłeś? - zapytałam, skinieniem głowy wskazując resztę sali.
- Tak, i każdej się to podobało.
- Właśnie dlatego mnie się nie podoba - oznajmiłam i wstałam.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  - Jaka jest twoja rodzina?

- Co masz na myśli?
- Tak po prostu, twoja rodzina musi się bardzo różnić od mojej.
- Faktycznie - roześmiałam się. - No cóż, na przykład u mnie w domu nie nosi się korony przy śniadaniu.

- Jak rozumiem, w domu Singerów to zwyczaj zarezerwowany do obiadu?

- Oczywiście.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  (...)nie da się kochać kogoś przez dwa lata, a potem zapomnieć o nim w jedną noc. 

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

- A dlaczego ja zostałam? - Mówiłam niemalże szeptem, byłam pewna, że odpowiedź mnie zaboli. W głębi duszy byłam przekonana, że zostaję tylko dlatego, że Maxon nie chce łamać danego mi słowa.
- Ami, chyba wyraziłem się dostatecznie jasno - odparł spokojnie Maxon. Westchnął cierpliwie i uniósł dłonią mój podbródek. Kiedy w końcu spojrzałam mu w oczy, powiedział wprost: - Gdyby to było łatwiejsze, odesłałbym już wszystkie pozostałe dziewczęta. Wiem, co do ciebie czuję. Może podejmuję decyzję zbyt impulsywnie, ale jestem pewnie, że z tobą byłbym szczęśliwy.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  W moich marzeniach wszystko układało się idealnie.
W moich marzeniach wszyscy byli szczęśliwi.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

Wolę, żeby Maxon odesłał mnie do domu za to, że jestem sobą, niż żeby zatrzymał mnie dzięki temu, że udaję kogoś kim nie jestem.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  Maxon wrzasnął i zwinął się w pół, przyciskając dłońmi bolące miejsce, podczas gdy ja się szybko cofnęłam.
- Za co to było?

- Jeśli spróbujesz mnie choćby dotknąć palcem, będzie jeszcze gorzej - zapowiedziałam.
- Co takiego?
- Powiedziałam, że jeśli...
- Nie, ty wariatko, słyszałem cię za pierwszym razem - skrzywił się Maxon. - Chcę tylko wiedzieć, o co Ci chodzi?  

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  Tata przykrył moje dłonie swoimi, skłaniając, żebym spojrzała mu w oczy. Starałam się ukryć niepokój.
- Ale niezależnie od wszystkiego chcę, żebyś była kochana. Zasługujesz na to i mam nadzieję, że wyjdziesz za mąż z miłości, a nie z powodu numerka.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

  - Czy wszystkie są tak słodkie i urocze, jak się w tym momencie wydają? - zapytał Gavril. Zanim Maxon zdążył odpowiedzieć, bezwiednie zaczęłam się uśmiechać. Wiedziałam, co powie: że tak... mniej więcej.
- Cóż... - Maxon popatrzył w moim kierunku. - Prawie wszytkie.
(...)
- Prawie wszystkie? - powtórzył zaskoczony Gavril i odwrócił się do nas. - Czy któraś z pań była niegrzeczna?
(...)
- O, chętnie o tym opowiem. - Maxon założył nogę na nogę i rozparł się wygodnie na krześle. - Jedna z nich miałą czelność okropnie nakrzyczeć na mnie przy naszym pierwszym spotkaniu. Naprawdę się wtedy nasłuchałem.
- Nasłuchałeś się, sir? A za cóż takiego? - kontynuował Gavril.
- Szczerze mówiąc, nie jestem pewien. To był chyba przypływ tęsknoty za domem, więc oczywiście jej to wybaczyłem.
- Czyli ona wciaż jest z nami? - Gavril z szerokim uśmiechem popatrzył na dziewczęta, a potem znowu na księcia.
- Ależ tak, jest wciąż z nami. - Maxon nie odrywał spojrzenia od twarzy Gavrila. - I zamierzam zatrzymać ją tu na dłużej.


  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

  Nie można zmienić przeszłości.  

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  

Cytaty :)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz