rozdział 3

18.9K 1.6K 486
                                    

Shawn wyglądał jakby zobaczył ducha, stojącego na jego ganku, a nie swoją dziewczynę z którą nie widział się od przeszło roku.


- Perrie...- wyszeptał, a ja w tamtym momencie poczułam się, jakby nie chciał mnie widzieć, jakbym pojawiła się w nieodpowiedniej chwili, nieodpowiednim czasie, nieodpowiednim momencie.

Chłopak przeniósł wzrok ze mnie do wnętrza swojego domu, kontrolując coś, o czym nie miałam zielonego pojęcia, ale zachowanie Shawna było naprawdę dziwne.

Brunet przymknął drzwi i wyszedł z progu, znajdując się tym samym bliżej mnie, a ja w końcu mogłam zmierzyć go całego wzrokiem.

Jego skóra przybrała ciemniejszy odcień, wydawało mi się, że przez szarą koszulkę widzę jego mocno zarysowane mięśnie, ale musiałabym ją z niego zerwać, żeby się przekonać, a nie chciałam robić tego przed jego domem.

W jednej chwili wspięłam się na palce i objęłam chłopaka swoimi dłońmi, starając się być jak najbliżej ciała Shawna. Jego zapach ogarnął mnie z każdej możliwej strony, a do moich oczu nabiegły łzy.

Jezu, jak ja za tobą tęskniłam Shawn. Nie widzenie cię to była dla mnie istna męka.

I może to był ułamek sekundy, ale wydawało mi się, że Shawn przez chwile wahał się jak odpowiedzieć na mój gest.

Może to emocje, może się myliłam, a może naprawdę tak było, ale już w następnej chwili chłopak objął mnie mocno, zamykając w stalowym uścisku, a ja uświadomiłam sobie, że mogłabym tu stać w deszczu, śniegu, burzy, gradzie, byleby tylko być blisko ze Shawnem.

Jednak ta wizja prysła, kiedy chłopak odsunął się ode mnie i powiedział pięć najbardziej bolesnych słów, jakie kiedykolwiek od niego usłyszałam.

- Nie powinno cię tu być.

Czy to moje serce leży tam na ziemi, złamane i rozsypane w malutkich kawałeczkach?

Odkleiłam się od Shawna, który patrzył na mnie wzrokiem pełnym uczucia, którego nie potrafiłam zdefiniować.

- Jak to nie powinno mnie tutaj być, co ty w ogóle wygadujesz Shawn? To ja urywam się z lekcji, uciekam ze szkoły i pędzę do ciebie na złamanie karku, bo nie wiem co się dzieje z moim chłopakiem, a ty mówisz mi, że nie powinno mnie tutaj być?

Czułam się jak w tych wszystkich komediach romantycznych, ale w chwili obecnej moje życie przypominało bardziej dramat.

No tak, przecież życie Perrie Flower nie może być łatwe, piękne, fajne i proste.

Shawn zacisnął usta w wąską linie.

- Kto ci to zrobił?- zapytałam, patrząc na jego zranioną twarz: podbite oko, opuchnięty nos zaklejony plastrem, rozciętą wargę i łuk brwiowy, ale ostatnia rana wyglądała na starszą i prawie zagojoną.

Chłopak pokręcił głową, znów patrząc na drzwi przez ramię.

- Obiecuję ci Perrie, wszystko ci wytłumaczę, ale to nie jest właściwe miejsce i moment.

- To kiedy będzie ten właściwy moment, Shawn?

Chłopak przygryzł wargę, a ja musiałam się mentalnie spoliczkować za uznanie tego czynu za gorący, kiedy starałam się być na Shawna zła i wściekła, i kiedy się kłóciliśmy czy jak to tam nazwać.

- Spotkajmy się dzisiaj o 12 w budynku starej dyskoteki, wiesz gdzie to jest, prawda?

Przytaknęłam pospiesznie, nie zastanawiając się nad tym wtedy długo.

The LockerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz