Następnego dnia siedziałam w kuchni babci Patricii, która, swoją drogą, była przemiłą starszą panią.
- To pomoże na problemy sercowe - powiedziała, stawiając przede mną kubek z malinową herbatą.
Usmiechnęłam się. Ona podobno zawsze umiała wyczuwać problemy ludzi.
Od wczoraj myślę o wyznaniu Lysandra. Owszem, jest fajny, przystojny i na swój sposób czarujący, ale jest tylko moim kolegą.
Przyjaciółki też zauważyły, że coś jest nie tak, ale nie zasypywały mnie pytaniami.
Dopiero jak poszłyśmy się przejść po polu, opowiedziałam im, co się wczoraj wydarzyło.
- Mówiłam, że mu się podobasz! - powiedziała Patricia - co planujesz zrobić?
- Jeszcze nie wiem... - powiedziałam.
- A wiesz, co mu powiesz, jak go spotkasz?
- Nie wiem...
- A on wie, co czujesz do Nataniela?
- Nie mówiłam mu. Dziewczyny, ja do Lysandra nic nie czuję, ale nie chcę go ranić.
- Serio wyszłaś z tamtąd bez słowa?
- No powiedzmy...
Dalej szłyśmy, Melody mówiła o Kastielu, a ja słuchałam jej i myślałam o Lysandrze.Weekend minął i przyszedł poniedziałek. Wszyscy żyli jutrzejszą wycieczką.
Starałam się unikać Lysandra, ale wiadomo, że skoro jest ze mną w klasie, to jest to niemożliwe.
Ktoś z tylnej ławki podał mi karteczkę. Spojrzałam, czy nauczyciel nie patrzy, wzięłam ją i otwarłam.Możemy pogadać na przerwie?
Rozpoznałam pismo Lysandra.
Spojrzałam na niego i kiwnęłam głową. Normalnie wymyśliłabym wymówkę, ale wiedziałam, że rozmowa nie może poczekać.Chłopak czekał w rogu korytarza. No i dobrze, przynajmniej nikt nas nie usłyszy.
Podeszłam do niego.
- Hej - powiedziałam cicho.
- Słuchaj, chciałem z tobą pogadać o sytuacji sprzed weekendu... nie powinienem był tego powiedzieć, przepraszam.
- Jeśli to była prawda, to nie przepraszaj.
- Nie, to znaczy... tak, to była prawda - czyli jednak mu się podobam? - ale nie chciałem wprawić cię w zakłopotanie.
- Jest okej - powiedziałam - po prostu... jesteś moim dobrym kolegą, nie chciałabym, żeby to się zmieniło, poza tym... - nie powinnam tego mówić, ale nie chciałam robić mu nadziei - mam już kogoś na oku.
Przez ułamek sekundy na jego twarzy było widać zaskoczenie, a potem zawód. Na prawdę nie chciałam, aby był przeze mnie smutny, ale to było według mnie uczciwe.
- Przepraszam - powiedziałam cicho.
- Nie, nie przepraszaj - powiedział żywo - przecież masz prawo kochać, kogo chcesz. Życzę ci powodzenia.
Chwilę staliśmy jeszcze w milczeniu, a potem powiedział, że już musi iść, a ja znowu nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć.Zapasowe buty, bluza, spodnie... chyba wszystko już miałam. Upewniłam się jeszcze raz i stwierdziłam, że jestem już spakowana na wycieczkę.
Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, więc poszłam obejrzeć "Pamiętniki Wampirów" , mój ulubiony serial.
Po jednym odcinku obejrzałam następny i następny... i jeszcze jeden.
- Blanca? Co ty tu robisz, jest już późno - usłyszałam zaspany głos mamy.
Rzeczywiście! Zegar wskazywał 23:45. A chciałam iść spać godzinę wcześniej!
- Już idę spać - powiedziałam, poszłam do swojego pokoju i momentalnie zasnęłam.Budzik, który ustawiłam sobie w telefonie, zadzwonił o piątej, więc miałam jeszcze ponad godzinę do wyjazdu. Bolała mnie głowa z niewyspania. Super. Dzień zapowada się WSPANIALE!
------------------------------------------------------
Wiem, że rozdział krótki i bezsensowny :P
Obiecuję, że następny rozdział będzie lepszy i dłuższy.
Przepraszam też za nieobecność, ale miałam chwilowy zastój weny.
Do zobaczenia w następnym rozdziale. Papatki!
Mary.