Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Obudziłam się na ramieniu Nataniela.
- Przekroczyliśmy już granicę?
- Jeszcze nie. Ale śpij dalej.
Znowu położyłam mu głowę na ramieniu, ale nie mogłam zasnąć, więc zaczęłam czytać książkę.
Z tyłu autokaru dało się słyszeć muzykę, więc pan Farazowski musiał uciszać tyły.
Kilka godzin później byliśmy już w kraju, a jeszcze później zajechaliśmy pod szkołę.
Wszyscy wysiedli i wzięli swoje walizki.
- Chciałbym wszystkim podziękować za wspaniałą wycieczkę - powiedział pan Farazowski - było mi niezmiernie miło spędzić z wami ten czas, nawet jeśli zostałem oblany wodą.
Wszyscy spojrzeli na Alexy'ego i Armina, którzy próbowali zachamować nad śmiechem.
- Możecie już iść - powiedział.
- Odprowadzić cię? - spytał Nataniel, gdy wszyscy zaczęli rozchodzić się w swoją stronę.
- Yyy... tak, jasne, czemu nie?
Na dworze było już ciemno, więc lampy przy drodze oświetlały ulice i chodniki.
Szliśmy obok sklepów, parku... nawet nie zauważyłam, że jesteśmy już pod moim blokiem.
- Dzięki za odprowadzenie - powiedziałam.
Nataniel mnie pocałował.
- Nie ma za co - powiedział z uśmiechem - do zobaczenia.Do końca tygodnia nasze zajęcia były odwołane, bo nauczyciele stwierdzili, że po wycieczce przyda nam się odpoczynek.
W czwartek postanowiłam pogadać na Skypie z Torą - moim przyjacielem z dzieciństwa.
Mimo mojej przeprowadzki nadal się przyjaźniliśmy, często też graliśmy razem... to znaczy on grał i udostępniał ekran, a ja oglądałam przebieg gry.
Tym razem grał w "The Binding of Isaac".
Z nim mogłam pogadać o wszystkim, tak jak z Patricią i Melody.
- ... i kiedy on oddawał kartkówkę, pani się wkurzyła, bo miał na kartce narysowanego... no, wiesz co - właśnie opowiadał mi o sytuacji w jego szkole, kiedy na mój telefon przyszedł SMS.Nataniel: Chciałabyś dzisiaj się ze mną spotkać w parku, za pół godziny? Mam dla Ciebie propozycję.
- Skończyło się naganą, a karniaka na kartce narysował mu kolega, więc potem na przerwie się o to pobili.
- Słuchaj, fajna historia, ale muszę już kończyć - powiedziałam.
- No dobra... ale następnym razem opowiem ci, skąd na suficie przy sali od polskiego wzięła się plama po soku wiśniowym.
- Już się nie mogę doczekać. Pa!Nataniel stał przy drzewie. Miał na sobie sweter.
No tak, jesień się niedawno zaczęła, ale trzeba już się cieplej ubierać. Czuć już to zimno na dworze...
Przytuliliśmy się na "dzień dobry".
- Chcesz się może przejść? - spytał.
Kiwnęłam głową i poszliśmy ścieżką.
- To co to za propozycja?
- A, no tak... ostatnio pomagałaś mi z projektem, pamiętasz? To chciałem ciebie zapytać, czy nie chciałabyś być w samorządzie uczniowskim?
Zastanowiłam się chwilę, ale Nataniel kontynuował.
- Nie będziesz miała jakiś odpowiedzialnych obowiązków. Po prostu będziesz nam pomagać w projektach, omawiać z nami propozycje zmian, jakie powinny zostać wprowadzone w naszej szkole... i takie tam.
- Zgoda - powiedziałam. W sumie chciałabym spróbować czegoś nowego, a jeśli wiąże się to z pomaganiem w naszej szkole i spędzaniu więcej czasu z Natanielem, to czemu nie?
- Super! - ucieszył się - w poniedziałek pójdziemy do dyrektorki. A teraz... może wybierzemy się do włoskiej restauracji na obiad?
Nataniel... zaprasza... mnie... na... obiad! I to do restauracji?
- Jasne - powiedziałam, ale w środku krzyczałam z radości.
Restauracja znajdowała się praktycznie naprzeciwko parku.
Weszliśmy do niej i już chciałam usiąść przy stoliku, ale zobaczyłam, że Nataniel przerażony patrzy na coś... lub na kogoś, po czym chwyta mnie za rękę i wychodzimy z restauracji i biegniemy najdalej jak umiemy
- Hej, o co chodzi? - pytam z trudem, bo dostałam zadyszki od biegu.
- Przepraszam... - Nataniel też ledwo mówi - naprawdę, przepraszam, ale... tam była Christine.
Christine? Próbuję sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek słyszałam to imię, ale nic sobie nie przypominam.
- Christine? Kto to?
- Moja była dziewczyna.------------------------------------------------------
Przepraszam, że dawno nie było rozdziału. Nie miałam weny, czasu też jakimś magicznym sposobem nie mogłam znaleźć..
Ale już jestem! Z dosyć krótkim rozdziałem, ale jednak... hehe.
Wiem, że trochę mi nie wyszedł... ale jak się podobał, to zapraszam do gwiazdkowania ☆☆☆