5

8.3K 378 103
                                    

Wow. To pierwsze słowo, które opuściło moje usta, gdy zobaczyłam posiadłość Nialla. Była wielka. Na prawdę wielka. W całym mieszkaniu świeciły się światła, a na ogrodzie było pełno pijanych osób. Ulica była zapełniona zaparkowanymi samochodami. Harry jednak znalazł miejsce kilka metrów od domu chłopaka. Gdy zapytałam dlaczego zaparkował tak daleko skoro były miejsce znacznie bliżej. Odpowiedział, że woli nie ryzykować, aby jakiś debil uszkodził mu samochód. Chłopak otworzył mi drzwi auta, po czym zamknął je z powrotem i objął mnie szczelnie ramieniem w talii. Nie chciałam się z nim kłócić dlatego postanowiłam pozwolić mu na to. Ruszyliśmy razem przez ogród prosto do drzwi mieszkania Horana, które były otwarte na oścież. Gdy przekroczyłam próg drzwi ogarnęła mnie fala ciepła, alkoholu, tytoniu i czegoś specyficznego. Rozglądnęłam się dokoła.

Po prawej stronie znajdowało się wejście do salonu, gdzie znajdowało się miejsce do tańczenia. Natomiast po bokach można było usiąść na dużych kanapach. Jedynym światłem były lampki, który znajdowały się na ścianach. Muzyka dudniła w moich uszach, a dym papierosowy nieprzyjemnie drażnił moje nozdrza. Po lewej stronie znajdowała się toaleta, z której właśnie wychodziła para.

Co oni mogli tam robić?

Kawałeczek od drzwi znajdowało się wejście do kuchni, a na przeciwko nas były schody prowadząca na pierwsze piątro. Po ich prawej stronie był korytarz, który prowadził gdzieś, ale nie mam pojęcia gdzie. Nagle zostałam brutalnie pociągnięta w stronę salonu. Zmarszczyłam brwi i próbowałam znaleźć kogoś znajomego. Jednak moje poszukiwania zdały się na nic. Harry pociągnął mnie w stronę jedynego stolika, przy którym znajdowały się cztery fotele. Zmrużyłam lekko oczy i wypatrzyłam Sarę, która siedziała swojemu chłopakowi na kolanach, Louisa wraz ze Stellą i Nialla, który siedział bez żadnej dziewczyny i popijał piwo.

-Harry, w końcu dotarłeś. Susan miło znów Cię widzieć. - Niall.

Przywitałam się z dziewczynami, po czym powiedziałam chłopakom krótkie cześć, a oni odwdzięczyli się tym samym. Harry usiadł na jedynym wolnym fotelu, a ja stałam jak kołek. Mam mu usiąść na kolanach? Jakby na moje nie zadane pytanie brunet poklepał dłonią swoje uda zapraszając mnie tym gestem, abym usiadła. Przez chwilę się wahałam, ale na moje szczęście Horan uratował sytuacje mówiąc, że idzie sobie po coś do picia. Uśmiechnęłam się w duchu, po czym szybko zajęłam miejsce blondyna. Gdy spojrzałam na miny naszych towarzyszy widziałam, że mieli ochotę się zaśmiać. To nie moja wina. Nie będę siadać mu na kolanach.

-Dlaczego usiadłaś tutaj? - Harry zmarszczył brwi przyglądając mi się.

-Niall zwolnił miejsce, a poza tym nie chciałam, żeby było ci niewygodnie.

-A kiedy przyjdzie to co wtedy? Będziesz stała? - zakpił. Co za dupek.

-Być może.

Wkurzał mnie. Nie rozumiem dlaczego mnie tutaj zabrał. Mam być jego towarzyszką? Jeśli tak to grubo się pomylił.

-Jak się czujesz, Susan? Wyglądasz blado. - skomentowała Stella przyglądając mi się.

-Tak, wszystko w porządku. - powiedziałam zdenerwowana. Wyglądał blado? - To światło pewnie tak pada.

-Przyniosłem drinki własnej roboty dla każdego! - nagle pojawił się blondyn z tacką kolorowych cieczy w wysokich szklankach.

Wyglądały do prawdy kusząco, ale nie mogę tego wypić. Po ostatnim czują się o wiele słabiej. Lekarze mówili, że alkohol źle na mnie działa tak samo jak tytoń czy inne używki. Chłopak podał każdemu drinka, gdy chciał jednego postawić przede mną kategorycznie odmówiłam.

Last MomentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz