6

8.3K 387 38
                                    

Poniedziałek. Kolejny poniedziałek, ale czy monotonny? Nie, wręcz przeciwnie. Przynajmniej tak mi się wydaje na daną chwilę. Od imprezy, na którą zabrał mnie Harry pisał do mnie i kilka razy zadzwonił, ale nie dawałam żadnego znaku życia. Dlaczego? Bo najzwyczajniej nie chciałam. Wiem, że znajomość z nim źle się skończy. Mogę się w nim zakochać, on może to odwzajemnić. Nie mogę do tego dopuścić. To skończyłoby się tragicznie dla nas obojga.

Jak zwykle wysiadłam tuż przed szkołą. Dzisiaj miałam na sobie czarne legginsy, szare znoszone Nike oraz błękitną bluzę z kapturem, która sięgała mi do połowy tyłka. Włosy zaplotłam w kłosa, a boki zostawiłam lekko spuszczone. Westchnęłam i ruszyłam prosto do środka budynku. Oczywiście musiałam przejść przez parking, gdzie kątem oka zauważyłam Harrego i całą resztę. Stał oparty o drzwi swojego samochodu, bawił się kluczykami i rozmawiał z jakąś śliczną blondynką co chwilę posyłając jej szarmancki uśmiech, którego już zdążyłam tak dobrze poznać. Nagle jego oczy spotkały się z moimi. Energicznie odwróciłam głowę i jak najszybciej to możliwe weszłam do gmachu szkoły. Przy samym wejściu moim oczom ukazała się Emily, która siedziała na parapecie. Czyli tam gdzie zawsze. Podeszłam do niej, a gdy mnie zauważyła posłała mi szeroki uśmiech, którego odwzajemniłam.

-Jak się czujesz? Wyglądasz blado. - od razu spoważniała bacznie mi się przyglądając.

-Cześć. Ciebie też miło widzieć. - westchnęłam i zajęłam miejsce obok niej. Oparłam się plecami o zimną szybę.

-Susi, mówię poważnie.

-Wszystko w porządku. Muszę lecieć na zajęcia. Do zobaczenia. - krzyknęłam w jej stronę kierując się do stali numer dwieście pięćdziesiąt jeden.

Musiałam pokonać kilkanaście schodów, a kiedy już to zrobiłam weszłam do klasy zajęłam miejsce tak gdzie zawsze. Rozglądnęłam się dookoła i nigdzie nie widziałam blond czupryny. Zabrzmiał wysoki głos nauczyciela proszący o ciszę w klasie.

-Otwórzcie książki na stronie trzydziestej i sporządźcie notatkę. Ja mam kilka ważnych załatwień. - powiedział nauczyciel, po czym udał się na zaplecze trzymając telefon przy uchu.

Rozsiadłam się wygodnie na miękkim prześle. Czy już mówiłam jakie tutaj mamy wygodne krzesła? Jeśli nie to już wiecie. Wzięłam książkę w dłonie, gdy nagle usłyszałam charakterystyczne chrupnięcie zamka od drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę, a moim oczom ukazał się Horan. Nie powiedział, żadnego przepraszam za spóźnienie czy coś w tym stylu. Po prostu usiadł na sowoim miejscu ławkę ode mnie. Miał na sobie czarne obcisłe spodnie, białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Włosy miał lekko postawione do góry. Chyba wyczuł, że ktoś się na niego gapi przez co zaczął rozglądać się po sali, aż napotkał mnie. Posłał mi lekki uśmiech, który odwzajemniła. To co zrobił lekko mnie zdziwiło. Wstał z krzesła podszedł do dziewczyny, która siedziała kawałeczek ode mnie i powiedział.

-Wstawaj. - dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.

-C..co?

-Powiedziałem wstawaj. Głucha jesteś? - syknął na co dziewczyna szybko wstała i zajęła jego wcześniejsze miejsce natomiast on zajął jej. Przysunął ławkę bliżej mnie i uśmiechnął się.

-Jak się czujesz? - czy wszyscy muszą zadawać mi to pytanie?

-W porządku, a ty? - zapytałam mówiąc ciszej. Nie chciałam żeby wszyscy zwracali na nas uwagę chociaż i tak zwracali. To bez sensu.

-Też. Jak się bawiłaś?

-Było fajnie. - odpowiedziałam lekko zmieszana. Czułam na sobie wzrok wszystkich.

Last MomentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz