4

8.6K 384 33
                                    

W końcu upragniona sobota. Mama dzisiaj zostaje w domu więc mamy okazję, żeby ze sobą pobyć. Dawno nie spędzałyśmy razem czasu. Cięgle pracuje, bierze dodatkowe zmiany, żebyśmy miały jak zapłacić za moje leki i nie tylko. Gdy chciałam znaleźć jakąś dorywczą pracę chociażby w sklepie spożywczym mama kategorycznie zabroniła i powiedziała, że świetnie daje sobie radę. Wiem, że było jej ciężko to ustałam na to. Staram się sprawiać jej jak najmniej problemów.

Uczę się jak każdy przeciętny uczeń, nie wagaruję, nie imprezuję bo wiem, że zamartwiałaby się na śmierć czy czasami ktoś mnie nie zgwałcił, albo porwał.

Pościeliłam łóżko, po czym skierowałam się do szafy, z której wyjęłam szare dresy i białą koszulkę z 3/4 rękawami, które była wykonana ze zwiewnego materiału. Następnie spięłam włosy w niedbałego kucyka i zeszłam na dół. Po drodze wsunęłam na stopy czarne bambosze z przyjemnej tkaniny. Dostałam je pod choinkę od mojej rodzicielki w zeszłe święta. Bardzo je lubię.

Schodzą po schodach usłyszałam rozmowę mojej mamy z jakimś mężczyzną. Zdezorientowana przyśpieszyłam krok i po chwili znalazłam się w kuchni. Nie mogłam uwierzyć moim oczom. On tutaj był. Harry siedzi sobie z moją mamą , jak gdyby nigdy nic  i popija sobie kawę.

Co tutaj się dzieje?
Dlaczego tutaj przyjechał?
Czego on znów ode mnie chce? Ugh.

-Mamo. - powiedziałam chcą zwrócić na siebie jej uwagę. Kobieta spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko.

-Susan, skarbie patrz kto nas odwiedził. - zaczęła wesoło. - Harry powiedział, że jest twoim dobrym znajomym.

-Chciałem iść, bo spałaś, ale twoja przeurocza mama zaproponowała mi kawę. Trudno było mi odmówić. - powiedział patrząc na mnie przenikliwym spojrzeniem.

Miał na sobie nieśmiertelne czarne spodnie, biały T-shirt i koszulę w czarno niebieską kratę. Jego włosy były podtrzymywane czerwoną bandamką.

-Harry, czy możemy porozmawiać? - zapytałam patrząc na niego wymownie. - Na osobności.-dodałam po chwili, po czym wyszłam nie czekając na jego odpowiedź.

Stanęłam niedaleko drzwi wyjściowych i czekałam, aż w końcu Harry ruszy dupę i przyjdzie tu. Gdy w końcu stanął przede mną przemówiłam.

-Co ty tu do cholery robisz? - syknęłam szeptem tak, żeby mama nie usłyszała.

-Przyszedłem cię odwiedzić, księżniczko. Nie cieszysz się na mój widok? - zapytał podchodząc niebezpiecznie blisko mnie.

-Nie, idź stąd.

-Wyganiasz mnie? Będzie mi przykro.

-Nie obchodzi mnie to. - odpowiedziałam, po czym wyminęłam go i po chwili znalazłam się w kuchni.

-Gdzie Harry? - zapytała moja matka. Och, proszę przestań!

-Musiał już wyjść. - odpowiedziałam i zajęłam miejsce przy stole.

-Dlaczego? - zapytała. Już chciałam odpowiedzieć jednak we framudze drzwi pojawił się kto? - Harry! Susan mówiła, że wyszedłeś.

-Tak miałem sobie pójść, ale przełożyłem swoje plany, żeby pobyć z pańską córką. - powiedział słodko za słodko.

-Och, jaki ty jesteś kochany. - powiedziała moja matka na co miałam ochotę się zaśmiać, ale nie zrobiłam tego. Wyszłabym na idiotkę. - Susan zabierz Harrego do siebie. Ja przygotuję obiad. - powiedziała.

Nie tylko nie to. Nie chcę być z nim sam na sam. To zawsze źle wróży. Nic nie mówiąc wstała z krzesła i ruszyłam schodami na górę. Słyszałam jak Harry idzie tuż za mną. Gdy znalazłam się już w moim pokoju odwróciłam się przodem do Harrego, który właśnie zamykał drzwi. Ugh.

Last MomentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz