8

7.6K 351 50
                                    

Po wyjściu Harrego przez chwilę stałam w miejscu zastanawiając się czy nie jestem na jawie. Uszczypnęłam się i okazało się, że ciągle tkwię w rzeczywistości. Więc to, że zdradził mi rąbek swojej przeszłości było prawdą. Nie spodziewałam się, że powie mi o sobie cokolwiek. Niestety muszę przyznać, że jego dzieciństwo nie było kolorowe. To musiał być istny koszmar.

Nie wyobrażam sobie jak taki mały chłopczyk zniósł to wszystko co działo się wokół niego.

Sierociniec, poniżenia, ciągła zmiana rodziny, miejsca zamieszkania, otoczenia. Nie mogę wyobrazić tego co wtedy czuł. Gdy się otrząsnęłam, postanowiłam się położyć i zasnąć. Myślałam, że tak długo oczekiwany sen nadejdzie szybko, ale się myliłam. Przed odpłynięciem do krainy Morfeusza przemyślałam kilka spraw.

Po pierwsze Harry nie jest taki zły. Ukrywa głęboko zakorzenioną wrażliwość pod maską złego dupka, który ma wszystko głęboko gdzieś.

Po drugie co by było, gdyby ojciec nie odszedł od nas? Jak wyglądałoby nasze życie? Potoczyłoby się w podobny sposób jak teraz? Może nawet miałabym rodzeństwo? Zawsze chciałam mieć starszego brata, który chroniłby mnie przed złem świata.

Po trzecie czy Sara na prawdę chce odnowić naszą przyjaźń? Czy po tym wszystkim to w ogóle możliwe? Dlaczego tak nagle chce wszystko naprawić? Musi być chociaż jeden powód. Może mało istotny, ale jednak.

Westchnęłam ciężko, ułożyłam się wygodnie przykrywając się szczelnie kołdrą po czym udałam się w krainę snu.

następnego dnia późne popołudnie

Siedziałam przed telewizorem skacząc po kanałach. Można było znaleźć, albo seriale, które nie miały najmniejszego sensu, albo reklamy. Wszędzie reklamy. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę siedemnastą dziesięć. Mama powinna zaraz wrócić, a ja w tym czasie wezmę tabletki, które stały się codziennością. Sięgnęłam po wodę, odkręciłam i nalałam trochę do szklanki, po czym popiłam lekarstwa. Odłożyłam naczynie do zmywarki, a butelkę na ladę.

Niby lubię weekendy, a niby nie. Czasami mam ochotę gdzieś wyjść, zaszaleć chociaż wiem, że nie bardzo mi wolno. Z drugiej strony zaś dość często mam ochotę tylko i wyłącznie się obijać, leżeć i jeść. Dzisiaj jest dzień dla opcji numer jeden, aczkolwiek nie pogardzę też numerem dwa. Oba są bardzo pociągające. Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwoniący telefon. Nie patrząc na to kto się dobija, odebrałam.

"-Cześć, Sus! - usłyszałam melodyjny głos Brown po drugiej stronie.

-Hej, wszystko w porządku? - zapytałam zaciekawiona.

-Jak najlepszym! Dzisiaj wybieramy się do klubu. Co ty na to? - słyszałam w jej głosie podekscytowanie.

  -Brzmi ciekawie.

  -Może przejdziesz się z nami? Będzie fajnie, wypijemy, pośmiejemy się, potańczymy. No nie daj się prosić, kochana. - zaśmiała się na co mimowolnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Lubiłam taką Sarę. To była prawdziwa ona.

  -O której mam być gotowa?

  -Dwudziesta. Harry po ciebie przyjedzie. - po tych słowach rozłączyła się."

Boże czy to akurat on musiał po mnie przyjechać? Będzie zachowywał się jak gdyby nigdy nic się nie stało, czy może będzie czegoś ode mnie oczekiwał.

Jedno jest pewne. Chcę poznać historię Harrego Stylesa przed śmiercią.

Wyłączyłam telewizor po czym udałam się na górę w celu sprawdzenia zawartości mojej szafy. Co ja na siebie włożę? Nie chce wyglądać jak typowa zdzira, ale chcę wyglądać kobieco.

Last MomentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz