#6

66 7 3
                                    

Wskoczył na łóżko i położył się obok mnie. Odgarnął moje włosy za ucho robiąc przy tym malinkę na szyji.

- dobranoc kotku.

- dobranoc misiu.

**********************

Następnego dnia 8:23

Dlaczego tak wcześnie wstałam? Nie wiem... pomyślałam, że pójdę zrobić śniadanie. Umyłam zęby, nie przebralam się w rzeczy zostałam w piżamie. Bo... bo tak :D. Pewno myślicie, że zrobiłam naleśniki lub tosty z Nutellą. Nie, nie zrobiłam z tym slodyczem, bo jeszcze mi brakuje żebym miała kilka kg więcej, bo tylko nocowalam u mojego ko... chłopaka już chłopaka. Otworzyłam szafki nic nie widziałam oprócz Nutelli. W lodówce nic. No to poszłam do sklepu po warzywa.

Pół godz. Później

Prov. Leo

Obudziłem się i... brakowało mojej księżniczki. Przestraszylem się nie wiedzialem gdzie poszła. Szybko wstałem z łóżka i pobiegłem po schodach na dół. Nikogo nie zastałem. Chciałem już lecieć na górę sie przebrać gdy nagle usłyszałem otwierające się drzwi. Ujrzałem tam zmachaną dziewczynę, która miała ciężkie siatki w rękach. Od razu pobiegłem jej pomóc zanieść siatki do kuchni. Odlozylem zakupy i kierowałem się stronę mojej dziewczyny.

- no co?

- nic kotku. Tak się bałem, że ucieklas do domu.

- yhy... już, bo ucieknę nawet nie wiem , którędy do domu. Haha

- a właśnie jak się spało?

- ciepło. - uśmiechnęła się tak słodko, że w ogóle bym jej nie wypuścił z łóżka.- a teraz mi nie przeszkadzaj, bo robię śniadanko. Idź się lepiej przebrać.

- nie, może zrobimy naleśniki z Nutellą?

- nie.

- ale,... jak?

- wiem Leoś, ze kochasz Nutelle ale..., a właściwie ty możesz sobie zrobić te twoje naleśniki, a ja będę zdrowo się odżywiać i nawet do mnie nie podchodz, że przybiezesz na wadzę lub coś gorszego...- odwróciła się i zaczęłam wyciągać produkty z siatek.

- no dobra dzisiaj zrobię wyjątek i nie będę jeść nutelli...

- nie, ty możesz se ją jeść...

- ok rozumiem...- kiwnąłem głową spojrzałem na podłogę i odwrocilem się od tylem Zuzy i kierowałem się w stronę schodów.

Proc.Zuza

Trochę mi się zrobiło go żal ale nie będę teraz ryczec by się zapychał Nutellą! On już ma 16 lat i powinien wiedzieć co jest dobre dla jego zdrowia. Było już po śniadaniu Leo oczywiście zjadł te naleśniki z Nutellą, które mu sama zrobiłam, bo coś za długo był w tej łazience. Ja jadłam oczywiście zdrowe jedzenie czyli takie jak chleb ziarnisty z serem, ogórkiem i z pomidorem. Poszlam usiąść na kanapę. Leo nigdy nie morze zostać sam więc poszedł za mną i zjadł się obok mnie.

- Leo.

- Co chesz?

- Czy Ty mnie jeszcze kochasz?

- nie oczywiście, że tak!

- aha...

- Dlaczego się pytasz?

- nie, nic... J..ja już powoli będę się zbierać, booo.

- już chcesz iść?

- no papa.- dałam mu buziaka i poszłam szybkim krokiem w stronę domu. Dlaczego tak postąpiłam? Naprawdę nie wiem. Gdy wróciłam do domu wzięłam jabłko i poszłam na górę sie umyć, bo jakby nie widzieć to była za około pół godziny 17. Tak wiem jest wcześnie no ale nie zamierzałam sie już nigdzie nie wybierać. Bo napewno za chwilę przyjdzie mój książę na białym koniu. Gdy już przestałam śnić o niebieskich migdałach rzuciłam się, nie położyłam, nie usiadłam tylko rzuciłam się na łóżko i próbowałam zasnąć. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chciało mi się wstawać z łóżka, więc krzyknęłam do Vity by otworzyła drzwi. Nagle ktoś wchodzi do mojego pokoju ( z którym dzielilam się z siostrą ). Tak. To był mój książę nie na białym koniu tylko trzymał tego konia w rękach... a nie sorry to był misiu.

- hej co Ty tu robisz?!- wykrzyknęłam z zaspanym głosem (udawałam), ale chyba coś mi nie wyszło, bo brunet zaczął się śmiać.

- przyszłam cię przeprosić.

- a mogę wiedzieć o co?

- to ja bym chciał się dowiedzieć co zrobiłem źle.

- ty nic tylkooo... Nie chciałam Ci już przeszkadzać iii... byłam zmęczona.

- ta bo już Ci uwierzę.

- A nie wierzysz swojej dziewczynie?- wstałam i podeszłam do chłopaka po chwili położyłam ręce na jego ramiona i popatrzylam mu w oczy i przygryzlam wargę.

- Nie rób mi tak...

- jak?- i znowu to zrobiłam.

- no tak!

- ok ok kotku.

- dooobrze coś się tu dzieje...

- a co się ma dziać?!- i w tym momencie złączyłam nasze rozgrzane usta.

Nagle do pokoju wchodzi siorka. Naprawdę? Akurat teraz musiała wejść?! Szybko jak weszła tak szybko odczepilismy się od siebie.

- Dobra tooo ja już pójdę...- dzięki Vita, naprawdę?

- aaaaha (?)

- No co?!- wściekła i bez silna usiadłam na łóżko i ułożyłam się do snu.

- sorka siorka.

Teraz jej i zarazem mi jest głupio,... ahg już nie ważne.

**************************

I co podobał się rozdział?? Komu tak to zostawcie jakiś komentarz. Zauważyłam, że bardzo dużo osób moje książki czyta ale bardzo mało gwiazdek i komentarzy. Czy wam się nie podoba?

Czytasz+komentujesz+gwiazdkujesz=motywujesz🌟🌟🌟
Odp. Następny rozdział.

Pozdro Zuza ✌💕



Happy (Nie) End  |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz