#5

81 8 0
                                    

- nie trzeba sama trafie do domu.- za zakrętem zarobilo mi się słabo i upadlam, poczułam tylko zetknięcie z ziemią. I nastała ciemność.
***********
Pro. Leondre

Szedłem ulicą, którą Zuza biegła w stronę domu. Myślałem, że jeszcze ja zobaczę. Ale zauważyłem jak leży przy murze budynku. Zacząłem panikować., ale jeszcze wszystko ogarnąłem. Pierwsze podszedłem do niej i zacząłem ja wołać , później zadzwoniłem po karetkę. Nie puszczalem jej do przyjazdu karetki. Gdy już przyjechali, zabrali mi ją z rąk i chciałem już wchodzić gdy nagle jeden z lekarzow się spytał czy jestem kimś z rodziny.

- Tak... chłopakiem.

- To przepraszam ale nie możesz z nami jechać do szpitala akurat ta karetką. Musisz przyjechać innym pojazdem.

- Ale ja muszę! Proszę ...

- No dobrze, wchodź.

- Dziękuję, bardzo dziękuję.
Zuza wszystko będzie dobrze.

Jesteśmy już na sali, a szczególnie Zuza ja czekam na korytarzu. Nie wytrzymuje już, chce się dowiedzieć co się stało! Czy jest w dobrym stanie. Nie uderzyła nigdzie ? O kamyk lub coś innego?! Mam dużo pytań ale ani żadnej odpowiedzi. Co raz barziej się martwię. Wiem zadzwonię do jej cioci może ona przyjedzie i się czegoś dowie, bo mi nic nie chcą powiedzieć.

Jeden sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...

- Halo?!

- dzień dobry z tej strony Leo, przyjaciel Zuzy.

- Czy coś się stało? Masz trochę roztrzesiony głos.

- Jesteśmy w szpitalu... Proszę się nie martwić tylko czy by Pani mogła przyjechać?

- Powiedz mi co się stało?!

- Zuza semdlała i lekarze nie moga mi nic powiedzieć, bo nie jestem z rodziny. Nie mam zadnych informacji dotyczące jej zdrowia.

- Już wsiadam i jesteśmy za około 15 minut. Siedź tam i ja pilnuj.

- Spokojnie. Nie spuszcze z niej oka.

*Koniec rozmowy*

- proszę lekarza, czy bym mógł wejść do sali zobaczyć ją?

- Tak, tylko ostrzegam, że śpi, bo jest pod lekem.

- Dobrze, dziękuję.

Ona była piękna. Ale była by piękniejsza jakby jeszcze otworzyła oczy i by się uśmiechnęła do mnie.
Było odwrotnie, zamknięte oczy i uśmiech tylko odwrócony do góry nogami. Nagle zauważyłam, że jej piękne oczy się otwierają. Wygląda jakby przed chwilą wstała po ciężkiej nocy, bo prawie tak było tylko po lekach mogła tylko tak wyglądać.

- i jak się czujesz moja księżniczko?

- gdzie ja jestem?

Wiedziałam, że to pytanie wypłynie z jej ust.

- w szpitalu. Spokojnie twoją ciocia już jedzie.- wiedziałem, że muszę coś robić więc zacząłem ja uspokajac , bo widziałem w jej oczach niepokój i strach.

- Jak to, co się stało?!

- Na to wygląda, że chyba semdlałaś.

Prov. Zuza

Ocknęłam się w czyiś objęciach. Gdy zauważyłam Leo poleciała mi łza.
Leo zaczął mnie uspokajac, a ja dalej nie wiedziałam o co chodzi? po co ta cała afera! Nagle do sali wbiega Dorota z Victorią i z babcią.

Happy (Nie) End  |BaM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz