Four

25 3 0
                                    

- A po co właściwie jedziemy do tej Galerii?- spytała już mniej uśmiechnięta Vicki.
- Bo muszę sobie kupić bluzę na W-F. A przy okazji chyba będziesz chciała coś kupić na koncert?- powiedziałam zabawnie poruszając brwiami.
- No to jak jedziemy? - odezwała się szeroko uśmiechając.
Po tych słowach jeszcze raz spojrzałam się na Vicki, pokręciłam głową i przekręciłam kluczyki w stacyjce. Samochód wydał z siebie głośny odgłos. Wykręciłam z podjazdu i zmierzyłyśmy w kierunku sklepu.

-To dokąd najpierw - spytała moja towarzyszka.
- Chyba zaczniemy od Gap'a bo tam znajdę bluzę a potem się poszwendamy i znajdziemy ci sukienkę... Chyba ,że masz inną myśl stroju?- powiedziałam idąc w stronę sklepu.
- Hmm... nie raczej sukienka i tak nie będzie tam dużo ludzi. Obydwie spojrzałyśmy się na siebie i wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.
- Nie ale już tak na poważnie to masz jakiś pomysł?- spytałam próbując być bardziej poważna.
- Szczerze... Nie. Ale przyszło mi coś do głow...
- Woooow!! Vicki! Tobie przyszło coś do głowy!! Widzę postępy- wykrzyczałam przerywając jej. Vicki spojrzała się na mnie chłodnym wzrokiem. Najwyraźniej próbowała byc poważna ale nie wychodziło jej to teraz.
- Wiesz co - powiedziała spokojnie - A może mi powiesz w co ty się ubierzesz? Bo chyba nie pójdziesz w dżinsach?
- No nie wiem ... Miałam taką nadzieję. Ja idę tam tylko dla ciebie. Nie mam się po co stroić. Ty też nie... Jest szansa jeden na milion ,że nas tam zauważy. Znaczy ,że ciebie zauważy. - powiedziałam uśmiechając się.
- No to cię oświecę. Mamy miejsca w Pit J. Najbliżej sceny. Bliżej się nie dało. - powiedziała lekko oburzona Vicki, tak jakbym myślała ,że wykupi miejsca gdziekolwiek indziej.
- Aha. - Zdziwiłam się ,że tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
- To jak w co się ubierasz?- spytała blondynka nadal ciągnąc temat.
- Nie wiem . - powiedziałam wchodząc do sklepu.

- Okey, skoro ty kupiłaś sobie szarą bluzę i buty Nike. To teraz czas na mnie - Spojrzała na mnie swoimi głębokimi niebieskimi oczami. Przytaknęłam i ruszyłyśmy do Zary.

- To ,która ta czy ta?- spytała zrezygnowana blondynka.
- Ta! - Wzięłam do ręki sukienkę w kolorze pudrowego różu z rozkloszowaniem na dole(media)*.- Do niej założysz cieliste szpilki i coś tam wymyślisz... A teraz chodźmy już stąd bo nogi mi odpadną!
- Okey, Okey.... A ty? -spytała
- Ja biorę taką samą jak ty tylko czarną! Idziemy!- złapałam dziewczynę za rękę i pociągnełam w stronę kasy.
- Dzień dobry. -powiedziałam uśmiechając się w stronę ekspedientki.
- Dzień dobry. Mam liczyć razem czy oddzielnie? - spytała się brunetka patrząc na mnie a następnie na Vicki.
- Oddzielnie- powiedziała blondynka.
Z tego co dało się wyczytać z jej plakietki miała na imię Susan. Susan wzięła do ręki czarną rozkloszowaną sukienkę, czarne szpilki i małe czarne perły ,które miałam podobno założyć...
- To będzie 439.98zł.
Podałam jej wyznaczoną kwotę i zabrałam torbę z lady. Vicki zapłaciła podobnie ale ona kupiła jeszcze biała kolię i takie tam.
- To wracamy już?- spytałam szczęśliwa powrotem do domu.
- Tak- powiedziała moja towarzyszka odwzajemniając uśmiech.
Po chwili usłyszałam telefon i piosenkę Sunrise Avenue - Fairytale Gone Bad. Miałam ja ustawioną tylko dla jednej osoby. Davida. Przełożyłam torby w jedną rękę a drugą wyjęłam telefon z kieszeni. Odebrałam.
- Halo?
- Hej kochanie , gdzie jesteś?
- Hej z Vicki na zakupach, a czemu pytasz?
- A nic tak sobie myślałam ,że może wpadnę na chwilę do ciebie?
-Yyy... hmmm.. Vick u mnie nocuje ale jak chcesz to wpadaj, tylko ostrzegam ,że będą to babskie sprawy.
- Aha. Nie okey spoko, spoko pójdę do Matta. Wolę wam nie przeszkadzać. - powiedział brunet prawdopodobnie śmiejąc się pod nosem- Dobra to ja już nie przeszkadzam. Miłej zabawy. Pa.
- Pa.
Schowałam telefon do kurtki i poczułam na sobie wzrok Vicki.
- Co? - Spytałam podnosząc głowę.
- Co to było?
- Ale co?
- To. Czemu go tak spławiłaś ?
- O jejku nie przesadzaj. Chciałam spędzić trochę czasu sama. A raczej z tobą pogadać i w ogóle. Nie mogę?
- Możesz - powiedziała blondynka a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Gdy zobaczyła ,że się na nią patrzę , odwróciła do mnie głowę i mnie przytuliła.
- Dzięki ,że jesteś. -powiedziała odrywając się ode mnie. - Ale i tak uważam, że powinnaś inaczej zareagować. Wymieniłyśmy się uśmiechamy i ruszyłyśmy w stronę samochodu.

Vick właśnie skoczyła do domu po piżamę a ja ogarniam filmy na wieczór. Ustaliłyśmy w drodze, że śpimy w salonie. Wybrałam 2 filmy James'a Bond'a - Skyfall i Spectre . Tylko dwa bo jeden trwa 2,5 h, a żeby zrozumieć Spectre trzeba obejrzeć Skyfall, bo w porównaniu do innych filmów James'a tylko te dwa nawiązywały do siebie. I szczerze powiem ,że uważam... Jedyny facet, który dobrze wygląda w garniturze to ... Daniele Craig. Wiem, że jest stary ale w tym idealnie dopasowanym garniturze... mmm... pyszka. Dobra koniec z filmami. Poszłam na górę znieść 4 koce i jak najwięcej poduszek. Ułożyłam dwa koce na dywan, żeby w nocy nie zaczęło mi śmierdzieć skarpetkami. Nie było by za fajnie... Położyłam poduszki na koce od największej do najmniejszej. Wszystko było idealnie.. PRZEKĄSKI!! Kurde zapomniałam. Pobiegłam szybko do szafki z słodyczami. Otworzyłam ją, ale na szczęście mama postarała się i zostawiła "zapasy". Wzięłam 2 paczki czipsów solonych i wsypałam do miski. Popcorn wstawiłam do mikrofali na 3 minuty. Postanowiłam też na stole postawić orzeszki w karmelu i M&M's z masłem orzechowym. Po chwili nastawione wcześniej urządzenie zaczęło się prosić o uwagę. Pobiegłam spełnić jego życzenie i wzięłam gorące opakowanie w ręce.
- F*ck - zaklnełam cicho pod nosem tym samym opuszczając popcorn na ziemię. Po czym włożyłam palce pod zimną wodę. Kiedy już było okey zakręciłam wodę, sięgnęłam po ścierkę i przez nią podniosłam opakowanie z rozgrzaną kukurydzą. Otworzyłam je a zawartość wsypałam do wcześniej przygotowanej miski. Wszystko zaniosłam i ułożyłam ładnie na stoliku do kawy. Przyniosłam jeszcze z kuchni dwie butelki coca-coli i byłam już gotowa. Lekko zmęczona opadłam na kanapę, zerknęłam ns telefon była już 19.00, Vick zaraz powinna być. Zdecydowałam szybko przejrzeć Twitter'a. Nic ciekawego. Co tu się dziwić nie mam za ciekawych znajomych. Nie licząc Vicki ,oczywiście. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, a później jak ktoś wchodzi. Była to Vick. Wpadła do mieszkania zdjęła buty i zaczęła piszczeć.
- Cholera jasna! kochana ,bo słuch stracę ! Co się stało?
- Nie uwierzysz!! Koncert nie będzie u nas tylko w Stratford, nie na Arenie ale na zewnątrz!! I tylko 50 osób może tam być!! - powiedziała. A w jej oczach można było dostrzec radość, którą ty zapewne kiedyś miałeś w reakcji na słodycze.
- Jak to?!?! I cieszysz się, że nigdzie nie jedziemy?! - powiedziałam podniesionym głosem połączonym z przerażeniem.
- Nie!!! My jedziemy! My jesteśmy najbliżej sceny bilety mamy jak w banku! Poza tym tata już zadzwonił i spytał się czy te dwa nr biletów mogą się zaliczyć do tej 50!! A stało sie tak dlatego,ze u nas budują ta autostradę do Detroit wiec jest wiekszy ruch na innych ulicach, co spowoduje korek autokaru z Justinem czyli, ze fani zaatakują jego środek transportu.
- Aha.- powiedziałam zastanawiając się jakby to wyglądało i ile blondynka musiała błagać aby ojciec jej to załatwił. Chociaż zapewne za dużo wydał na te bilety, żeby teraz martwić sie zmiana miejsc.
- Ami! Nie wiesz co to znaczy!! Jesteśmy najbliżej sceny!! Jest tylko 50 osób z nami!! Jest szansa, że nas zauważy!! Poza tym tylko 50 osób zmieści sie na zewnątrz!!!
- Wow.. No jest jedna na sto... Mniejsza oto. To jest na dworze? Gdzie?
- Z tyłu Areny jest taki ogromy "park" tam gdzie kiedyś grała Nirvana. - powiedziała już mniej piszcząc
- To super!!
Po chwili obie zaczęłyśmy skakać z radości. Tak ja też. Jest to najlepsze miejsce na jakie kol wiek koncerty, imprezy itp.! A poza tym koncert i tak sie odbywa inaczej byłoby słabo. Nie zniosłabym tego ... Wiem jestem totalną idiotką...

Jest już 1.45 a my dopiero idziemy spać. Obejrzałyśmy filmy ,nażarłyśmy się tyle świństwa ,że zaraz zwymiotuje. Miski już były w zlewie ale zmywanie by za długo zajęło więc je tam zostawiłam. Poszłam szybko na górę do mojej łazienki a Vicki do głównej. Zgarnęłam po drodze czystą piżamkę z szafy i poszłam do pomieszczenia . Wzięłam szybki prysznic, myjąc się żelem czekoladowym. Po 15 minutach wyszłam spod natrysku i owinęłam się ciepłym bawełnianym ręcznikiem. Nasmarowałam swoje ciało balsamem o zapachu kokosu. Ubrałam się w piżamę z Victorii Secret i umyłam zęby, zmyłam wodą makijaż ( i tak go prawie nie miałam), związałam włosy w szybkiego koka i zeszłam na dół. Tam czekała już na mnie Vick. A właściwie nie czekała, bo spała... Postanowiłam pójść w jej ślady. Za pamięci nastawiłam jeszcze budzik w telefonie. Włożyłam go pod poduszkę i nawet nie wiem kiedy Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.

Dzieki za czytanie mam nadzieje ze sie podobało ;)
Buzi Vickax 💙💜

I'll be there when you're Insecure... |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz