Seven Part 2/2

23 2 7
                                    


Schowałam telefon do torebki i poszłam do Vick. Dziewczyna właśnie zakładała buty. Poprawiłam włosy po czym odchrząknęłam. Blondynka odwróciła się. Wpatrywała się we mnie jakby zobaczyła ducha. Ale nie dziwie się jej... Sama się nie poznaje.
- Wow... Maleńka nie wiem kim jesteś... Ale co zrobiłaś z moja niewinną Am? - spytała skanując mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niej i wzruszyłam ramionami w ramach odpowiedzi.
- Am, na serio wyglądasz... - zrobiła pauzę, gdzie jeszcze raz obczaiła mnie wzrokiem-prześlicznie. Spojrzałam na Vick, a na moją twarz wkradł się rumieniec.
- Dziękuję - powiedziałam spuszczając wzrok na splecione dłonie. - Ty tez wyglądasz rewelacyjnie. - dodałam mierząc blondynkę wzrokiem.
- Ty się POMALOWAŁAŚ!! - wy piszczała zakrywając dłońmi usta w geście zaskoczenia. - O mój boze! Wyglądasz jeszcze cudowniej! Teraz możesz podrywać chłopaków... - urwała. - A no tak zapomniałam... Amanda wiesz, że Cię wspieram. Zawsze i w każdej decyzji... Ale ....Hmm... Uważam, ze popełniasz błąd... Powtarzam Ci to po raz setny... Kocham cię jak siostrę, wiedz, ze chce dla ciebie jak najlepiej ale ... - zatrzymała się, po czym wzięła głęboki oddech. Wiedziałam co zaraz powie...- Nie popieram tego związku w 100%.
I poszło... A czy ja go popieram... Skąd JA MAM TO WIEDZIEĆ!! Cholera za dużo... W ogóle skąd taka nagła zmiana tematu? Vick chyba zobaczyła moja zdezorientowana minę, po czym dodała. - Ale czegoś mi brakuje...  Do twojego wyglądu.
Dziewczyna poszła do łazienki. Wróciła z małym pudełkiem. Chyba niedawno je dostała, bo bylo jeszcze zapakowane położyła je na łóżku po czym zaczęła je otwierać. Wyjęła z niego kilka papierów, jakaś kartkę i coś jeszcze. Podeszłam bliżej blondynki. Spojrzałam na kartkę. Był tam napisany list od Kylie Jenner... Aaa no tak to ten nowy Lip Kit.
- Chodź na chwilę. - powiedziała ciągnąć mnie za rękę. Ruszyłam stawiając niewielki opór. W ręku trzymała delikatnie brązowy błyszczyk.
- Trzymaj - po wypowiedzeniu tych słów podała mi przedmiot. - Chyba wiesz jak się tego używa. - powiedziała sarkastycznie. - Jest nowa, wiec uznaj to za taki... test. Chce zobaczyć ile to wytrzyma, powinna tak do jutra, jeżeli nie będziesz się z nikim całować. - dodała żartobliwie podnosząc zabawnie brwi. - A z tego to wiem, to chyba Ci to nie grozi... - urwała, spuszczając wzrok na dłonie. NIE BŁAGAM nie zaczynajmy tego tematu znowu. Podeszłam do lustra w szafie i zrobiłam to co mi kazała, następnie odwróciłam się do Vick.
- Teraz wyglądasz idealnie.. - wyszeptała. Odłożyłam błyszczyk na łóżko.
- Dobra musimy się już zbierać, za pół godziny jest koncert! - wykrztusiła podekscytowana Vick. Spojrzałam na jej telefon, bo był pod ręką. Była 18.27. Omijając wzrokiem przyjaciółkę, zgarnęłam naszą kartę do pokoju, torebkę i oczywiście speszoną blondynkę. Musiała zobaczyć, że specjalnie unikam jej wzroku. No ale bez przesady! Rozumiem, ze sie kogoś nie toleruje, ale można chyba spróbowac?!  W mojej głowie pojawiła sie masa myśli które chciałam odłożyć na bok zeby zając sie priorytetem. Koncert.

Po stwierdzeniu, że wszystko wzięłam, wyszłyśmy z pokoju i zamknęłyśmy drzwi. Ukradkiem spojrzałam na drzwi obok. Były zamknięte, a za nich nie dochodziły, żadne znaki życia. Ciekawe co teraz robi ciemny blondyn... STOP! Skąd mi się wzięła ta myśl...

Co mnie to obchodzi?!

Dużo.

Właśnie nic...

Dobrze wiemy, że bardzo dużo.

Moja podświadomość nie dawała mi spokoju, więc postanowiłam ją zignorować. Potrząsnęłam lekko głową w nadziei, że ten głos uciekanie.  Ruszyłyśmy w stronę windy. Po kilku minutach byłyśmy już na dole. Gdy wysiadłyśmy z windy, w końcu poczułam ulgę... Zbytnio nie lubiłam małych pomieszczeń. Podchodzi to pod klaustrofobię, ale da się znieść. Hol w, którym wcześniej stałam przytłoczona, wypełniony był duża ilością ludzi w garniturach i drogich sukienkach. Po raz pierwszy nie poczułam się inaczej. Przechodząc przez idealnie czyste pomieszczenie, wszyscy momentalnie zaczęli się w nas wpatrywać. Jakby zobaczyli jakiegoś ufoludka. Normalnie odwróciłabym się i powiedziała co myślę, ale z względu na Vick, tego nie zrobię. Moje ciało okrył zimny powiew wiatru, gdy wyszłyśmy przez obrotowe drzwi. Odetchnęłam swiezym powietrzem i ruszyłam za blondynka w kierunku auta. Wszyscy mężczyźni stojący na ulicy, pożerali wzrokiem moją przyjaciółkę. Nie którzy chyba nawet spojrzeli na mnie. Nie podobało mi się to. Nie lubię być w centrum uwagi. Odruchowo objęłam swój brzuch rękami, a głowę schyliłam w dół, uwarzenie stawiając kroki w za bardzo wysokich szpilkach. Czułam się naga. W szkole jak wspominałam, nie miałam kolorowo. Nie byłam zbytnio lubiana. Po mimo, że moi rodzice zarabiali miliony tak jak Vick, ja nigdy się do tego nie przyzwyczaiłam. Pomimo drogich ciuchów w szafie ja zawsze stawiałam na zwyczajne stylizacje. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Vick, która gestem wskazała abym otworzyła samochód. Wyjęłam pilocik i odblokowałam moje białe Maserati GranCabrio. Szczerze dbam o te auto jak o moje dziecko! Błagałam rodziców 2 lata aby kupili mi ten samochód! I w końcu (po wielkim trudzie, i zdaniu prawka), na moje 16 urodziny pojawiła się moja dziecinka.. ! Mówiłam, że mam dzianych rodziców? Dlatego moja mama ciągle gdzieś wyjeżdża. Ojca prawie nigdy nie ma w domu. Mam bardzo dobry kontakt z moją rodzicielką, co po części nadrabia relacje z tatą...  Wsiadłyśmy do auta i odpaliłam silnik, który głośno zaryczał... Uwielbiam ten dźwięk. Wyjechałam z parkingu i ruszyłyśmy na tą cholernie durną arenę....

I'll be there when you're Insecure... |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz