Rozdział 19

1.6K 98 3
                                    

- Musimy się stąd wydostać. - szepnęłam do Violet gdy czekaliśmy wszyscy na łowczynię. Pomimo wczorajszej sytuacji w końcu pozwoliła mi wyjść z izolatki.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł... Masz w ogóle jakiś plan?
- Nie. - przyznałam. - Ale coś wymyślę.
Nagle przed nami pojawiła się Katniss wręczając nam po buteleczce.
- Dziś wystarczą ci dwie. - uznała patrząc mi przenikliwie w oczy.
Bez zbędnych komentarzy wypiłam to co mi dała. Postanowiłam się nie stawiać przez pewien czas.
- Dziś znowu idziemy do lasu. - oznajmiła nam łowczyni gdy substancja zaczęła działać. - Mam dla was zadanie specjalne. Zbierajcie się, nie traćmy czasu.
Gdy wyszliśmy na zewnątrz, poczułam na twarzy krople deszczu. Nie byliśmy w tym samym miejscu co wczoraj, więc zaczęłam się poważnie zastanawiać jak duże jest Beacon Hills i ile jest w nim lasów.
- Zaczynajmy. - powiedziała. - Sprawa jest bardzo prosta. Chcę was przetestować. Na początek wy - to mówiąc zwróciła się do chłopaków. - Will, widzę jak bardzo nienawidzisz Lucasa. Nie jest on mi już potrzebny, więc możesz go zabić.
Gdy Will usłyszał te słowa jego oczy natychmiast błysnęły stalowym błękitem. To było do przewidzenia, tylko czekał żeby się go pozbyć. My natomiast z Violet spojrzałyśmy na siebie niepewnie. Teraz dostaniemy rozkaz zabicia się nawzajem? To bez sensu.
- Wy, dziewczyny, nie będziecie walczyć ze sobą, tylko z nimi. - zza drzew wyszli dwaj chłopcy. Jeden to Cody, ten sam, przed którym uratował mnie Derek w Pittsburghu. Drugi był mniej więcej w tym samym wieku. - Ponieważ wasze rodziny już nie żyją postanowiłam dać wam kogoś, kogo nie znosicie całym sercem. Musicie ich po prostu zabić.
Podała nam pistolety. Bez zastanowienia wzięłam od niej broń. Spostrzegłam wzrok Cody'ego. Nawet w chwili śmierci nie bał się na mnie patrzeć w taki sposób. O nie, tak nie bedzie. Wycelowałam w niego i oddałam strzał. Nie chybiłam. Violet zrobiła to samo ze swoim wrogiem.
Byłyśmy zadowolone z tego, co się stało, lecz gdy zobaczyłyśmy martwego Lucasa, od razu otrząsnęłyśmy się. Miałyśmy wymyślać plan ucieczki, a nie zabijać.
Reszta dnia minęła nam spokojnie, ale coś wisiało w powietrzu. Pod wieczór Katniss przyniosła nam kolejne buteleczki z serum.
- Dlaczego zwiększyłaś dawkę? - spytałam, nie z obawy lecz z ciekawości.
- Dla bezpieczeństwa. - odparła i rzuciła nam broń. - Na wszelki wypadek. - dodała i wyszła. Wyglądała jakoś tak nieswojo, była przygaszona.
Po chwili usłyszeliśmy jak łowczyni nas woła. Pobiegliśmy szybko w stronę wyjścia. Nie wiedziałam co się dzieje, ale wiedziałam co mam robić. Gdy wyszliśmy na zewnątrz okazało się, że rozpętała się prawdziwa ulewa. Skierowaliśmy się w las. Pomyślałam, że to idealny moment na ucieczkę, więc zaczęłam biec przed siebie. Nie wiem, jak daleko oddaliłam się od magazynu, nie myślałam o tym. Nagle ktoś chwycił mnie za rękę i odciągnął w bok. Po chwili poznałam, że to Derek. Przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. Tak bardzo mi tego brakowało. Poza tym, zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu, jak w Pamiętniku.
- Tęskniłem za tobą. - powiedział gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Ja też. - odpowiedziałam patrząc mu w oczy. Byliśmy już cali przemoczeni, ale to nieistotne. Ważne, że w końcu jestem razem z nim.
- Czyżbyś zapomniała czego cię uczyłam? - tę piękną chwilę przerwał głos łowczyni. - Myślisz, że tak po prostu pozwolę ci z nim odejść? Zabij go. Chyba, że ja mam to zrobić.
- Prędzej ja zabiję ciebie. - powiedziałam twardo.
- Jeszcze zobaczymy. - odrzekła.
Z tyłu ujrzałam Argenta z bronią w ręku. Usłyszałam dźwięk wystrzału i zobaczyłam jak ciało Katniss osuwa się na ziemię. Derek szybko odciągnął mnie stamtąd. Chwilę później siedzieliśmy już w samochodzie. Deszcz bębnił o szyby.
- Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - zapytał mnie Derek.
Pokiwałam głową, a moje oczy zaświeciły niebieskim blaskiem. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale nic nie powiedziałam, więc odpalił silnik.

Chyba zasnęłam bo przebudziłam się na łóżku. Obok mnie siedział zmartwiony Derek. Natychmiast podniosłam się i zaczęłam mu wszystko opowiadać.
- Czuję się okropnie. Nie chciałam tego robić. - mówiłam, a z oczu płynęły mi łzy. 
- Najważniejsze jest to, że jesteś już bezpieczna. Wszystko jakoś się ułoży. - odezwał się w końcu. Oboje wiedzieliśmy, że to okropne kłamstwo, ale chociaż na chwilę mogłam poczuć się lepiej. 

New Beginning | Derek HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz