Rozdział 3

4.4K 215 4
                                    

Perspektywa Dereka 

Muszę przyznać, że Karolina mnie denerwuje, ale Scott ma rację. Trzeba jej pomóc, bo ona sama nie jest niczemu winna. No, może trochę. Muszę nauczyć ją kontroli. Obawiam się, że to będzie trudne zadanie biorąc pod uwagę jej zachowanie. Przypomina mi trochę Petera, jest tak samo impertynencka jak on. Chociaż szczerze mówiąc, jest intrygująca. Chciałbym się dowiedzieć o niej czegoś więcej.
Wszedłem do pokoju i zobaczyłem, że jej nie ma. Ciekaw jestem dokąd ją poniosło. Przecież nie zna Beacon Hills. Jeśli coś jej się stało to Scott mnie zabije. Wszyscy wiemy jaki jest McCall, ma manię ocalania życia wszystkim dookoła. Ja raczej nie, ale na niej chyba mi zależy. Jak tu wróci, to nie ręczę za siebie.

Perspektywa Karoliny

Oczywiście zastałam bardzo wkurzonego Dereka. Siedział na kanapie z wyrazem twarzy od jakiego chciało mi się śmiać. Spodziewałam się takiej reakcji z jego strony.
- Gdzieś ty była?! - zawołał.
- Na mieście. - odparłam spokojnie.
- Czy tobie się całkiem poprzewracało w głowie? - zawołał. Lepiej niech uważa z tym tonem bo mu jeszcze przywalę tak jak pani Clam i na tym się skończy.
- No faktycznie, uderzyłam się podczas upadku, ale chyba jest wszystko ok. - postanowiłam go jeszcze trochę podenerwować.
- Chyba jednak nie.- powiedział sarkastycznie, ale już trochę spokojniej. - Coś mogło ci się stać.
- Przepraszam bardzo, ale nie jestem przyzwyczajona, że ktoś się o mnie martwi.
Nie skomentował tego, więc dodałam:
- Przecież jestem wilkołakiem, wiec chyba mogę się obronić.
- A umiesz się w ogóle w niego zmienić?! - znowu podniósł głos.
- No... nie za bardzo - przyznałam.
- Właśnie. - popatrzył na mnie triumfująco. - Dlatego od jutra zacznę cię uczyć kontrolować przemiany.
Nagle zrobiło mi się go trochę żal. Będzie miał trudne zadanie.
-Nie gniewaj się na mnie. Chciałam ci powiedzieć, że chcę wyjść, ale jakoś tak wyszło.
Derek wziął głęboki oddech.
-Wybaczam ci. Naprawdę się martwiłem.
Spojrzałam na niego.
-Znasz mnie ledwo dwa dni. Jak można martwić się o kogoś kogo zna się dwa dni?- zapytałam z niedowierzaniem.
Pokręcił głową.
-Nie chciałbym żeby coś ci się stało skoro dopiero co ocaliłem ci życie.
Uśmiechnęłam się. Może on wcale nie jest taki za jakiego go uważam. Może jeszcze się do niego przekonam?

New Beginning | Derek HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz