Rozdział 5

3.7K 179 8
                                    

Wyszliśmy ze szkoły. Stiles pocałował Oliwię na pożegnanie i razem ze Scottem wsiedli do samochodu Stilesa - niebieskiego jeepa. Ja z Oliwią udałyśmy się w kierunku galerii. Po kilkunastu minutach byłyśmy już na miejscu. Zdecydowałyśmy, że pójdziemy na kawę, więc skierowałyśmy się do Starbucksa. Zamówiłyśmy to samo i usiadłyśmy przy stoliku.

- Pasujecie do siebie ze Stilesem. - powiedziałam z uśmiechem.
- Wiem, bardzo go kocham. A on kocha mnie.
- To widać. Jak się poznaliście? - zapytałam.
- Zaczęło się od imprezy klasowej. Poszłam do samochodu po sweter, bo robiło się już chłodno. Nagle coś na mnie wyskoczyło. Nie pamiętam zbyt dokładnie co było potem, straciłam przytomność. Obudziłam się w szpitalu. Okazało się, że przez cały czas był przy mnie Stiles. Powiedział, że mnie kocha i zawsze będzie mnie chronił. - opowiadała uśmiechając się.
Słuchałam jej uważnie i uświadomiłam sobie, że tak naprawdę sama też chciałabym przeżyć coś takiego, doświadczyć czyjejś miłości.
- To piękna historia. - odezwałam się w końcu. - Widać, że on świata poza tobą nie widzi.
- A ty? - spytała. - Miałaś chłopaka w Pittsburgu?
Trochę się spięłam bo był to dla mnie nieco drażliwy temat, więc odpowiedziałam:
- Hmm, wolałabym o tym nie rozmawiać, ok?
- Dobrze, rozumiem - odpowiedziała Oliwia.
Później zeszłyśmy na trochę bezpieczniejsze tematy takie jak szkoła i takie tam. Rozmawiałyśmy i nawet nie zauważyłam jak późno się już zrobiło. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - już siedemnasta.
- Oliwia, bardzo cię przepraszam, ale będę musiała się już zbierać. - powiedziałam.
- Zasiedziałyśmy się trochę - uśmiechnęła się - Ja też muszę już iść, ponieważ umówiłam się ze Stilesem. - dodała
- To do zobaczenia jutro. - pożegnałam się.
- Do zobaczenia.

Szybko wróciłam do domu Dereka. Był tam już Scott.
- Czekaliśmy na ciebie. - powiedział.
- No już jestem, byłam z Oliwią na kawie. - odparłam.
- To możemy zaczynać. - odezwał się Derek. - Na początku wyjaśnimy ci parę istotnych rzeczy. Najpierw oczy. Twoje świecą na żółto, bo jesteś betą. Alfa ma czerwone, a niebieskie mają wilkołaki,które zabiły niewinną osobę.
- Chwila, chwila, co to ta alfa, beta? - zapytałam nic nie rozumiejąc.
Derek przewrócił oczami, a jego mina mówiła coś w rodzaju "widzę, że mamy tu beznadziejny przypadek". Scott westchnął i powiedział:
- Alfa to przywódca stada, beta czyli ktoś taki jak ty - członek stada. Jest jeszcze omega, czyli samotny wilkołak.
- Ok już rozumiem. - powiedziałam.
- Kolejna sprawa - Scott spojrzał na Dereka, a ten podał mi coś w kształcie okręgu z wygrawerowanymi trzema złączonymi ze sobą spiralami.
- To triskelion. - rzekł. - Oznacza przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, matkę, ojca i dziecko, alfę, betę i omegę lub jeszcze słońce, księżyc i prawdę. Jest to pewnego rodzaju mantra, która powoduje, że wilkołak się uspokaja. Może ci to pomóc podczas pełni. - zakończył.
- Kiedy jest pełnia? - zapytałam.
-Mamy jeszcze dużo czasu. - odpowiedział mi Scott. - Myślę, że na dziś wystarczy - tu zwrócił się do Dereka, po czym pożegnał się z nami i odjechał.
Zostałam sama z Derekiem, więc postanowiłam go o coś spytać.
- Dlaczego twoje oczy świecą na niebiesko? Kogo zabiłeś?
Gdy zobaczyłam wszechobecny smutek przepełniający jego oczy natychmiast pożałowałam, że w ogóle się odezwałam.
- Nie chcę o tym teraz rozmawiać. - powiedział cicho.
Jakaś tajemnicza siła popchnęła mnie do przodu. Podeszłam i przytuliłam go. Tak zwyczajnie. Spodziewałam się, że mnie odepchnie lub coś w tym stylu, ale nie. On po prostu odwzajemnił ten gest. Staliśmy tak chwilę przytuleni do siebie, aż w końcu odezwałam się:
- Przepraszam, że zapytałam, Derek.
Na co on odpowiedział:
- Nie przepraszaj, opowiem ci.
Usiedliśmy i zaczął mówić...

New Beginning | Derek HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz