Czytałem książkę siedząc na fotelu, kiedy jedna z żarówek zaczęła się przepalać. Mrugała irytująco, aż w końcu nie wytrzymałem i cisnąłem książkę w kąt. Od tego mrugania dostawałem oczopląsu.
Po przekopaniu całych stosów pudełek odnalazłem to jedno, jedyne- pudełko z żarówką w środku. Spojrzałem na bałagan, który zrobiłem. Muszę tu posprzątać, stwierdziłem i zatrzasnąłem drzwi schowka.
Zamykałem oczy i kuliłem się za każdym razem, gdy jakiś przedmiot spadał na podłogę. Sprawdzić, co się zbiło, czy nie?, toczyłem w myślach wojnę, ale w końcu uznałem, że nie chcę wiedzieć. Poszedłem do pokoju i wziąłem niski stołek. Postawiłem go pod mrugającą żarówką i wszedłem na niego. Za nisko. Parsknąłem i spróbowałem wspiąć się na palce. Za nisko.
Postawiłem na stołku krzesło. Niezbyt stabilna konstrukcja, ale drabina stała tak daleko...
Po chwili balansowania na krześle musiałem się z tym pogodzić- będę zmuszony przynieść drabinę. Chyba że...
Fotel, na fotelu stołek, na stołku krzesło. Jeśli to przeżyję, zostanę kaskaderem, pomyślałem i stanąłem na krześle.
Stracić równowagę nie było trudno, ale mi udało się utrzymać przez jakieś trzydzieści sekund machania rękami jak kurczak bez głowy... A wszystko przez dzwonek do drzwi...
-Otwarte!- krzyknąłem na tyle głośno, żeby usłyszał mnie przybysz stojący za nimi.
Po chwili do pokoju wszedł Litwa i popatrzył na mnie z politowaniem.
-A nie łatwiej byłoby przynieść drabinę?
-Cześć, ciebie również miło widzieć- wymamrotałem, a krzesło spadło mi na głowę.
Na twarzy Litwy pojawił się lekki uśmiech.
- Nie zrobisz tego...
- Ja nie zrobię, JA?!- krzyknąłem i zerwałem się z podłogi.- Chcesz się założyć?- i nie czekając na odpowiedź postawiłem z rozmachem na szczycie konstrukcji krzesło, po czym wspiąłem się na nie.
Balansowałem chwilę, ale zrozumiałem, że im dłużej będę czekał, tym większe prawdopodobieństwo, że skręcę kark, nim wkręcę tę cholerną żarówkę. Przytrzymując się delikatnie sufitu zacząłem wykręcać popsutą, a na jej miejsce wkręciłem nową. I zaraz po tym wieża runęła. Ja rąbnąłem głową o szafkę, przewracając wielki wazon, wazon przewrócił się na zegar, a potem poszło z górki- wszystkie przedmioty w pokoju przewróciły się niczym kostki domina. Tego losu nie uniknął nawet Litwa, który ratując się przed przygnieceniem przez szafę, odskakując od niej gwałtownie potknął się o moją głowę.
- Au- jęknąłem, patrząc z wyrzutem na przyjaciela.
- Ale przynajmniej wkręciłeś żarówkę- powiedział z całkowitą powagą. Zdmuchnąłem z oczu jasne włosy i spojrzałem na niego trochę urażony.
- To miała być kpina?
I właśnie wtedy zgasło światło.
- Wykrakałeś- rozległ się w ciemności mój głos.
Pierwsze opowiadanie gotowe! Następne za tydzień.W następnym odcinku: Jak wyglądają zajęcia dodatkowe w Akademii Hetalia? Dlaczego wszystkie państwa znienawidziły "Królewnę Śnieżkę"? Oraz dlaczego i w jakich okolicznościach należy bać się Litwy?
CZYTASZ
Felkowe historie [APH]
FanfictionWitaj u progu historii o Twoim zafelistym kraju! Pozwól, że zadam Ci kilka pytań: 1. Lubisz historię? Interesujesz się nią? 2. A może nienawidzisz jej z całego serca? Nie możesz zapamiętać tych wszystkich dat, ani co takiego niezwykłego zrobił Miesz...