Śnieg

603 67 13
                                    

Świąteczne reklamy pojawiają się już w listopadzie, o ile nie wcześniej. Na każdej jest zadowolona rodzinka, trzymające się za ręce rodzeństwo i stos prezentów pod choinką, która z kolei stoi obok wielkiego, zastawionego potrawami stołu. Za oknem pada śnieg, dodając nastroju, a kot śpi spokojnie na poduszce lub kanapie- na pewno nie próbuje zjeść ryby ze stołu, czy podrapać choinki. A gdzie!

Ale wróćmy do śniegu. Wyobrażacie sobie ten miękki puch, którego wszyscy wyczekują? Ten, od którego na reklamach nie można oderwać wzroku, podczas gdy my możemy podziwiać co najwyżej to, co pozostało z liści.

Czasami jednak taki śnieg spada- miękki, puszysty i co najważniejsze, jest go na tyle dużo, by codziennie lepić bałwany, które i tak roztopią się po kilku dniach. Cały śnieg roztopi się po kilku dniach, jeśli jeszcze nie tego samego dnia. I zostaje mokra ciapa, w której nie sposób się bawić.

A dzieci czekają z nosami przyklejonymi do szyby, ze smutkiem i niemal ze łzami w oczach słuchające monotonnego dźwięku kropel- deszczu.

Ale nie tylko dzieci czekały na śnieg- Słowacja i Słowenia już od pół godziny stali przed oknem i skandowali na całe gardła "Śnie-gu, śnie-gu!". Byli ubrani w czapki, szaliki i rękawiczki, a w nich trzymali kostki lodu. Serbia za to od czasu do czasu przebiegał pod oknem i śpiewając różne wersje piosenki "Pada śnieg" rzucał we wszystkie strony cukrem pudrem, a kiedy go zabrakło- mąką.

Bułgaria ze znudzeniem przeglądał książki leżące na półce w salonie. Nie rozumiał tytułów, ale wyciągnął tą z najładniejszą okładką i zaczął przewracać kratki, robiąc skupioną minę, ale tak naprawdę kręciło mu się w głowie od tej ilości kropek, ogonków i Bóg wie czego... Jakby wszyscy nie mogli mówić w jego pięknym języku!

Rosja buszował w spiżarni, rozwalając wszystko, co się tylko dało rozwalić. Wcześniej trójka Słowian, która tak usilnie wzywa śnieg, błagała go, by wykorzystał swoje kontakty i sprowadził ten biały puch. Nie chcieli mu dać spokoju, więc skończyło się na tym, że wszyscy oberwali kranem. Ale Wania chciał, żeby śnieg zaczął padać również w kraju, w którym teraz się znajdował, więc przeszukiwał spiżarnię w poszukiwaniu wódki twierdząc, że Generała Mroza nie przyzywa się na trzeźwo.

Białoruś przytrzymywała zwisający z szyi brata szaliczek, by nie przeszkadzał mu w poszukiwaniach. Gładziła go również po włosach, przez co Ivana przechodziły dreszcze strachu i wypuszczał z rąk coraz to kolejne puszki, słoiki i pudełka.

Czechy rozmawiała (dop. aut.: Tak, tym razem Czechy jest w formie żeńskiej. Jeden jedyny raz, więc się nie ekscytujcie.) z Macedonią i Ukrainą, które piły gorącą czekoladę. Widocznie obgadywały każdego, bo rzucały w stronę chłopaków rozbawione spojrzenia, co na pewno nie odciągnęło ich od ich zajęć.

Personifikacja Polski spojrzał z rezygnacją na całe towarzystwo. Nie dziwił im się, że tak się zachowują- on też bardzo chętnie porzucały się śnieżkami, albo ulepił bałwana. Pewnie nawet pobawiliby się w chowanego- w zimę zawsze było fajnie, bo ciężko było się schować, ale za to łatwo zmylić szukającego, rozkopując śnieg wszędzie, gdzie się da, tylko nie przy swojej kryjówce. W berka też było fajnie, zwłaszcza, że ubrania przeszkadzały w bieganiu, a każdy co najmniej raz zaliczył widowiskową wywrotkę.

Feliks wziął do ręki elektryczny termometr. Wskazywał -10 stopni, ale śniegu ciągle nie było widać. Westchnął, wiedząc, że teraz wszyscy będą się nudzić. Pewnie wyciągną jakąś nudną grę planszową i skończy się na tym, że jedni się pobiją, inni obrażą na zawsze, a jeszcze inni będą skakać z radości, niszcząc połowę wystroju.

Westchnął ponownie. Na święta padał śnieg. Potem mieli bardziej jesień, niż zimę, bo padał tylko deszcz. A teraz jest już styczeń, a śniegu ani widu, ani słychu.

Felkowe historie [APH]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz