Przedstawienie cz.1

1.2K 106 55
                                    

Grupka złożona z ok. dwudziestu państw zebrana była w klasie. Większość krzeseł była pusta, ponieważ prawie każdy siedział na ławce. Wyjątkiem nie byli Feliks Łukasiewicz i Toris Laurinaitis, znani powszechniej jako Polska i Litwa.

- Przypomnij mi, Feliks, po co my w ogóle tu jesteśmy?

- Z tego samego powodu co wszyscy: łatwa piątka za nic nie robienie oraz groźba naszej szanownej wychowawczyni.

Toris pokiwał głową. Ich nauczycielka, miło wyglądająca trzydziestolatka, zagroziła śmiercią poprzez zawieszenie w prawach ucznia dla każdego, kto nie będzie uczęszczał na zajęcia pozalekcyjne prowadzące właśnie przez nią. Wszyscy zgodzili się bez wahania, przypominając sobie legendę o pewnym państwie, które jej się sprzeciwiło. Ale o tym kiedy indziej. Ważne, że teraz każdy, mniej lub bardziej zadowolony, siedział w zakurzonej klasie klnąc na wszystko, na czym świat stoi.

- Moi drodzy, możemy zaczynać- rozległ się przesłodzony głos wychowawczyni, a wszyscy zatrzęśli się mimowolnie. Wiedzieli, co ten głos oznacza.

W przeciągu trzydziestu sekund każdy siedział już na krześle, szykując się na długi monolog i zastanawiając się, kiedy będzie można wyjąć MP3-ki. Jednak ktoś na górze zapragnął zagrać na nerwach biednym państwom i śmiejąc się spoglądał, jak ich plany zamieniają się w marzenia tak odległe jak to, że Anglia zacznie lubić Francję. A potem wejdą do szkoły trzymając się za ręce, a za nimi szedł będzie Niemcy w sukience z falbankami sypiąc kwiaty.

- Po pracowitym półroczu przygotowań i zaangażowania z waszej strony dyrekcja uzgodniła, że...- Oczy Feliksa na przemian opadały i unosiły się. Ziewał przeraźliwie w rękaw granatowego swetra, powstrzymywany od uśnięcia tylko przez ramię Torisa, które uparcie dźgało go w żebra.

- Co?- Znudzonym wzrokiem popatrzył przyjacielowi w twarz.- Powiedziała coś ciekawego? Zapisałeś to?

- Ciekawego? Nie. Strasznego? Tak...

- Więc co jest takie straszne?

- Mamy zorganizować przedstawienie. Zapisałeś nas na kółko teatralne!

Kiedy tydzień później zebrali się w tej samej klasie, Toris znowu narzekał na głupie pomysły Feliksa. Blondyn za to pukał nerwowo podeszwą buta w nogę ławki, mając nadzieję, że nie padnie ofiarą krwawego mordu z rąk własnego przyjaciela, ale za chwilę przypomniał sobie, że to tylko Toris. Ten nieszkodliwy, mały (wyższy od Polski o 10 cm- dop. aut.) Litwa. Nie skrzywdziłby go, co nie? Takie i podobne myśli latały po Felkowej głowie, ale kiedy spojrzał w oczy przyjaciela zrozumiał, że tym razem jego nadzieja była niczym nieuzasadniona i że gdyby Litwa nie musiałby się kłopotać z ukryciem zwłok, Polska już dawno leżałby martwy. Upewniwszy się, że chwilowo jest bezpieczny przed bazyliszkowym wzrokiem Laurinatisa, odsunął się na kilka centymetrów.

Wreszcie przyszła, pomyślał Feliks i zacząłby się martwić o swoje zdrowie psychiczne, gdyby nie wiedział, że już dawno jest dla niego zbyt późno.

- Opracowałam scenariusz sztuki, który będziemy grać. Przedstawienie będzie miało tytuł "Królewna Śnieżka". Siedmiu krasnoludków, tak...- Wychowawczyni wymieniła kilkoro państw, w tym, ku przerażeniu Anglii, jego samego. Feliks i Toris odetchnęli z ulgą.

- Rolę księcia dostał...

- Nie trzeba było, pani profesor.- Francja powstał i ukłonił się teatralnie.- Kim jest ta szczęśliwa dziewczyna, którą będę musiał obudzić siłą mojej miłości, przekazaną w jednym pocałunku?- Wszystkie dziewczyny i kilkoro facetów udało odruch wymiotny.

- Nie ty, Bonnefoy, siadaj na miejsce.

Francja opadł na krzesło zmartwiony, ale zdołał posłać Ukrainie jeszcze jeden uśmieszek, zanim nauczycielka znów zaczęła mówić.

- Więc księciem zostanie Gilbert.- Prusy nie wiedział, czy ma się cieszyć, czy nie. Z lekkim wahaniem wziął od ich wychowawczyni scenariusz i przeleciał wzrokiem tekst. Jego rola zakreślona była na żółto. Przeglądając kolejne kartki odetchnął z ulgą. Książę, mimo że był głównym bohaterem całej baśni, nie miał zbyt wiele do mówienia.

- Rolę królewny musicie rozstrzygnąć między sobą. Ja proponuję Natalię lub Elizabetę...

- My nie będziemy brać w tym przedstawieniu udziału. Dziewczyny zawsze się przykładają, a chłopaki przygotowują się piętnaście minut przed i zawsze wszystko psują. Musicie znaleźć sobie kolejnego księcia.

- Właśnie! Uwspółcześnimy przedstawienie! Śnieżka zmieni płeć i zostanie... Śnieżkiem? A główna para będzie homo.- Węgry uśmiechnęła się.

- Macie rację. Ale nie będzie żadnego Śnieżka, tylko chłopak będzie musiał zagrać dziewczynę. I nie chcę słyszeć żadnych sprzeciwów!- dodała groźniejszym tonem, po którym każdy osunął się w krześle na kolejne kilka centymetrów.- Pomyślę nad rolą królewny i powiem wam pod koniec lekcji, co postanowiłam.

I zajęła się dalszym odczytywaniem ról. Kanada został giermkiem księcia, Ameryka (w zastępstwie za Olenę) miał zostać lustrem. Reszta została tłumem, który będzie brał udział w weselu Śnieżki i księcia. Dwa państwa, ucieszone, że o nich zapomniano, przybiły sobie cicho piątkę i uśmiechnęły się do siebie. A potem po cichutku, bez wykonywania zbędnych, gwałtownych ruchów, schowali się pod ławką.

- Czy o kimś nie zapomnieliśmy?- Wychowawczyni zaczęła przeglądać scenariusz.- Aha, został Litwa! Laurinaitis! Gdzie jesteś?- Rozejrzała się zdezorientowana po klasie, nigdzie nie dostrzegając szatyna.

Toris zbladł. Spojrzał w zielone oczy przyjaciela. Komunikat był jasny- masz trzy godziny, żeby się wyspowiadać. Potem powinieneś załatwić sobie pogrzeb. A następnie możesz podać mi ten piekielnie ostry nóż...

Chłopak podniósł się z klęczek i ze spuszczoną głową stanął przed nauczycielką. Kobieta z wrednym uśmiechem wręczyła mu plik kartek. Litwa przeszukał uważnie cały scenariusz- żadnej roli. Nie były zaznaczone nawet takie rzeczy, jak emocje tłumu, którego cząstką tak bardzo chciał być Licia. Albo... Jest, zaznaczone może zaledwie trzy zdania na jego temat. Każdy na jego miejscu cieszyłby się. Nic bo mówienia, miał tylko pochodzić trochę po scenie. A potem chwilę posiedzieć w rogu sali- wymarzona rola. Jednak Litwa pobladł jeszcze bardziej. Podszedł do Polski z taką miną, jakby go bolał brzuch. Feliks popatrzył na niego z góry, niepewny, czy przyjaciel nie będzie chciał go zabić właśnie w tej chwili. Jednak zobaczywszy jego twarz, zajął miejsce obok niego.

- Co się stało?

- Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Którą chcesz najpierw?

- Dobrą...?

- Zero tekstu, tylko trochę chodzenia.

- A ta zła?- Feliks w myślach przeżegnał się, zastanawiając, czy to nie będą jego ostatnie słowa.

- Zostałem wrobiony w konia.- Litwa prawie płakał.   


Gotowe! Następne znowu za tydzień. To opowiadanie będzie się składać z trzech części. Później zamierzam wstawić opowiadanie historyczne. Mam w sumie zaplanowane jakieś pięć wpisów w przód, zobaczymy jak będzie z wykonaniem.

Dziękuję serdecznie za tak pozytywne komentarze :-) Nie spodziewałam się, że komuś się aż tak spodoba.

W następnym odcinku:  Kto zostanie królewną? Pierwsza próba. Objawi się wybitny talent matematyczny Felka i ukryty talent humanistyczny Gilberta. Dowiemy się, dlaczego Polska przegrywał większość powstań. Będziecie także mogli przeczytać o kłótniach Prus i Szwajcarii. Do następnego!

P.S. Byłabym wdzięczna, gdybyście opisali fragment, który najbardziej Wam się podobał oraz taki, którego nie mogliście przełknąć. To bardzo by pomogło.

Felkowe historie [APH]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz