Rozdział 11

233 18 4
                                    

Po wyczerpującej rozmowie z dyrektorem w końcu mogła się rozluźnić. Udała się od razu do swojej sypialni, żeby przemyśleć to wszystko co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni. Po kilku minutach usnęła nie okrywając się kołdrą, a do ich pokoju wtargnął huragan o długich, czarnych włosach oraz wielkich niebieskich oczach noszące imię Astoria Greengrass. Podeszła do łóżka i usiadła na brzegu.
- No mała wstawaj, zaraz jest kolacja w Wielkiej Sali. - Powiedziała do dziewczyny Stelli, która martwo wpatrywała się w sufit jakby w zamyśleniu. Przez chwilę Astorii przeszła myśl, że nie żyje, ale szybko się jej pozbyła i zaczęła potrząsać lekko ramionami dziewczyny.

- No już Stella, niewiem co Ci krąży tam po tej głowie, ale wstawaj. Na brodę Merlina, idziemy jeść... - Astorii powoli kończyła się cierpliwość. Przywołała różdżką szklankę zimnej wody, która po chwili znalazła się na twarzy Stelli.
- Co?!! Czy ty oszalałaś??! Co ci przyszło do głowy?! - krzyczała na dziewczynę podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Spałaś z otwartymi oczami, nauczysz mnie tego? - Astoria jawnie zignorowała jej krzyki, za co dostała w twarz małą poduszką.
Spojrzała poważnie w czarne oczy Stelli i wybuchłya niekontrolowanym śmiechem, a zaraz po niej Stella. Teraz obie leżały na czarnym, puszystym dywanie i łapczywie łapały oddech pomiędzy spazmów śmiechu. Próbowały się opanować, ale gdy tylko przestawały na chwilę od razu zaczynały od początku. Gdy udało im się uspokoić do ich dormitorium wpadł patronus Snapa
- Reedarly, masz być natychmiast w skrzydle szpitalnym. Nie! - Bez żadnych ale masz być natychmiast! - odwrócił się i rozpłynął się w powietrzu.
- O Merlinie! Snape ma łanię!  chyba jesteśmy pierwszymi uczniami, którym było dane zobaczyć patronusa tego dupka - Greengras od razu skomentowała to wydarzenie.

- Mas rację, ale czasem mam ochotę wsadzić ten jego tłusty łeb w kociołek z wyjątkowo żrącą miksuturą. - pomyślała na głos Stella i zaczęła szybko się przebierać.
- Haha ty również, ale da się przyzwyczaić. On taki jest zawsze, wyobrażasz sobie, że on w życiu się nie uśmiechnął?? Nie licząc oczywiście tych sadystycznych uśmiechów. A niektórzy nawet podejrzewają go o służbę dla Voldemorta. -
- Serio??! Dobra ja lecę, potem pogadamy. - rzuciła na odchodne Stella i pomachała Astorii, która została na dywanie i zaczęła się zbierać na kolację. Czarnooka zastanawiała się co czeka na nią w skrzydle szpitalnym. To musiało być coś ważnego bo sam Snape po nią przyszedł... I jeszcze to śmierciożerstwo, co on ma z tym wspólnego? Już nie wiedziała co o tym myśleć niby wtedy w komnacie. Nieeeee...
Dotarła pod skrzydło, wzięła kilka głębokich oddechów, zapukała i weszła. Stanęła za drzwiami i zamarła. To co tam zobaczyła to po prostu szok. Co jak co, ale jak na ten widok Snape mógł ją przygotować.

- Długo zamierzasz jeszcze tak stać i podziwiać widoki?! - wrzasnął Nietoperz, który akurat trzymał w rękach coś, co kiedyś przypomniało Dracona. Do okoła nich byli poprzewracane łóżka i stoliki. Obok Severusa był Dumbledore i Pani Pomfrey. Dyrektor wykonywał skomplikowane ruchy różdżką nad ciałem Malfoya, a pielęgniarka wlewała jakieś eliksiry do ust. Snape nie miał swojej wierzchniej szaty i był ubrany tylko w białą koszulę całą zaplamioną krwią. Nie chciała wiedzieć do kogo należała.
- Nie nie nie nie nie, to nie może być on. To nie Draco powtarzała sobie w myślach, ale gdy przyjrzała się ciału, okrutna prawda dała jej w twarz siarczystego policzka.

Nie mogła nic na to poradzić jakiś głos do niej coś mówił, ale ona nic nie słyszała powoli odpływała. Chyba zasnęła, było jej tak bardzo przyjemnie. Słyszała tylko jakieś dziwne głosy, ale to nie było teraz ważne. Teraz była tylko ona, w końcu nie musiała się o nic martwić, nie miała żadnych problemów. Zaczęła ją mocno boleć głowa, ale tak samo szybko przestała. Teraz było inaczej. Teraz słyszała wyraźniej te głosy i widziała swoje ciało jak leżało na podłodze. Zaraz, zaraz jej ciało?!!

* no hejka, jest i kolejny rozdział. Draco narazie nie ma się zbyt dobrze i niewiadomo czy z tego wyjdzie. Dzięki za wejścia mamy już 511 wyświetleń!! To dla mnie bardzo dużo. Dziękuję jeszcze raz. Do następnego!

Ps: komentujcie...

W świecie magii nie ma rzeczy niemożliwychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz