Nie wiedziała ile spała, ale wiedziała, że zaraz będzie trupem. Od 5 minut powinna być w gabinecie dyrektora. Musiała przyznać, że po spaniu czuła się odrobinę lepiej, ale słowa Snapa odbijały jej się w głowie: jego organizm sam się powoli wyniszcza. Jeżeli nie dostanie w najbliższym czasie antidotum umrze. Nie mogła znieść tej myśli, dlatego poszła do lustra i jeszcze bardziej się załamała. Wyglądała strasznie. Oczy opuchnięte od płaczu, włosy rozczochrane i posklejane, ubrania pogniecione. I ona miała tak iść na spotkanie?! Tak nie będzie...
Piętnaście minut później doprowadziła się do stanu używalności i wybiegła z pokoju. Po drodze spotykała zaskoczone spojrzenia uczniów, ale nie zwracała na to uwagi. Cała szkoła już wrzała od plotek o Malfoyu. Ale w tym momencie nie to było priorytetem.Dobiegła przed gabinet, wzięła kilka głębokich oddechów, aby się trochę uspokoić i zapukała w drzwi, bo przecież nikt nie raczył podać jej hasła... Nie zdążyła dotknąć drewna, gdy te odstąpiły i ukazały jej szare schody protokół do gabinetu Dumbledora.
Weszła do środka. Harry z Ronem mieli miny jakby gwiazdka przyszła o 4 miesiące wcześniej. Oczy mieli wielkości galeonów, a usta szeroko otwarte.
- Naprawdę? My? Teraz? Tu? Zakon? Serio? - powtarzali cały czas i wstali z krzeseł. Dumbledore rozpromienił się i dopiero teraz powiadomił gryfonów o obecności Stelli.
- Mam rozumieć, że podjeliście decyzję? - zapytał chłopaków, oczywiście było to pytanie retoryczne, ale musiał się upewnić - O Witam, Panno Reedarly mam rozumieć, że miała Pani poważny powód aby się spóźnić? - zapytał i wskazał ręką, aby usiadła. Podeszła bliżej biurka i zajęła miejsce obok Harrego. Dumbledore siedział za masywnym, dębowym biurkiem, które jak zwykle było zasypane stosem papierów. Zaczął się dokładnie przypatrywać jej twarzy jakby ją oceniał.
- Ja bardzo przepraszam, ale... ale nie mam wytłumaczenia - mówiąc ostatnią część zdania spuściła głowę.
- No dobrze, nieważne, ale następnym razem proszę się nie spóźniać. - Była pewna ze puścił do niej oczko, aż ja zatkało, ale nie okazała tego po sobie. - A teraz przejdziemy do sedna sprawy... - zaczął gładzić swoją brodę palcami i kontynuował - nie domyśla się Pani dlaczego poprosiłem Was o spotkanie? - Zapytał, patrząc na nią swoimi wielkimi błękitnymi oczami z nad okularów połowek.
- No w sumie to zastanawiałam się nad tym, ale nie doszłam do żadnych normalnych wniosków - powiedziała i spojrzała na chłopaków pytającym wzrokiem, na co oni znów rozszerzyli usta i zaczęli się chichrać jak ostatni idioci.
- Skoro tak to nie będę już przyciągał. Jak doskonale Wiecie panuje teraz wojna. Voldemort gromadzi siły i muszę z niechęcią przyznać, że coraz więcej czarodziejów przechodzi na jego stronę. Dlatego chciałbym Panią zapytać: - CZY PANI PANNO REEDARLY DOŁĄCZY DO ZAKONU FENIKSA? - zapytał z wielką powagą w oczach. A ona zrobiła minę godną ameby. Takiego pytania to się niespodziewała... L
- Ja? Ja w Zakonie? W tym Zakonie? Zakonie Feniksa? - powtarzała to bez przerwy. Te kilka słów ciągle jej się powtarzały w głowie i nie mogła uwierzyć, że to nie jest sen. Ona naprawdę będzie w Zakonie Feniksa!!
- Tak, Panno Reedarly. Jeżeli tylko Pani wyraża zgodę, oczywiście do niczego Pani nie zmuszam. Jednak uprzedzam, że to będzie ciężka praca, każdy naraża swoje życie, ale nie obędzie się bez nagród, orderów i tym podobnych.
- Ohh, jasne, tak. Rozumiem to. Ja chcę, ja naprawdę będę w Zakonie? To raczej oczywiste że się zgadzam i nawet jeżeli to jest sen to niech wie nigdy nie kończy. - zrozumiała dlaczego Harry i Ron mieli taką głupawke. Zaczęła się zastanawiać czy ona również wygląda w tym momencie jak oni, ale jej rozmyślania zostały przerwane przez następne słowa dyrektora:
- Zapewniam, że to nie jest sen, a z każdą nową osobą rosną szanse na pokonanie Voldemorta. Skoro wszyscy tu obecni pragną dołączyć do Zakonu to proszę Was, abyście wstali i złożyłi przysięgę:
- Przyłóżcie dłonie prawej ręki do serca i powtarzajcie za mną...
CZYTASZ
W świecie magii nie ma rzeczy niemożliwych
FanficOgólnie to nie jestem dobra w opisach, dlatego po prostu zapraszam do czytania. CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.