Rozdział 20

1.5K 40 20
                                    

Dzwoniłam -nie odbierał. Po raz pierwszy miałam sobie za złe że nie kupiłam Melce telefonu... Byłam wściekła nie tyle na nią co na niego. "Jak on mógł?!?!?!" myślałam wsiadajac do samochodu. Wiedziałam że mieli być u dziadków więc znalazłam adres w Internecie i pojechałam tam. Modliłam się aby nie spotkać Erica. Wiedziałam ze zrobił to specjalnie by mi pokazać że dzieckiem nie umiem się zajmować.
-Nigdy. Nigdy ci tego nie wybaczę.- mówiłam idąc w stronę domu skąd dochodziły odgłosy dobrej zabawy. Dobiegł mnie głośny śmiech Erica. Gdy wyszłam zza zakrętu moim oczom ukazał się prawdziwy plac zabaw. Sama byłam pod wrażeniem. Eric zobaczył mnie jako pierwszy. Zostawił dzieciaki i podszedł do mnie.
-Co tutaj robisz?!?!?!- w jego głosie usłyszałam nutę ironii i wściekłości.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi że zabierasz ze sobą Melkę?!?!?! Tak trudno było ci zadzwonić albo wysłać SMS-a? !?!?!- milczał więc dodałam -Mowę ci odebrało? !?!?!?!
- Myślałem że się ucieszysz... Miałaś cały wieczór wolny by być z tym twoim kochasiem...
-Nie no... Ty jesteś zazdrosny?!?!?! O niego?!?!?!
-Widziałem jak się przytulacie. On trzymał w swoich objęciach cały mój świat. Dlatego chciałem abyście mieli dla siebie czas ... - powiedział a jego oczy zabłyszczały od nadmiaru łez. Nie patrzył mi w oczy. Potem dodał- Kocham Cię więc chcę Twojego szczęścia... Jeżeli to on jest powodem Twojego uśmiechu i światłem odbijającym się w twoich oczach to ja... Ja chcę byś się uśmiechała więc postanowiłem... Postanowiłem odpuścić. Postanowiłem trzymać się od Ciebie jak najdalej bo gdy jesteś blisko nie nogę myśleć o nikim i niczym innym jak tylko o tobie dla tego przenoszę swoje biuro do Stambułu. Tam się raczej nie spotkamy. Melka będzie wydawała Adama bo on zostanie tutaj z dziadkami. - odwrócił się i odszedł. Patrzyłam jak mówi coś Melce a ona na palcach pokazuje mi że jeszcze dwie minuty. Ruszam głową na znak zgody i patrzę gdzieś w dal. Po chwili jakaś kobieta z krótkimi siwymi włosami i dużymi czekoladowymi oczami położyła mi rękę na ramieniu.
- On Cię naprawdę kocha... Nigdy jeszcze nie widziałam by się tak uśmiechał na widok jakiejś dziewczyny a wierz mi było ich trochę... Jesteś dla niego bardzo ważna. Nie udawaj obojętności ponieważ widzę też twoje spojrzenie. Ty również go kochasz. Możemy chwilkę porozmawiać???- ruszyłam znowu głową na znak zgody i weszłam za kobietą do domu. Pokazała mi zdjęcia Erica z dzieciństwa, z ostatnich wakacji z rodzicami i z bali maturalnego. Potem pokazala mi pudełeczko. Kazała je otworzyć. Otworzyłam. Moim oczom ukazał się piękny pierścionek z małym diamentowym w serduszkiem.
- Chciał ci to dać. To pierścionek jego matki. Jedyna oprócz zdjęć pamiątka po niej.
- Gdzie on teraz jest???
-Na lotnisku... Już jest za późno...
- Zajmie się Pani na chwilę Melką???
- Oczywiście ,Margarito. Jedź.
Nie pamiętam drogi na lotnisko. Pamiętam tylko jego twarz gdy próbowałam go zatrzymać... W jego oczach widziałam ból i żal. Zdałam sobie sprawę że nie umiem bez niego żyć. Jasne ciągle się kłóciliśmy ale ja bo kocham a on kocha mnie....
-To się tak nie może skończyć... Przecież ja Cię kocham,Idioto...- powiedziałam widząc jak wchodzi na pokład samolotu. Nagle zrobiło się duszno. Usiadłam na jednym z krzesełek i próbowałam opanować oddech. Patrzyłam jak samolot wznosi się w powietrze. Patrzyłam jak miłość mojego życia znika raz na zawsze z mojego świata. Jeszcze nigdy nie czułam takiej pustki jak wtedy. Wróciłam po Melkę.
- Nie udało się ???- nie powstrzymałam już łez.- Biedactwo...
5 lat później
- Czy faktury są już gotowe? ??- pytałam sekretarki z wielkim zdenerwowaniem. Musiałam je tylko podpisać i mogłam wyjść do domu. Byłam zmęczona i wyczerpana.
-To był męczący dzień...- powiedziałam do siebie podpisując papiery. Wróciłam do domu. Włączyłam laptopa u weszłam na jakąś plotkarską stronę. Od razu zaatakowały mnie zdjęcia ze ślubu Erica. Czy czułam się oszukana??? Czy zaczęłam go nienawidzić??? Nie. Nic nie czułam.
- Miałaś swoją szansę i jej nie wykorzystałaś. Nie istnieją drugie szanse ,wiedziałaś o tym...
Czas mijał a ja nie umiałam być szczęśliwa. Czy znacie to uczucie gdy znacie sobie sprawę że straciłyście coś bezpowrotnie??? Ja właśnie je poznałam... Czy wiecie jak to jest z dnia na dzień stracić osobę ,która była wszystkim??? Ja właśnie się dowiedziałam... Tęsknota za nim była nie do zniesienia. Udawałam obojętność ale jak się okazało że on z nią ma tutaj przyjechać to coś we mnie pękło. Były wakacje. Melką z Adamem wyjechali na wycieczkę nad morze a ja??? Wzięłam wolne z pracy i postanowiłam wyjechać jak najdalej... Plan był dobry ale gdy miałam wyjeżdżać zadzwoniła macocha Erica i prosiła żebym przyjechała. Zmieniłam lekko plany i postanowiłam ją zwiedzić. Gdy zadzwoniłam dzwonkiem drzwi otworzył mi...Eric. Gdy zapytałam o jego matkę powiedział że pojechała z koleżankami na zakupy. Byłam na nią wściekła. Poprosiłam by przekazał swojej mamie ze byłam i odeszłam. Zostawiłam za sobą bolesną przeszłość a jednocześnie osobę która bardzo kochałam. Nie czułam się lepiej ale t było jedyne wyjście. On był z nią szczęśliwy...
-Może i na mnie za zakrętem czeka miłość???

----------------
To już ostatnia część tej książki. Dziękuję Wam za gwiazdki,wyświetlenia i komentarze...☺😃😄😉

Miłość na zakręcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz