Rozdział 4

1.5K 62 0
                                    

Następnego dnia nie poszłam do pracy. Szef mojego działu dal mi wolne na dwa tygodnie więc mogłam ten czas poświęcić na zajęcie się małą. Planowałam jakieś zakupy czy coś... Może kino... Ewentualne skate park. Ale mała miała inne plany na weekend.
- Wiesz -powiedziała ledwo zamknowszy drzwi mojego samochodu. Czułam,że ma jakąś rewelacje. -Pamiętasz tego chłopaka, z którym zatrzasnelismy się w klasie???Zaprosił mnie w sobotę do siebie...
-To fajnie...-powiedziałam skupiona na drodze.
-Ale prosił żebym przyszła z opiekunem....
-No i ???Mam tam z tobą iść???
-No,jakbyś mogła...
-Oj Mela, Mela. ... -pokrecilam głową ale ostatecznie zgodziłem się z nią iść. Następnego dnia równo o trzeciej po południu stalyśmy przed bramą jakiejś willi.... Na widok osób idących w naszym kierunku złość się we mnie zagotowała.  Jednak udało mi się opanować. 
-Cześć. Dzień dobry. -przywitał się chłopak i porwał małą do wspólnej zabawy . Ja zostałam sama z nowym właścicielem firmy.
-Gorzej chyba być nie może...-powiedziałam do siebie ale chyba trochę za głośno bo mój nowy szef popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Zaczerwienilam się.  Zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam na chwilę. -powiedziałam i odebrałam telefon.
-Mówiłem, że tak łatwo się mnie nie pozbedziesz....-powiedział ten głos,który dobrze znałam a którego nie chciałam nigdy więcej słyszeć. Nogi się pode  mną ugięły i wszystko stało się czarne...

Miłość na zakręcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz