15.

8.6K 473 79
                                    

Otworzyłam oczy, byłam na polanie na którą kiedyś zabrał mnie Derek.

- Alice...

Gwałtownie się odwróciłam na dźwięk jego smutnego głosu.

Chciałam się odezwać, przytulic go, zrobić chociaż krok w jego stronę, ale nie mogłam. Tak jakbym wrosła w ziemię.

Moje oczy zaszły mgłą, a po chwili po policzku spłynęła mi pierwsza łza. Otworzyłam usta i zaraz je zamknęłam.

Darek patrzył na mnie z wyrzutem i przerażającym smutkiem.

-Przepraszam... - wyszeptał i wszystko zniknęło.

Usłyszałam cichy szmer obok mnie i uchyliłam powieki.

Sen - to była jedyna myśl jaka mnie naszła po otworzeniu oczu.

Po chwili otępienia stwierdziłam że jestem w pokoju Dereka w jego willi. Drzwi od od balkonu były otwarte.

Podniosłam się na łokciach i poczułam silne zawroty głowy. Opadłam z powrotem na łóżko i cicho przy tym jęknęłam. Usłyszałam jak ktoś idzie w moim kierunku.

- Alice...

- Kochanie, już dobrze. - w moją stronę szedł zmartwiony Derek.

Usiadł obok mnie na łóżku łapiąc moją dłoń i całując jej wierzch. Drugą ręką starł łzę która spływała po moim policzku.

- Derek... - mój głos się załamał.

- Cii... - przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę. Wtuliłam twarz w jego ramię i płakałam aż nie skończyły mi się łzy.

Kiedy już się od niego odsunęłam miał cała mokrą koszulkę.

- Przepraszam. - Wychrypiałam nie wyraźnie.

- Księżniczko, nie masz za co.

- Ale...

-Cii... - usiadł obok mnie i kreślił koła na moich plecach.

- Co się stało? Jak ja się tu w ogóle znalazłam?

- Znowu zemdlałaś i musiałem cię przywieźć do Jamesa żeby cię zbadał.

- Czyli co mi jest? - nie wiedziałam już co mam myśleć.

- Według niego musisz po prostu odpocząć. Ale ja nie jestem co do tego przekonany.

Chciałam jeszcze wspomnieć o naszej nie dokończonej rozmowie, ale nie miałam na to wystarczająco dużo odwagi.

- Coś nie tak księżniczko? - popatrzył na mnie z troską.

- Nie, wszystko jest ok.

-A co z tatą? Nie zauważył kiedy mnie wyniosłeś?

- Nie skarbie, był wtedy w toalecie. - uśmiechnął się szeroko.

- Jesteś niemożliwy. - uśmiechnęłam się delikatnie.

- I za to mnie kochasz. - przejechał wierzchem dłoni po moim ramieniu na co zadrżałam.

- Taa...

- Coś nie tak? -powiedział z sexowną chrypą w głosie i zaczął mnie łaskotać po brzuchu.

- N...ni..e, De...ree...ek. Jesteś...naj...najcudownie..jszym facet..tem jakie...jakiego poz..nałam.

- A ty najsłodszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą, najbardziej podatną na łaskotki dziewczyną jaką kiedy kolwiek poznałem.

N: Pokaż cycki Kochanie. J: Kim ty jesteś?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz