Otworzyłam oczy, byłam na polanie na którą kiedyś zabrał mnie Derek.
- Alice...
Gwałtownie się odwróciłam na dźwięk jego smutnego głosu.
Chciałam się odezwać, przytulic go, zrobić chociaż krok w jego stronę, ale nie mogłam. Tak jakbym wrosła w ziemię.
Moje oczy zaszły mgłą, a po chwili po policzku spłynęła mi pierwsza łza. Otworzyłam usta i zaraz je zamknęłam.
Darek patrzył na mnie z wyrzutem i przerażającym smutkiem.
-Przepraszam... - wyszeptał i wszystko zniknęło.
Usłyszałam cichy szmer obok mnie i uchyliłam powieki.
Sen - to była jedyna myśl jaka mnie naszła po otworzeniu oczu.
Po chwili otępienia stwierdziłam że jestem w pokoju Dereka w jego willi. Drzwi od od balkonu były otwarte.
Podniosłam się na łokciach i poczułam silne zawroty głowy. Opadłam z powrotem na łóżko i cicho przy tym jęknęłam. Usłyszałam jak ktoś idzie w moim kierunku.
- Alice...
- Kochanie, już dobrze. - w moją stronę szedł zmartwiony Derek.
Usiadł obok mnie na łóżku łapiąc moją dłoń i całując jej wierzch. Drugą ręką starł łzę która spływała po moim policzku.
- Derek... - mój głos się załamał.
- Cii... - przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę. Wtuliłam twarz w jego ramię i płakałam aż nie skończyły mi się łzy.
Kiedy już się od niego odsunęłam miał cała mokrą koszulkę.
- Przepraszam. - Wychrypiałam nie wyraźnie.
- Księżniczko, nie masz za co.
- Ale...
-Cii... - usiadł obok mnie i kreślił koła na moich plecach.
- Co się stało? Jak ja się tu w ogóle znalazłam?
- Znowu zemdlałaś i musiałem cię przywieźć do Jamesa żeby cię zbadał.
- Czyli co mi jest? - nie wiedziałam już co mam myśleć.
- Według niego musisz po prostu odpocząć. Ale ja nie jestem co do tego przekonany.
Chciałam jeszcze wspomnieć o naszej nie dokończonej rozmowie, ale nie miałam na to wystarczająco dużo odwagi.
- Coś nie tak księżniczko? - popatrzył na mnie z troską.
- Nie, wszystko jest ok.
-A co z tatą? Nie zauważył kiedy mnie wyniosłeś?
- Nie skarbie, był wtedy w toalecie. - uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś niemożliwy. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- I za to mnie kochasz. - przejechał wierzchem dłoni po moim ramieniu na co zadrżałam.
- Taa...
- Coś nie tak? -powiedział z sexowną chrypą w głosie i zaczął mnie łaskotać po brzuchu.
- N...ni..e, De...ree...ek. Jesteś...naj...najcudownie..jszym facet..tem jakie...jakiego poz..nałam.
- A ty najsłodszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą, najbardziej podatną na łaskotki dziewczyną jaką kiedy kolwiek poznałem.
CZYTASZ
N: Pokaż cycki Kochanie. J: Kim ty jesteś?!
RomanceNieznajomy: Hej Ja: Hej Nieznajomy: Ct? Ja: Dobrze. Ja: Znamy się? Nieznajomy: Zawsze możemy się poznać. Ja: Nie jestem zainteresowana. Nieznajomy: Zato piękna...i sexy...