Obudziłam się nie wyspana. Powoli otworzyłam oczy i... Rozejrzałam się do okoła. Nie byłam w sypialni gdzie kładłam się spać tylko w salonie na kanapie. Jak przez mgłę pamiętałam sen który mi się śnił. Zaczęłam go sobie przypominać wraz z detalami.
- Obudziłaś się księżniczko? - z fotela dobiegł mnie zaspany głos Dereka.
- Ty widzę też. - uśmiechnęłam się. - Ale jak...
- Lunatykowałaś. - odparł.
- Co zrobiłam?
- Zjadłem kolację i tak jak ty poszedłem się położyć. Właśnie zmierzałem ku sypialni kiedy drzwi się otworzyły i wyszłaś z nich ty. Miałaś otwarte oczy. Zapytałem dokąd zmierzasz, ale nic nie powiedziałaś. Zeszłaś na dół, weszłaś pod stół i chyba tam czegoś szukałaś, ale nic tam nie znalazłaś bo wyszłaś z pustymi rękami. Weszłaś do kuchni i położyłaś się na podłodze. Wiesz jak się bałem? Nie wiedziałem co z tobą zrobić. A jakbyś wzięła nóż?
- Co dalej? - przewróciłam oczami.
- No więc usiadłem obok ciebie i cię obserwowałem aż zamknęłaś oczy i wyglądałaś jakbyś normalnie spała, więc przeniosłem cię na kanapę. I tak dalej obserwowałem. - Śniło ci się coś dziwnego?
- Właściwie to i tak i nie.
Opowiedziałam mój dziwny sen Derekowi, a on próbował powiązać fakty.
- Hmm...może chciałaś pójść do tej sypialni, a poszłaś do salonu pod stół.
- Nie, to nie to. - pogrążyłam się w myślach.
- Zjemy śniadanie? - pstryknął mi palcami przed nosem.
- Tak.
Dziwne. Wczoraj Derek był zupełnie inny. Nieobecny i przygnębiony a dziś?
- Na co masz ochotę? - zaczął grzebać w lodówce. - Mamy chyba wszystko o czym możesz zamarzyć.
- A tosty?
- Się robi. - zasalutował i uśmiechnął się szeroko gotowy do pracy. Usiadłam na stołku barowym i obserwowałam poczynania chłopaka.
- Pomóc ci? - zapytałam, gdy spadło mu masło na podłogę.
- Nie! To jest prezent.
- To urocze, ale ty sobie chyba nie radzisz.
- Ja?! - zaśmiał się.
- Siedź tam i nie marudź.
Kiedy wreszcie udało mu się przygotować posiłek; co poszło mu całkiem nieźle, zasiedliśmy do stołu.
- To prawie najlepsze tosty jakie życiu jadłam. - rzuciłam między jedzeniem.
- A czyje były najlepsze?
- No jasne że moje. - zaśmiałam się a Derek zrobił obrażoną minę.
- Tak?
- Tak.
- Jesteś tego pewna?
- Mchmmm.
- Na pewno...?
- No może można by się było kłócić kto zrobił lepsze...
- Oczywiście że ja. - poprawił się na krześle.
Podskoczyłam na dźwięk telefonu Dereka.
Chłopak skrzywił się do mnie.
- Kto nam przeszkadza? - zapytałam.
CZYTASZ
N: Pokaż cycki Kochanie. J: Kim ty jesteś?!
RomansNieznajomy: Hej Ja: Hej Nieznajomy: Ct? Ja: Dobrze. Ja: Znamy się? Nieznajomy: Zawsze możemy się poznać. Ja: Nie jestem zainteresowana. Nieznajomy: Zato piękna...i sexy...