37.

2.2K 115 16
                                    

Wysoki korytarz z łukowym sklepieniem wznosił się nade mną. Ściany były zdobione wielkimi obrazami i gustowną tapetą. Taką jaką widuje się w wiekowych pałacach i dworach. Lśniący parkiet skrzypiał pod stopami, a kryształowe żyrandole rzucały mdławe światło na wnętrze. Z jednej strony wielkie okna wychodziły na ogromny ogród w kolorach brązu i czerwieni. Była pora jesienna i drzewa zaczęły zrzucać liście, które spadając tworzyły kolorowe dywany robiąc nie małe wrażenie. Ogrodnik krzątał się między starym dębem a innym drzewem, wesoło pogwizdując przy tym.

Szłam podziwiając malujące się za oknami widoki.
Odwróciłam się gwałtownie gdy drzwi za mną się otworzyły. Wyszła z nich dziewczyna, na oko nie wiele starsza ode mnie. Włosy miała starannie upięte w ciasny kucyk, duże oczy wyrażały zdenerwowanie. Była to nadworna pokojówka.

- Panienko, kąpiel czeka. - spuściła wzrok i wpatrywała się w swoje buty. Była nowa na dworze, i jeszcze nie zawsze wiedziała co i kiedy powiedzieć lub zrobić. Oczywiście jej mentorka zawsze jej pilnowała, ale dziewczynę bardzo to wszystko denerwowało.

- Już idę. - uśmiechnęłam się blado i ruszyłam za nią.

Ostatnio działy się tu dziwne rzeczy. Chodziły nawet pogłoski że w mieście pojawiła się czarownica i rzuca uroki na naiwnych mieszkańców. Inni uważali że to sprawka jakiejś tajemniczej choroby. Na zamku także działy się podejrzane sytuacje. Z początku niewinne jak to że woda stała w wannie do rana choć nikt rzekomo jej nie nalał, albo że jakiś pokój jest zdewastowany. Ale ostatnio sytuacja się pogorszyła.
Ktoś zamordował jedną z ważniejszych dam dworu. I chociaż cała gwardia królewska chciała dociec kim był ten barbarzyńca nikomu się to nie udało, a winny nie został ukarany. Kobieta została znaleziona nad brzegiem rzeki do której wrzucił ją morderca po uduszeniu jej. Stało się to w nocy kiedy wszyscy spali, a kobieta wymknęła się z pałacu do swojego kochanka w mieście. Przyznaję że nigdy się nie lubiałyśmy. Ona mnie wręcz nie cierpiała, ale nigdy nie życzyłam jej śmierci, tylko w ten jeden dzień gdy umarła. Wtedy z premedytacją potargała moją suknię, na koytarzu zaczęła adorować mojego męża, powiedziała pokojówce że nie potrzebuję już jej pomocy i musiałam jej szukać po całym zamku. Do tego była nieznośna. Trzymałam to wszystko dla siebie, a teraz nie ma sensu tego roztrząsać.

Pozwoliłam służącej się rozebrać, po czym powoli zanurzyłam się w gorącej wodzie. Para unosiła się wysoko w górę, zaparowując duże lustro w rogu łazienki.

Ktoś cicho zapukał do drzwi. Służąca stojąca w rogu sali podeszła do mnie gotowa na rozkazy.

- Pomóż mi. - podałam jej rękę i wstałam chwiejnie. Ostatnio nie czułam się za dobrze. Ręce mi się trzęsły, miałam problemy ze snem i zanik apetytu, a raz nawet gorączkę. Przez to byłam wymizernowana i słaba. Cały dwór oczywiście zdążył na ten temat zrobić wszystkie możliwe plotki. A ja nie wiedziałam co mi jest.

Służąca pomogła założyć mi szlafrok na koszulę nocną.

- Możesz odejść. - ukłoniła się nisko i pośpiesznie wyszła tylnym wyjściem.

Otworzyłam drzwi i w progu ujrzałam mojego męża.
Dereka.

Uśmiechnął się szeroko na mój widok i tak jak to miał w zwyczaju pocałował mnie w policzek.

Wyszłam z nim na korytarz i ruszyliśmy ku naszej sypialni.

- Lepiej się czujesz Alice? - otworzył przede mną kolejne drzwi.

- Ciężko powiedzieć. - skałamałam. Czułam się coraz gorzej.

Usiadłam na wielkim łożu i patrzyłam na poczynania męża.

Krzątał się po pomieszczeniu i otwierał różne skrzynie i szafy. W końcu znalazł to czego szukał. Podszedł do mnie i wziął moje ręce w swoje, nie spuszczając ze mnie wzroku. Pocałował mnie, a po chwili się odsunął i włożył mi coś do ręki. Rozwarłam dłoń tak, bym mogła zobaczyć co na niej leży. Był to piękny wisiorek przedstawiający piórko. Małe diamenciki lśniły gdy światło żyrandola tańczyło po pokoju.

- To dla ciebie. - wyszeptał mi do ucha gdy zapinał prezent na mojej szyi.

- Dziękuję.

- Jest tylko jeden warunek. - zniżył głos.

- Jaki?

- Nigdy, ale to nigdy nie wolno ci go ściągnąć. - skinąłam głową w odpowiedzi.

- Jest piękny. - przejechałam palcem po złotym zdobieniu.

- Tak jak ty. - zarumieniłam się.

Ułożyłam się na łóżku i zasnęłam.

Taki krótki rozdzialik :)

Jesteśmy coraz bliżej do odkrycia tajemnicy Alice...

ZAPRASZAM Was moje drogie czekoladki do przeczytania mojej drugiej (najnowszej) książki
"Jeffuś Czy To Ty?! Ja + Ty = ❤pizza

Muszę przyznać że wasze pomysły w komentarzach co do treści książki były bardzo ciekawe...
Zobaczymy czy trafne! :))

Jeżeli spodobał ci się ten rozdział zostaw gwiazdkę i pozytywny komentarz :))))

N: Pokaż cycki Kochanie. J: Kim ty jesteś?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz