29.

5.2K 304 27
                                    

Obudził mnie huk, który spowodował lądujący na ziemię telefon Dereka.

- Cholera. - wyszeptał zirytowany, podnosząc urządzenie. Kątem oka musiał zauważyć, że już nie śpię i przyglądam mu się uważnie.

- Obudziłem cię?

- Może. - uśmiechnął się na moją odpowiedź. - Która godzina?

- Jest jeszcze wcześnie, możesz spać.

- I tak nie zasnę. - mój uśmiech zbladł.

- W takim razie zapraszam cię na pyszne śniadanie. - uśmiechnął się szarmancko.

- Chyba nie mogę odmówić. -odwzajemniłam uśmiech.

Chłopak poszedł do kuchni, a ja ruszyłam do łazienki. Nalałam wody do wielkiej wanny i zanurzyłam się powoli w gorącej wodzie, do której dolałam płyn do kąpieli. Moje ciało natychmiast się rozluźniło, i do śniadania postanowiłam o niczym nie myśleć. Niestety to nie było takie proste jak bym chciała, a przerażający widok Suzy nie odstępował mnie ani na krok.

Kiedy już wyszłam z wanny, umyłam zęby i zarzuciłam na siebie czyste ubranie, zeszłam na dół. Przywitał mnie pyszny zapach tostów. Gdybym chociaż miała ochotę coś zjeść...a mój żołądek nie był powykrecany z nerwów, na pewno bym się rzuciła na pyszne śniadanie. Ale tak...
Usiadłam do pięknie nakrytego stołu i nalałam sobie soku do szklanki. Derek pomyślał o wszystkim, piękny zestaw talerzy, dwie szklanki. Na środku stołu stał bukiet kwiatow, róż - moich ulubionych.

Chłopak nałożył mi tost na talerz i usiadł na przeciwko stołu. Zmusiłam się by wziąść jeden kawałek do ust.

- Nie smakuje ci? - Derek jadł ze smakiem, i wpatrywał się we mnie wyczekująco.

- Są pyszne, tylko że ja nie jestem głodna.

- Denerwujesz się czymś?

- Nie, znaczy tak.

- Czym? - wyraz jego twarzy spoważniał.

- Naszym wypadkiem, przyszłością i... - nie dokończyłam.

- I...?

- Pomyślisz że jestem nienormalna.

- Ja nigdy tak nie pomyślę. - wziął moją dłoń w swoją, żeby zachęcić mnie do mówienia.

- Boję się o Suzy.

- Dlaczego?

- Nathan jest...dziwny. A do tego mam ostatnio o nim i Suzy sny, w których on ją przetrzymuje w jakiejś jaskini związaną, i mi grozi.

- Ile miałaś takich snów?

- Ten jeden. Ale miałam też inne koszmary. Ostatnio mam je codziennie...

- Dlatego nie możesz spać?

- Tak. - spuściłam wzrok.

- Mogłaś mi powiedzieć.

- I co o byś zrobił?

- Nie wiem, ale jakoś damy sobie radę. - delikatnie ścisnął moją dłoń.

- Mhm... - burknęłam pod nosem.

Derek dokończył śniadanie, wstał od stołu i poszedł po zmywać talerze.

- Ja to zrobię. - wstałam i ruszyłam za nim do kuchni.

- Ty dziś odpoczywasz. Poza tym zaraz wychodzimy.

- Gdzie? - na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Mamy dziś bal. - zetknął na mnie z ukosa. - Zapomniałaś?

N: Pokaż cycki Kochanie. J: Kim ty jesteś?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz