16.

8.7K 435 31
                                    


***

Derek jak zwykle otworzył mi drzwi i podał rękę. Niezgrabnie wstałam i ruszyliśmy za rękę do środka restauracji.

Była to zwykła knajpka w centrum miasta gdzie razem z Suzy zawsze chodziłam na wagary. Uwielbiałam ich koktajle i kawę, były po prostu jedyne w swoim rodzaju.

Razem z Derekiem weszłam do środka przez szklane drzwi i zobaczyłam machającą do mnie przyjaciółkę.

- Hej! Nareszcie jesteście. - jej entuzjazmu nie przegapiłby nawet ślepy.

- Cześć. - powiedzieliśmy wszyscy w trójkę jednocześnie. Chłopcy podali sobie dłonie jak to czynią faceci, a my się przytuliłyśmy.

- Prawda że uroczy. - wyszeptała mi do ucha.

- O czym tak szeptacie. - Nathan usiadł wygodnie i poklepał miejsce obok siebie, znacząco patrząc na Suzy.

Ona na to uśmiechnęła się szeroko i usiadła wygodnie.

- A wy będziecie tak stać? - zaśmiała się melodyjnie.

Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam obok Dereka, a na przeciwko do przyjaciółki.

- Dzień dobry. Co państwu podać do picia? - uśmiechnięty kelner podał nam karty i czekał z niecierpliwością na naszą odpowiedź.

Restauracja była pełna, a głodnych klientów jeszcze przybywało. Kelnerzy biegali między stolikami jak na maratonie.

- Kochanie chcesz coś do picia? -Derek patrzył na mnie i uśmiechał się szeroko.

- Przepraszam, zamyśliłam się. Poproszę sok jabłkowy.

- I poprosimy butelkę wina. - dodał Nathan.

- Jesteście pełnoletni? - kelner przyjrzał się chłopakowi który wyciągnął dowód osobisty na którym napisane było że ma dziewiętnaście lat.

- Dziękuję. - złożyliśmy zamówienie, następnie kelner odwrócił się na pięcie i odszedł w pośpiechu.

- Jesteś pełnoletni? - Suzy popatrzyła na niego ze zdziwieniem.

- Tak.

Ja dałabym mu 17 lat.

Derek delikatnie się skrzywił ale po chwili uśmiechnął ponownie.

Złapałam go pod stołem za rękę i popatrzyłam w oczy.

- To co tam u was? - Suzy jak zwykle zaczęła rozmowę.

- Dobrze, a u was? - odpowiedział Derek i popatrzył wilkiem na Nathana.

- Dobrze, ale na pewno nie tak dobrze jak u was panie prezesie. - Nathan uśmiechnął się wypowiadając ostatnie słowo.

- Skąd? - nie dokończyłam.

- Skąd to wiem? Przecież każdy przegląda internet. - uśmiechnął się szeroko.

- To prawda, ale ja nie jestem jeszcze prezesem. Mój tata żyje. - jego oczy pociemniały a usta były zacięte w wąską linię.

- Czekajcie, bo chyba się pogubiłam. Nat o czym wy mówicie? - Suzy przejechała wzrokiem po naszych twarzach.

- Derek jest spadkobiercą jednej z największych firm na świecie. Więc kiedy jego tata...wiadomo co, to Derek będzie milionerem. A jego tata jest śmiertelnie chory. - opowiedział w skrócie Nathan.

- NAPRAWDĘ?! - Suzy patrzyła na nas jak na debili.

- Wkręcacie mnie... - popatrzyła na mnie szukając odpowiedzi.

N: Pokaż cycki Kochanie. J: Kim ty jesteś?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz