1. Nelly

17 1 3
                                    

Było upalne popołudnie, więc cała rodzina Florensów postanowiła udać się na plażę. Wszyscy z radością pakowali potrzebne im rzeczy. Wszyscy, oprócz Nelly. Ona jedyna siedziała w swoim pokoju na poddaszu. Nelly była najukochańszą córeczką państwa Florensów, co niezmiernie często wykorzystywała. Zawsze dostawała to co chciała, nie musiała pomagać w domu i mogła robić to co jej  dusza zapragnęła. Pani Florens była bardzo oburzona, że minęło tyle godzin, a postępów w pakowaniu nie było widać.
- Jeśli tak dalej pójdzie to nawet jutro rano nic nie będzie gotowe - powiedziała zirytowana - zawsze tylko ja, ja i ja muszę wszystko robić. O nie... trzeba z tym skończyć... Filipie rusz, że się, ile można czekać!
- Już idę kochanie. Gdzie jest Tom, Roxi i Nelly? - powiedział Filip.
- Już idę po nich, niech też w czymś pomogą - odpowiedziała, lekko zdenerwowana pani Florens.
Kiedy znikła w drzwiach domu, Filip odetchną z ulgą, że chociaż na chwilę nie musi słuchać, narzekania swojej żony. Usiadł na ławce, tuż obok samochodu, by odpocząć. Jednak przypomniał sobie, że w domu zostawił, włączony telewizor. Więc szybko wszedł do domu. W drzwiach minął swoją żonę, idącą razem z Tomem i Roxi.
- Czemu Nelly nigdy, nic nie robi. My ciągle wam pomagamy, a ona nie - protestował Tom.
- To nie sprawiedliwe - potwierdziła słowa Brata Roxi.
- Wiecie dlaczego tak jest? Otóż dlatego, że wy jesteście z sierocińca i powinniście być nam wdzięczni za to, że macie co do ust włożyć. Zresztą w nic w życiu nie osiągniecie, bo nic nie jesteście warci - odpowiedziała im z niesmakiem pani Florens.
Wszystko słyszała Nelly, która tak samo jak swoja matka nie znosiła Toma i Roxy. Po chwili zeszła po schodach do salonu. Kopnęła z całej siły w ostatni stopień schodów i rozczochrała ręką włosy. Podeszła do wiszącego na ścianie lustra i przyjrzała się sobie, by sprawdzić czy wyglada wystarczająco, przekonująco. W tej samej chwi do salonu wszedł Tom, który nie zauważył Nelly. Zabrał lodówkę samochodową i wyszedł. Nelly odczekała kilka minut, po czym wyszła z domu, kulejącą na jedną nogę.
- Mamo, widzisz co ten dureń Tom mi zrobił? Jak ja się teraz pokarzę na plaży? - zaczęła przekonująco Nelly.
- O Boże. Kochanie co się stało, opowiadaj. - zapytała łagodnym głosem pani Florens, spoglądając wymownie kątem oka na Filipa.
- Więc schodziłam sobie spokojnie po schodach. Kiedy nagle ni stąd ni zowąt, Tom podbiegł do mnie i z całej siły zepchnął mnie na dół, po czym wyszedł spokojnie, jakby nic się nie stało. - powiedziała, głośno pociągając nosem Nelly - A wszystko dlatego, że tak bardzo chciałam wam pomóc.
Pan Florens po otrzymaniu wielu wymownych spojrzeń od swojej żony, powiedział:
- No, Tom widzę, że ostatnie wydarzenia niczego cię nie nauczyły. Przyznajesz się do winy?
Tom dobrze wiedział, że i tak i tak zostanie ukarany, więc nie czekając ani chwili dłużej, przyznał się do winy.
- No młodzieńcze, teraz pójdziesz ze mną - powiedziała pani Florens i pociągnęła chłopca za rękę.
Zaciągnęła go po schodach do piwnicy. Otworzyła drzwi do jednego z pomieszczeń i po chwili znaleźli się w małym więzieniu. Była to pozostałość po liceach starego zamczyska. Przekręciła klucz w zamku i otworzyła drzwi do celi. Zaciągnęła Toma pod ścianę i przykuła go kajdanami, by ten nie uciekł.
- No Tom mam nadzieję, że się czegoś w końcu nauczysz - powiedziała pani Florens.
Chłopiec nic nie odpowiedział, gdyż nie chciał pogarszać swojej sytuacji.
- Prawie bym zapomniała. Wrócimy bardzo późno, więc masz tu kilka nóżek z kurczaka - dokończyła pani Florens.
Zatrzasnęła drzwi za sobą i wróciła na parking przed domem.
Nelly była tak szczęśliwa, że pozbyła się jednego z dwójki przybłęd. Tak bardzo chciała spędzić dzisiejszy dzień z rodziną. Jednak została jeszcze Roxi, którą trudniej było wyeliminować. Dla Nelly nie było rzeczy niemożliwych, więc szybko wymyśliła nowy plan. Podeszła do stojącej przy samochodzie dziewczyny. Rozejrzała się dookoła i zauważyła stojące nieopodal leżaki. Państwo Florens byli zajęci wybieraniem ręczników, więc kiedy Roxy podeszła do sterty leżaków, by zabrać jeden, Nelly już tam była i czekała na odpowiedni moment. Kiedy dziewczyna była wystarczająco blisko, Nelly wywróciła się, uderzając nogą w stojący obok parasol. Ten spadł, wywracając wszystko dookoła. W jednej chwili wszystkie leżaki znalazły się na Nelly. Głośny huk zwrócił uwagę państwa Florensów, którzy szybko podbiegła by zobaczyć co się stało. Roxy już wiedziała, że będzie to jej wina. Nelly leżała nieruchomo, udając nieprzytomną.
- Jezu Chryste, co się stało. Kochanie jesteś cała? - zapytała troskliwie pani Florens.
Filip wiedział, że teraz jest jego kolej by ukarać dziewczynę. Nie czekał na wytłumaczenia Roxy, tylko zabrał ją do tego samego miejsca, w którym znajdował się Tom.
- Choć Roxy, musisz zapłacić za swój wyczyn - powiedział złośliwie Filip - a ty Mary, zaopiekuj się naszą biedną Nelly.
W tej samej chwili nad ich głowami przeleciała brązowa sowa, jednak nikt jej nie zauważył.

Kilka godzin pózniej cała rodzina Florensów siedziała już w samochodzie i była w drodze na plażę.
- No widzisz Filipie, jak nam szybko poszło kiedy Nelly przyszła nam pomoc? - rozpoczęła rozmowę Mary
- No widzę kochanie, teraz to może w nagrodę dla naszej małej księżniczki, pójdziemy zjeść obiad w restauracji 'Bon Apetitt'? Co o tym sądzisz Mary? - zapytał pan Florens.
- Och Filipie to świetny pomysł. Tymbardziej, że nie ma tu z nami tej bandy nieokiełznanych bachorów - odpowiedziała podekscytowana pani Florens.
Rozmowa na chwile ucichła, ponieważ z okien samochodu rozciągnął się piękny widok na morze. Niebo było bezchmurne, a słońce świeciło tak mocno, że wszyscy ubrali okulary przeciwsłoneczne.
Nelli była szczęśliwa, bo jej plan się udał. Nie mogła się doczekać kiedy bedą już na miejscu.
Pani Florens wpadła na wspaniały pomysł, z którym to musiała podzielić się z resztą rodziny.
- Filipie, co powiesz na to by znaleźć jakaś szkołę dla Toma i Roxy, gdzie mogliby nauczyć się szacunku, powagi i co najważniejsze kultury.
- To bardzo dobry pomysł! Jak wrócimy zaraz poszukam w internecie takiej szkoły - odpowiedział podekscytowany pan Flotens.

Kiedy dotarli na miejsce i rozłożyli leżaki i koce, Nelly pobiegła do morza, by schłodzić nagrzaną od słońca skórę. Pani Florens rozwiązywali krzyżówki, a Filip oglądał toczących się na plaży mecz siatkówki. Gdy słońce zaszło, pozostawiając smugę czerwonego światła na horyzoncie, pan Florens dał znać by wszyscy zaczęli się pakować. Pózniej udali się na obiecany obiad w drogiej restauracji.

Tom, Roxi i Tajemnicza KomnataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz