Weszli do ogromnej sali, w której mieściły się cztery długie stoły. Każdy z nich należał do innego domu. Na końcu pomieszczenia siedzieli nauczyciele i dyrektor. Sufit był zaczarowany i wyglądał jak bezchmurne niebo nocą.
- Pierwszoroczni podejćcie tutaj. - powiedziała pani Mc Gonnagall. Po ostatnich ciężkich wydarzeniach, nastąpiły drobne zmiany w gronie pedagogicznym. Pana profesora Severusa Snapa zastępował pan profesor Lestrat. Był podobno taki sam jak jego poprzednik i rownież sprawował opiekę nad Slytherinnem. Panią Mc Gonnagall zastępowała pani Lorens, a profesora Dumbledore, pani Mc Gonnagall.
- Teraz wyczytam imiona i niech ci podejdą do mnie - powiedziała pani dyrektor.
Na środku sali stał taboret, a pani Mc Gonnagall trzymała w rękach listę imion i dziwaczną czapkę. Była to tiara przydziału, która decydowała gdzie powinien się dany uczeń udać.
- Reflix, No podejdz chłopcze. - powiedziała pani dyrektor.
Reflix podszedł do przodu i usiadł na krześle. Na głowę założono mu Tiare, która mówiła ludzkim głosem:
- Huffelpufell!!!
Na sali wszyscy z Huffelpufell zaklaskali głośno i chłopiec poszedł w ich kierunku.
- Tom!
Chłopiec podszedł i usiadł na krześle.
- Hmhm... Gdzie by cię tu przydzielić. Slytherinn? Nie nie odpada. Może tak... Gryfindor!!!
Słychać było oklaski i Tom poszedł w kierunku Harrego.
- Roxy!
Dziewczyna podeszła.
- Ojojo... To dopiero ciężki wybór. Dużo odwagi, sprytu, inteligencji... Widzę duży potencjał w tobie... Slytherinn!!!
Głośne okładki i Roxy wróciła na swoje miejsce.
...
Po długim przemówieniu stoły zapełniały się jedzeniem. Wszyscy razem jedli śmiejąc się i rozmawiając.ROXY
- Gdzie mogę usiąść? - zapytała Roxy.
- Możesz koło mnie jeśli tylko chcesz. - powiedział grzecznie Draco.
Dziewczyna usiadła obok Malfoya.
- Gdzie Anastazja? - zapytała Margaret.
- Lestrat ją wezwał. - odpowiedział Draco.
Po chwili do sali weszła spokojnie jakby nigdy nic Anastazja. Stanęła w drzwiach i powiedziała spokojnie:
- W korytarzu jest Akromantula, jeśli kogoś to obchodzi.
W sali powstał hałas, wszyscy krzyczeli i uciekali. Anastazja wyciągnęła miecz z pochwy na plecach i przejechała po nim paznokciem. Przeraźliwy pisk ucieszył wszystkich.
- Była. - dokończyła Anastazja. Niestety nikt nie zrozumiał co miała namyśli, oprócz Draco, Margaret, Wiktora i Roxy. Dziewczyna odwróciła się i wyszła. Po chwili znowu pojawiła się w drzwiach, ale tym razem ciagnąc stwora po ziemi. Wszyscy zobaczyli jak z jej sztyletu kąpie krew i pózniej nik nie miał więcej pytań.
- Przyznaję Slytherinnowi Sto punktów za odwagę. Teraz pani Anastazjo, może pani wrócić na swoje miejsce. Dziewczyna wykonała polecenie.TOM
- Co to za jedna? Jak to zrobiła? - zapytał mocno zdziwiony Tom.
- To Anastazja. Nie jest do końca czarodziejem. Jest to rodzaj mieszanki wampira i demona. - odpowiedział Harry.
- W skrócie. Bardzo wybuchowa mieszanka. - dodał Ron
- Szczeze mówiąc to nie wiem czy bym chciał mieć z nią doczynienia. - oznajmił Tom.
- Wyobraź sobie co teraz musi czuć Malfoy. On i Anastazja są prefektami.- powiedziała Hermiona.
- Dlatego to Draco jest taki wystraszony. - powiedział Tom.
- Malfoy się po prostu boi podpaść jej, bo dobrze wie, że może się już nigdy nie obudzić, a jego zwłoki mogłyby spoczywać na dnie Tamizy. - powiedział Ron, przełykając ślinę.
Po kolacji prefekcji doprowadzili swoich podopiecznych do dormitoriów.
CZYTASZ
Tom, Roxi i Tajemnicza Komnata
FanfictieTom i Roxy to sieroty, których nikt, nigdy nie chciał. Zawsze się wspierali, dodawali otuchy, by nie czuć się samotnym. Pewnego razu przygarnęła ich rodzina Florensów. Mieli nadzieje, że w końcu bedą mieli swój dom, gdzie bedą kochani. Ich życie, je...