Stałam przed wielkim białym budynkiem trzymając w prawej ręce kartkę z rozpiską klas i godzin lekcyjnych i planem lekcji na wszystkie dni tygodnia. Od teraz oficjalnie należałam do klasy 3B liceum. Mam wrażenie jakby wszyscy się na mnie patrzyli. Może to dlatego że to mój pierwszy dzień w nowej szkole? Może jakoś dziwnie wyglądam? A może przyszłam ubrana w piżamę?
Ty zawsze wyglądasz dziwnie.
Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi modląc się by ktoś mnie nie zaczepil. Ne chciałam ani żadnej bójki, ani nowych znajomości. Chciałam tylko spokojnie dotrwać do końca czerwca i moc zamknąć się na całe 2 miesiące w pokoju, nie robiąc nic po za cichym umieraniem. W szkole nie było szafek. Co oznaczało tylko tyle że codziennie będę musiała targac ciężki plecak na plecach po kilka godzin. Przechadzalam się korytarzem, oglądając szkole , gdy nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Wszyscy szybko ruszyli w stronę swoich klas, więc zaczęłam szukać i mojej. Klasa nr. 22 drugie piętro. Historia. Doskonale rozpoczęcie tygodnia lekcją historii. Czujesz ten sarkazm? Weszłam do klasy jako ostatnia, aby mieć pewność że nie zajmę nikomu miejsca. Akurat jedna ławka na samym końcu była wolna. Niestety zostałam zatrzymana przez nauczycielkę, która okazała się być wychowawczynia mojej klasy. Szepnęła mi cicho na ucho że tylko się przedstawię i będę mogła już usiąść. Wyglądała na bardzo miłą i pogodną osobę. Miała bardzo miły uśmiech który od razu chciało się odwzajemnic. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, pani Smith, bo tak nazywała się nauczycielka, zajęła głos.
- Dzień dobry. Możecie usiąść. - na to hasło z ciszy zrobił się głośny harmider spowodowany trzaskaniem i szuraniem krzeseł o podłogę. - To jest Juliet. Nasza nowa uczennica i nowa koleżanka w waszej klasie. Może nam się przedstawisz? - i tego właśnie chciałam uniknąć. Mówienia czegoś o sobie. Ogólnie mówienia o sobie. A zwłaszcza przy obcych ludziach. Przelknelam sline najciszej jak mogłam, wzięłam głęboki oddech i mocno zacisnelam pięści na rękawach od bluzy.
Osmieszasz się.
- Nazywam się Juliet Black. Przeprowadziłam się tutaj do Columbus razem z tatą z Los Angeles tydzień temu. Rysuje... dużo. I gram na kilku instrumentach. - spojrzałam na nauczycielkę w geście pokazania że już skończyłam. Na szczęście zrozumiała że o to mi chodziło.
- Dziękuję bardzo. Możesz już usiąść i zająć wolne miejsce przy jednej z ławek. - uśmiechnęła się i wskazała ręką klasę. Tak jak zaplanowałam na początku, zajęłam miejsce na samym końcu w ostatniej ławce. Ławki były dwuosobowe więc istniało ryzyko że ktoś usiądzie ze mną. I tak jak myślałam tak się stało. Po około 30 minutach lekcji do klasy wszedł wysoki chłopak szczupły chłopak.
- Tyler Joseph! Kolejne spóźnienie w tym miesiącu. Zgodnie z moją groźbą zostanie obniżone zachowanie. Nie będę dalej tolerowala takiego zachowana. - musiał jej nieźle podpasc skoro tak mówi. Stojąc jeszcze w progu drzwi przeprosił za spóźnienie. Gdy tylko chłopak zamknął za sobą drzwi, spuściłam wzrok na dół na kartkę ze szkicownika zapelniona różnymi bazgrolami. Słyszałam zbliżające się w moją stronę kroki a po chwili hałas odsuwanego krzesła po mojej prawej stronę. Chłopak usiadł obok mnie. Odruchowo zamknęłam szkicownik i odsunelam na bok wciąż nie podnosząc wzroku. W poprzedniej szkole nauczyłam się już go chronić. Nie raz były momenty podczas których jakiś idiota wpadal na pomysł my mi go zabierać dla zabawy i albo nabijac się z moich prac, albo wyrywać losowe kartki. Nie chciałam to tego znowu dopuścić. Co chwilę czułam na sobie jego wzrok i ani razu od momentu jego wejścia do klasy, na niego nie spojrzałam. Mijały godziny gdy wkoncu zaczal się najbardziej znienawidzony przeze mnie przedmiot w szkole. Wychowanie fizyczne. Według znajomych i poprzedniego nauczyciela grałam dobrze. I to bardzo dobrze. Nie raz nauczyciel proponował mi dołączenie do drużyny, jednak takie zabawy nie były dla mnie. Wolałam się skupić na własnych pasjach, a nie cudzych urojeniach. Sala gimnastyczna tutaj była ogromna. Wyglądała o niebo lepiej niż w poprzedniej szkole. Trybuny, kosze, bramki, tablice elektryczne. Jak z prawdziwych amerykańskich filmów. Po kilkunastu minutach gry, zostałam poproszona przez nauczyciela na chwilkę do niego. Pewnie chciał o czymś porozmawiać, albo zapytać jakie sporty uprawialam w poprzedniej szkole. Wyszliśmy z sali i zaprowadził mnie do kantorka. Wyjaśnił to tym że było to jedyne ciche miejsce. Miał jednak o wiele za dużo planów niż tylko zwykłą rozmowę. Zamknął za sobą drzwi. Stałam tyłem do niego przyglądając się wyposażeniu szkoły. Do biedny ona nie należała. Nagle poczułam na swoich biodrach i udach zimne duże dłonie, a na szyi chłodny oddech. Szybko odwróciłam się i odsunelam od niego.
- Pan jest jakoś nie normalny? - zapytałam drzacym głosem. Nie odpowiedział. Zbliżał się do mnie z usmiechem pod nosem, a ja nie miałam szansy ucieczki bo stałam w kącie. Jak taka ostania idiota. Zaczął mnie obmacywac. Próbowałam się uwolnić z jego uścisku jednak on mi nie pozwalal. Zaczęłam krzyczeć, ale on zasłonil mi usta dłonią a potem wepchnal do nich jakąś szmate. Zamknęłam że strachu oczy i wciąż próbowałam się uwolnić. Czułam się jak dziwka, gdy jego dlonie wędrowały po całym moim ciele i wchodziły nawet pod ubrania. Całował mnie wszędzie. Po szyji, biuście, brzuchu, udach. Czułam jak zostawial na moim dekolcie malinke. Gdy przestał myślałam że to już koniec więc przez lekko uchylone oczy spojrzałam na niego. Uśmiechał się. Ten obrzydliwy uśmiech zostanie w mojej pamięci na zawsze. Ktoś zapukal do kantorka. Czułam że puścił mnie z uścisku, więc szybko się wyrwalam wyjmujac z ust szmate i ze łzami w oczach wybiegłam z kantorka wpadając przed drzwiami na kogoś. Biegalam przez korytarz szukając toalety. Ciągle słyszałam za sobą czyjeś kroki. Z trzeskiem dziwi zamknęłam się w pierwszej lepszej kabinie. Osunelam się na ziemię, podkurczylam nogi i oparłam głowę o kolana. Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Wszystkie emocje zebrane przez cały dzień znalazły ujście. Słyszałam jak ktoś wszedł do toalety.
- Tu jesteś! - znałam ten głos jednak nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Działało wtedy za dużo emocji. - powiesz mi co się stało? - czułam w jego głosie zatroskanie. Nie brzmiał tak jakby chciał sensacji. Nie potrafiłam wydusic z siebie żadnego słowa. Myślałam tylko o tym do kogo należy ten głos. Trwała cisza zagluszana co chwile moim szlochem. - Mogę coś dla ciebie zrobić?
- Zabierz mnie do domu... błagam. - wyszeptalam. Nie panowałam nad tym co mówię. To wyszło z moich ust samo. Wstałam z podłogi i otworzyłam kabinę. Moim oczom ukazał się Tyler. Widziałam przejęcie na jego twarzy.
- Złap mnie za rękę. Pomogę Ci...
CZYTASZ
Stay Alive | TYLER JOSEPH
Fanfiction17 letnia Juliet zaczyna życie w nowej szkole. Od samego początku napotykają ja problemy. Czy nowo poznanym chłopak pomoże jej owolnic się od problemów, myśli samobójczych i drugiej duszy zwanej Blurry'm?