-Lu dostałem telefon i muszę wracać do Buenos Aires.
-Dobrze Leon to ja pojadę z tobą na lotnisko a Simon idzie po swoje rzeczy i będzie mógł tu mieszkać.- Chłopaki pożegnali się a ja z Leonem pojechaliśmy na lotnisko.
-Simon? Co ty tu robisz? - Powiedziała Ambar przyłapując go jak już chciał opuścić swoje miejsce pobytu.
-Nie nic.
-Co to są za rzeczy? Czy ty tu mieszkasz?
-Tak mieszkałem. Ambar proszę nie mów nikomu ja już wychodzę i tu nie wrócę.-Powiedział Simon czując, że i tak nie ma nic do stracenia.
-Nie nic nie powiem nikomu, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim. - Zapytał ciekawy Simon.
-Potrzebuję osoby, która wystąpi we mną w konkursie. Ty bardzo dobrze jeździsz tylko, że masz już partnerkę wiec...
-Wystąpię z tobą.
-Naprawdę? Przecież...
-Do Luny już nie mam zaufania i nie mam ochoty z nią tańczyć a my razem możemy to wszystko wygrać.
-To czyli umowa stoi?
-Stoi. - Powiedział Simon i z Ambar podali sobie dłonie.
-Teraz chodź ze mną wyprowadzę cię stąd by nikt cie nie zauważył.
-O! Lu jesteś już.
-Jestem Simon. O cześć Ambar. Wy przyszliście razem?
-Cześć Ludmila. Tak od dziś razem ćwiczymy do konkursu.
-Wcale się wam nie dziwię, że chcecie ćwiczyć razem.
-Lu byłem już w mieszkaniu i zostawiłem swoje rzeczy.
-Ok Simon.
-My idziemy poćwiczyć.
-Idę z wami popatrzę.
-Cześć Królowo.
-Hej pajacu.
-Czy to nie czasem ten cymbał i Ambar.
-Jak go nazywasz debilu! Szkoda, że cie bardziej nie obił.
-O jeju.. - Powiedział drwiąc Matteo.
-Świetnie do siebie pasują. Mogą to wygrać.
-Tsaa... Na pewno... - Powiedział Matteo chwytając mnie za rękę i pociągną mnie na tor.
----------------------------------------------------------------------
Specjalnie dla Julcisa18 rozdział jest tak szybko. Jest krótki ale najważniejsze, że jest
CZYTASZ
Restaca mi corazon - Ratuj moje serce /Zakończone
Teen FictionFederico zrywa z Ludmiłą i znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Dziewczyna po dłuższym czasie chcąc od wszystkiego odpocząć wyjeżdża do Włoch i tam spotyka na swojej drodze Matteo, który jest łudząco podobny do jej byłego chłopaka i tak zaczyna...