Rozdział 7

689 38 2
                                    

-Lu dostałem telefon i muszę wracać do Buenos Aires.

-Dobrze Leon to ja pojadę z tobą na lotnisko a Simon idzie po swoje rzeczy i będzie mógł tu mieszkać.- Chłopaki pożegnali się a ja z Leonem pojechaliśmy na lotnisko.

-Simon? Co ty tu robisz? - Powiedziała Ambar przyłapując go jak już chciał opuścić swoje miejsce pobytu.

-Nie nic.

-Co to są za rzeczy? Czy ty tu mieszkasz?

-Tak mieszkałem. Ambar proszę nie mów nikomu ja już wychodzę i tu nie wrócę.-Powiedział Simon czując, że i tak nie ma nic do stracenia.

-Nie nic nie powiem nikomu, ale pod jednym warunkiem.

-Jakim. - Zapytał ciekawy Simon.

-Potrzebuję osoby, która wystąpi we mną w konkursie. Ty bardzo dobrze jeździsz tylko, że masz już partnerkę wiec...

-Wystąpię z tobą.

-Naprawdę? Przecież...

-Do Luny już nie mam zaufania i nie mam ochoty z nią tańczyć a my razem możemy to wszystko wygrać.

-To czyli umowa stoi?

-Stoi. - Powiedział Simon i z Ambar podali sobie dłonie.

-Teraz chodź ze mną wyprowadzę cię stąd by nikt cie nie zauważył.

-O! Lu jesteś już.

-Jestem Simon. O cześć Ambar. Wy przyszliście razem?

-Cześć Ludmila. Tak od dziś razem ćwiczymy do konkursu.

-Wcale się wam nie dziwię, że chcecie ćwiczyć razem.

-Lu byłem już w mieszkaniu i zostawiłem swoje rzeczy.

-Ok Simon.

-My idziemy poćwiczyć.

-Idę z wami popatrzę.

-Cześć Królowo.

-Hej pajacu.

-Czy to nie czasem ten cymbał i Ambar.

-Jak go nazywasz debilu! Szkoda, że cie bardziej nie obił.

-O jeju.. - Powiedział drwiąc Matteo.

-Świetnie do siebie pasują. Mogą to wygrać.

-Tsaa... Na pewno... - Powiedział Matteo chwytając mnie za rękę i pociągną mnie na tor.

----------------------------------------------------------------------

Specjalnie dla Julcisa18 rozdział jest tak szybko. Jest krótki ale najważniejsze, że jest


Restaca mi corazon - Ratuj moje serce /ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz