☆Złamana

326 33 0
                                    

Mijały dni, a ja wcale nie byłam bliżej celu. Coraz trudniej było mi się poruszać.
Nauczyłam się polować.
Już nie głodowałam, ale wciąż słabłam.
Czułam czyjąś obecność.
Jakby ktoś obserwował każdy mój krok.
Ale nie było mi z tym źle.
Czułam się bezpieczna.
Czasem, gdy już nie mogłam polować znajdywałam jedzenie.

Szukanie ciepła straciło sens.
Było tylko coraz zimniej.
Przestałam się przemieszczać o wielkie odległości.
Zaczęłam być czujniejsza.
Czasem mogłam wyczuć słodką i urzekającą woń niedaleko. Czasem mogłam zauważyć niebiesko-fioletowy cień między girlandami kryształów. Błysk srebrno-fioletowych oczu. Ślady łap na miękkim białym. Słodki i delikatny, ciepły głos innego wilka po zmroku.
Z czasem, gdy znajdywałam posiłek fioletowy cień i słodka woń były coraz wyraźniejsze, ale nigdy nie widziałam mojego obserwatora.

Którejś nocy wszystko się zmieniło. Usłyszałam nawoływanie do polowania, dźwięk kryształów potrącanych w biegu, łapy uderzające o zimne, białe.
To były wilki.
One polowały... na mnie.
Zaczęłam uciekać, ale byli coraz bliżej. Nie było ich wielu, ale nawet z jednym nie miałam szans.
W końcu mogli mnie zobaczyć. W ich oczach widać było zdziwienie i ekscytację... chęć mordu...
Przyspieszyłam.
Już przegrałam.
Nie miałam szans na ucieczkę.
Ale...
Nagle wszystko ucichło...
Zaczęli biec w innym kierunku.
Zgubili mnie.
Nie wiedziałam jak...
Przecież już wiedzieli gdzie jestem, znali mój zapach, widzieli mnie...
I wtedy coś na mnie skoczyło przewracając mnie na plecy i przygwożdżając do podłoża.
Ten zapach... to on...
Patrzył na mnie swoimi fioletowymi oczami. Powinnam się bać... ale byłam spokojna.
Jego nikła i prawie nie istniejąca obecność już tyle razy mnie uspokajała. To był on. Mój obserwator. Mój opiekun. I... mój przyjaciel?
Tym razem polował na mnie razem z resztą swojej watahy. Był tam. Widziałam go.
A teraz stał nade mną i intensywnie patrzył w moje oczy.
Wycofał się.
Stanął kilka metrów przede mną i czekał...
Powoli się podniosłam... i uciekłam... znowu...
Nie chciałam uciekać...
Nie przed nim.

WypłowiałaWhere stories live. Discover now