Jeśli można mieć najgorszy dzień w życiu jeszcze go dobrze nie zaczynając to właśnie mnie się taki trafił.
Z sali wyszłam chwiejnym krokiem. Tomlinson działał na mnie tak jak bym tego nie chciała. No ale się nie dziwiłam, do niego wszystko lgnęło. Był jak lep na muchy... ale nie, nie, nie... mnie nie złapie. Muszę być twarda!
Ogarnęła mnie nagle złość. Na siebie, na niego... Kutas Tomlinson i jego pierdolona mania wyższości. Jak ja go nienawidzę! Byłam wkurwiona i to nieźle. Jakim prawem on mnie dotykał?!
Szłam przez korytarz ciężkim krokiem i lepiej dla wszystkich, aby się do mnie nie odzywali, bo nie ręczę za siebie.
Matka obiecała temu palantowi, że zrobię wszystko, aby zaliczyć literaturę. Po moim trupie! Chyba nie wiedziała o czym ten cham myśli, a tak się składało, że ja się domyślałam i nie ma takiej kurwa opcji.
Nim doszłam do drzwi wyjściowych usłyszałam nawoływania przyjaciół.
- Jenny! Jen! - głos Glo niósł się po korytarzu jak kobiet na bazarze.
Odwróciłam się i zobaczyłam jak dwójka moich przyjaciół podbiega do mnie.
- I co? Załatwiłaś coś? - Felipe przestępował z nogi na nogę.
- A żebyś kurwa wiedział. Moja ukochana matka zgodziła się na wszystko, co ten pajac wymyśli.
- I co? - Glo jak zawsze chciała wiedzieć wszystko natychmiast.
- I to, że od przyszłej środy zaczynam zaliczać wszystkie testy. - jęknęłam.
- To chyba dobrze.
- Felipe było siedem sprawdzianów. Jak ja się tego nauczę?
- Pomożemy ci. Glo ma opanowane te wszystkie romansidła, a z resztą pomogę ci ja. Damy radę. Wpadnę wieczorem z notatkami.
- Dzisiaj nie ma szans, do północy siedzę w Velvet.
- No tak. Zapomniałem. Swoją drogą mogłabyś znaleźć inną pracę.
- Już rozmawialiśmy na ten temat. Kocham tą pracę i nie mam zamiaru z niej rezygnować.
Ruszyliśmy przed budynek i rozsiedliśmy się na schodach. Każde pochłonięte było swoimi myślami.
Ja przed oczami miałam Tomlinsona. Mimo, że go nie cierpiałam musiałam przyznać, że był zajebistym kąskiem. Jego ciało prosiło się by je wielbić, a w oczach można było zatracić się na zawsze. Jeszcze te tatuaże... Co ty pieprzysz Smith? Mózg ci odleciał?
Szybko wyrwałam się z transu i wstałam. Poprawiłam rękaw bluzy, by nie było widać tatuażu. To nie tak, że nikt o nim nie wiedział, ale im mniej go pokazywałam tym lepiej.
Zrobiłam go w przypływie chwili rok temu w wakacje. Chłopak z którym się prowadzałam był synem tatuażysty. Pewnego dnia wpadłam na pomysł, by iść do tego mężczyzny i poprosić o coś ładnego. Skończyło się na pokryciu tuszem całego przedramienia. Od tamtej pory zrobiłam ich już sobie kilka, jednak tamte idzie łatwo ukryć pod ubraniem. Tego nie...
Przyjaciele podnieśli swoje tyłki i ruszyliśmy na zajęcia. Pierwsza była chemia. Nic trudnego. Przecież jestem mistrzem reakcji...
Kolejne lekcje minęły równie spokojnie. Gdy jednak stałam przed salą od literatury czułam nieprzyjemne mrowienie w żołądku. Nie... Niemożliwe... ja się niczego nie boję...
Weszliśmy do klasy i usiedliśmy na swoich miejscach. Dupek siedział już przy biurku. Swoją drogą, czy on kiedykolwiek opuszcza to pomieszczenie?
CZYTASZ
be the one(Book1) || Louis Tomlinson✔
FanfictionOn - nauczyciel Ona - uczennica TO NIGDY NIE POWINNO SIĘ ZDARZYĆ OKŁADKĘ WYKONAŁA : @yasma1616 Korektę rozdziałów wykonuje : @yasma1616