Wyszłam z pokoju, bo jeszcze chwila a rzuciłabym się na niego. Z całej sił udawałam obojętną. Miałam dość tego wszystkiego.
Uczucia jakimi zaczynałam darzyć Louis'a Tomlinson'a stawały się dla mnie niebezpieczne. Były niebezpieczne dla nas obojga. Nie mogłam ryzykować, a potem zostać porzucona jak te wszystkie jego blond lalki.
Szłam korytarzem i kierowałam się w stronę schodów. Delikatnie wytarłam mokry policzek. Cholera, płakałam przez tego dupka.
Nagle ktoś złapał mnie za dłoń i splótł nasze palce razem. Nie musiałam patrzeć w bok, by wiedzieć kto to. Ciepło jakie rozeszło się po moim ciele, powiedziało wszystko. Kąciki ust uniosły się mimo woli. Może nie będzie tak źle...
Zeszliśmy na dół do jadalni, gdzie przy stole siedzieli już kumple Louis'a. Bardzo miło mnie przywitali, co nie do końca podobało się mojemu partnerowi.
- A ty, Jen nie ze swoim chłopakiem? - Styles jak zawsze nie umiał trzymać języka za zębami. No i musiał popsuć mi i tak już zły humor.
Tomlinson na słowa przyjaciela spiął się i położył rękę na moim udzie. Dziwiło mnie to, że w jakiś sposób szukał wsparcia u mnie, ale jednocześnie dawało to dużo do myślenia.
- Tak się składa, że Aaron siedzi w domu i się uczy, a ja obiecałam Lou, że będę mu towarzyszyła na wszystkich przyjęciach. - uśmiechnęłam się do chłopaków.
Potem zjedliśmy przepyszną kolację. Louis nie zabrał swojej dłoni z mojej nogi do końca posiłku, przez co wyglądał bardzo śmiesznie. Próbowałam ją zepchnąć, ale za każdym razem kładł ją jeszcze wyżej, a to z kolei nie sprzyjało temu co zamierzałam. Nie umiałam być aż tak oporna.
- Dzisiaj też jakaś impreza? - Liam patrzył na mnie. Oczy mu błyszczały od ilości wypitej whisky, a uśmiech nie schodził z twarzy.
- Nie. Ja nie, ale Lou zapewne skorzysta. - poklepałam nauczyciela po ramieniu. On wbił we mnie wzrok.
- Ja też dziś rezygnuję. Mam dużo pracy.
- Od kiedy ty się taki porządny zrobiłeś? - Styles rechotał jak żaba. Ten chłopak naprawdę był śmieszny.
- Co cię to interesuje, idioto? - Tomlinson przeniósł wzrok na kolegę.
- Bo zawsze lubisz się zabawić po tych stypach. Chociażby wczorajsza Miranda. Nie mów mi, że nie była gorąca. - Louis zacisnął szczękę, a mnie zrobiło się niedobrze.
- Przepraszam, ale muszę iść do łazienki. - powiedziałam i próbowałam wstać z krzesła, ale Dupek mi to uniemożliwiał. Szarpnęłam za jego dłoń, aby się wyswobodzić. Musiałam to zrobić jak najszybciej, zanim się rozpłaczę.
Biegiem ruszyłam przez tłum. Na szczęście wiedziałam, gdzie znajdują się łazienki dla gości. Dotarłam tam bez przeszkód i zamknęłam się na klucz w jednej z nich. Łzy spływały po policzkach, a ja w duchu dziękowałam, że nałożyłam wodoodporny makijaż.
Głupia myślałam, że on coś poczuje... Niestety, takie rzeczy się nie zdarzają. On tylko zalicza panienki i byłabym jedną z nich. Do jasnej cholery, jak mogłam na to pozwolić, jak mogłam aż tak się w nim zauroczyć...
Otarłam delikatnie twarz chusteczką i umyłam dłonie zimną wodą. Spojrzałam w lustro uśmiechając się do siebie. Podjęłam dobrą decyzję chcąc go od siebie odsunąć, jednak bolało wiedząc, że pieprzył tę blond lalkę, bolało, bo to nie byłam ja...
Po kilku minutach opuściłam łazienkę i wtedy dostrzegłam na korytarzu Lou. Stał oparty o ścianę z krawatem w ręku i lustrował mnie wzrokiem. Jego mina była inna niż wszystkie jakie do tej pory widziałam.
CZYTASZ
be the one(Book1) || Louis Tomlinson✔
FanfictionOn - nauczyciel Ona - uczennica TO NIGDY NIE POWINNO SIĘ ZDARZYĆ OKŁADKĘ WYKONAŁA : @yasma1616 Korektę rozdziałów wykonuje : @yasma1616