...tylko nie zabijajcie...
Od dwóch tygodni go nie widziałam...
Od dwóch tygodni uczyłam się go nie kochać...
Czy to kiedyś mi się uda?
Nie wiem... ale jestem na dobrej drodze...
- Jenny, masz wszystko? - mama weszła do pokoju i zastała mnie siedzącą na walizce, którą próbowałam domknąć od kilku minut.
- Raczej tak. W każdym bądź razie z listy zabrałam wszystko. - uśmiechnęłam się.
- Pamiętaj, żeby codziennie wysłać SMS-a. - mama była trochę zdenerwowana, więc przytuliłam ją mocno.
- Oczywiście mamuś. SMS codziennie i telefon raz w tygodniu. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
Ubrałam się w strój apelowy i ciągnąc za sobą walizkę zeszłam na dół. Pod domem czekali już Felipe z Glo, z którymi wybierałam się na dwumiesięczne wakacje do Hiszpanii.
Pożegnałam się z rodzicami i Lucy, która uwiesiła się na mnie jak małpka. Tata zapakował mój bagaż, a potem wszyscy jeszcze raz się przytuliliśmy.
- Uważajcie na siebie dzieciaki. - ojciec uśmiechnął się trzymając zapłakaną Lu na rękach.
- Ma się rozumieć panie Smith.
- Do zobaczenia. - powiedziała mama.
Potem odjechaliśmy spod mojego domu. Cieszyłam się na te wakacje jak dziecko. Z dala od domu, od problemów a przede wszystkim z dala od Tomlinson'a. No i miałam przy sobie Aarona, któremu naprawdę dałam szansę.
Intensywnie spędziliśmy ostatnie dwa tygodnie i uznaliśmy, że oficjalnie jesteśmy parą. Ja, Jennifer Smith miałam chłopaka.
Pod szkołę zajechaliśmy w dobrych nastrojach. To tu miał na nas czekać Aaron, gdy tylko odbierzemy świadectwa, a ja nie mogłam się już doczekać.
Weszliśmy do auli i rozsiedliśmy się na miejscach. Gdy zaczęła się ceremonia i wszyscy nauczyciele zasiedli na podwyższeniu, serce mi stanęło, gdy go zobaczyłam. Zobaczenie go po tak długim odstępie czasu równało się z zobaczeniem śniegu w sierpniu.
Louis wyglądał paskudnie. Był zmęczony, a ciemne sińce pod oczami świadczyły o tym, że niewiele sypiał.
Kiedy nasze oczy się spotkały, zabolało mnie serce. Nadal reagowałam na niego tak, jak bym nie chciała. Nadal go kochałam... On ciebie nie chciał i niech to do ciebie w końcu dotrze, podświadomość nie dawała mi spokoju, a ja wiedziałam, że ma rację.
Po ceremonii Glo i Felipe gdzieś mi zniknęli. Postanowiłam więc iść do samochodu i tam na nich zaczekać.
Byłam już na schodach przed szkołą, gdy nagle poczułam za sobą znajomy zapach perfum i papierosów. Wszystkie komórki mojego ciała błagały bym się odwróciła i spojrzała za siebie, ale rozum dzięki Bogu okazał się silniejszy.
- Jen... - usłyszałam za sobą szept i przystanęłam na sekundę, ale zaraz się ocknęłam, bo zobaczyłam na dole mojego chłopaka.
Bez zastanowienia zbiegłam na dół i rzuciłam się w ramiona Bloom'a wpijając się w jego usta. To jest najlepsze lekarstwo...
Chwilę przyjemności przerwał pisk opon i szybkie ruszenie auta Tomlinson'a, który posłał mi ostatnie spojrzenie. Spojrzenie, które mówiło, że to jeszcze nie koniec...
Jeszcze długo, gdy zamykałam oczy widziałam jego lodowate spojrzenie.
Jeszcze długo wszystko przypominało mi o Tomlinson'ie.
Wystarczyło spojrzeć w niebo, aby przypomnieć sobie o jego błękitnych oczach, kiedy się uśmiechał.
Wystarczyło mi spojrzeć na wodę, aby przypomniała mi zimne oczy Louis'a, kiedy był zły.
Wystarczyła mi jedna wiadomość od Styles'a, aby ponowie zalać się łzami.
Kochałam go i nic to nie zmieni...
H.S.: Louis zniknął. Nikt nie wie, gdzie się podział. Jen, cholernie się martwię.
----------------------------------------------------------------
Dziękuję @yasma1616 za to, że wytrzymałaś😂😂😂A wy, Kochani...
Czekajcie na podziękowania, bo mam wam dużo do powiedzenia...😙
CZYTASZ
be the one(Book1) || Louis Tomlinson✔
FanfictionOn - nauczyciel Ona - uczennica TO NIGDY NIE POWINNO SIĘ ZDARZYĆ OKŁADKĘ WYKONAŁA : @yasma1616 Korektę rozdziałów wykonuje : @yasma1616