#Znajdę Cię#
*Charlie*
Charlie . Ty dupku . Mam twój skarb , który się niemiłosiernie kręci . Czasami mnie już denereuje. Chętnie Ci ją oddam . Ale musisz udowodnić mnie i całej reszcie coś bardzo ważnego . Chcesz wiedzieć , gdzie jest ? Przyjedź do ...
Niemiec. Brama w Berlinie . Tam spotkasz pewną znaną Ci osobę . Przekaże Ci ona kolejny list . Powodzenia .
A.Gdzie on/ona ją wywiózł/ła ? Nie ma się nad czym zastanawiać . Lecę . Ale dlaczego ? Powiedz to głupku . Przyznaj się . Jest dla mnie mega ważna . Dzień , godzina , minuta bez niej staje się szarą zmarnowaną wiecznością i ...
Kocham ją ! Kocham ją , tak strasznie ją kocham !
*Camilla*
Dotarliśmy do hotelu. Wsiadłam z brunetem do windy. Nastała cisza , więc zaczełam myśleć.
Czy powinnam mu wybaczyć ? Przecież nie znaczę dla niego więcej od tej pieprzonej Louisy. Ale z drugiej strony on strasznie żałuje. Nie naszego związku , a swojego zachowania. Przywiózł mnie do tego cudownego kraju, co przecież nie było proste i tanie. Na każdym kroku okazuje, że nie odpuści. Czy powinnam dać mu drugą szansę ?
Weszliśmy do pokoju. Jest już druga i straszny upał. Dzisiaj jest już 27 maja. Niedługo zakończenie roku, ale trzeba się jeszcze troche pomęczyć. Leo zwolnił nas ze szkoły. Stwierdził , że moi starsi bracia , których nie mam oraz jego siostra , która oczywiście nie istnieje wracają na tydzień z Australii i chcemy z nimi spędzić czas. On i jego pomysły ...
Chwyciłam komórkę i wybrałam numer siostry wychodząc na balkon. Nie odbiera. Może nie ma zasięgu? Postanowiłam zadzwonić do Charlsa. Odebrał po czterech sygnałach.
- H.halo? - zaczął ciutke poddenerwowany. Co on znowu wykombinował?
- Charlie? Gdzie ty jesteś?
- W samolocie - odpowiedział obojętnie.
- Co?!? - chyba cały hotel mnie słyszał - sądziłam, że po tej akcji Beryl już nigdy nie poleci. Chyba, że jej z Tobą nie ma - mam złe przeczucia.
- Oczywiście, że jest - jego głos był bardzo stanowczy - poszła po coś. Jak będzie chciała to oddzwoni. Pa - i się rozłączył. Ciekawe co tam u niej. Nie wierzę mu ani trochę.
- Cami - zawołał Leo. Zeszłam z balkonu.
- Tak? - chłopak podszedł do mnie. Za blisko. Nasze czoła się stykały. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy. Zatopiłam się. Nie potrafię oderwać wzroku, choć rozum wrzeszczy ,,uciekaj, odejdź, nie daj się!".
- Cami - zaczął szepcząc - przepraszam. Tak strasznie przepraszam.
Nie chciałam tego znowu słuchać. Tyle mi wystarczy. Szybko złączyłam nasze usta niemal odrazu przygryzając jego wargę. Otrzymałam dostęp i zaczełam dominować. Ale tylko dlatego, że go totalnie zaskoczyłam. Opamiętał się i szale się odwróciły. Zrobiłam krok do tyłu, potem jeszcze jeden i pół kolejnego i ... Poczułam, że się przewracam. Upadłam prosto na łóżko , a brunet wylądował na mnie. Niewiadomo co by się wydarzyło gdyby nie fakt, że ktoś zapukał. Leondre zszedł ze mnie i usiadł obok.
- Otwarte! - krzyknął, a do pokoju wszedł chłopak w mundurze.
- Dzień dobry, pańskie zamówienie.
- Dziękuję - uśmiechnął się Devries, a obsługa sobie poszła. Spojrzałam na tace.
- Leo, zamówiłeś dla nas wino? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Najmocniejsze jakie mieli - ugh. Ten łobuzerski smile.
Chwyciłam napełniony już kieliszek i wypiłam duszkiem. To samo zrobiłam z trzema kolejnymi. Wtedy poczułam ogromny, a wręcz gigantyczny napływ pewności siebie. Mam strasznie słabą głowę. Brunet wypił tylko jeden i w ogóle na niego nie podziałało. Life is unfair.
- Leooo - przeciągnełam z rozśmieszeniem - potańczmy.
Chwyciłam komórkę i włączyłam Love the way you lie Rihanny.
Następnie chwyciłam jego nadgarstek i zaciągnełam na środek pokoju. Zaczeliśmy poruszać się w rytm muzyki.
Była jednak trochę za spokoja, a ja miałam ochotę się wyszaleć. Przełączyłam na Party Crasher.
Od razu wczułam się w rytm, trochę przesadzając...
*Beryl*
- Jak to jest w ogóle możliwe? - pytałam przez łzy. Źle myślicie. To łzy szczęścia.
- To proste. Opowiem Ci zaraz wszystko, ale teraz musisz znać powód swojego porwania. Wystawiliśmy twojego chłopaka na próbę. Dlaczego? Zaraz się dowiesz.
Czy to jest sen? Mam nadzieję, że jawa. Utraciłam nadzieję, a tu proszę. Kocham Cię losie!
*Camilla*
To wino na serio musiało być mocne. Nie czułam się skrępowana i tańczyłam niemiłosiernie szalejąc. Leo cały czas patrzył na mnie z niedowieżaniem. Jest już po osiemnastej. Nie chcę iść spać! Wiem, że i tak jest za wcześnie, ale czuję, że mogę szaleć całą noc. Znowu się napiłam. Wow, ale fala ciepła we mnie strzeliła. Zaczełam wachlować się dłońmi. Czy tu w ogóle działa klimatyzacja?
Nagle wszystko wróciło migając mi przed oczami. Nasze zerwanie, wyjazd , tamten pocałunek... Czy powinnam dać mu szansę?
Jeśli tak to piwiedz mu to tu i teraz, a jeśli nie to nie mów już lepiej nic. Od kiedy moja podświadomość dyktuje mi warunki?
*Charlie*
Skręciłem za kino i znalazłem się naprzeciw bramy. Tu jest strasznie dużo ludzi. Jak ja mam tu spotkać tego kogoś?
Rozejrzałem się uważnie. Nagle dostrzegłem wysoką blondynkę. O cholera.
************************************
Zapraszam na moje drugie opowiadanie Zdemaskowani.Rose
CZYTASZ
Bars & Melody _ I Faded
Fanfiction-Beryl pośpiesz się - moja siostra mnie poganiała. Ugh... Znowu przeprowadzka. Ja nie chce po raz setny opuszczać miejsca które pokochałam. Camila sądzi , że czas znaleźć sobie przyjaciółkę. Ale ja chce być sama ... *** - Charlie napijesz się...