Gotowanie nie jest moją mocną stroną, ale sądzę, że to spaghetti wyszło mi całkiem nieźle. Pozostało tylko dowiedzieć się, kiedy wróci Violet.
BlossomGirl: Kochanie~ obiad już jest gotowy.
MayVi: Już jestem w drodze do domu, zaraz będę ;*
Włączyłam sobie telewizor, nie było w nim nic co by mnie jakoś specjalnie zainteresowało. Dlatego oglądałam pierwszą lepszą kreskówkę. Po dłuższej chwili do domu wpadła Violet.
- Już jestem kochanie! Tęskniłaś?
- Tak, bardzo! - zaśmiałam się.
- Jak tam w pracy, skarbie? - spytałam, nakładając jej sporą porcję makaronu, oblanego sosem.
- Szef znowu się na mnie uwziął, a już myślałam, że wyjechał na urlop. - powiedziała, zasiadając do stołu.
- A już tak na poważnie, to jak ci poszło spotkanie z mamą? - spytałam niepewnie.
- Znowu czepiała się mnie o byle co. Zabrałam ze sobą parę zeszytów, książkę od matmy i powiedziałam zgodnie z prawdą, że idę się do ciebie uczyć. - powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
- Serio zamierzasz się u mnie uczyć? - zmieniłam temat.
- No pewnie, mam sprawdzian w poniedziałek z matmy i liczę na twoją pomoc przy nauce.
- Jak niby miałabym ci pomóc? A z czego konkretnie ten sprawdzian?
- Z geometrii...
- O nie! To straszne! - powiedziałam z udawanym dramatyzmem.
- Może i dla ciebie to łatwe! Ale ja mam z tym problemy.
- No dobra, już dobra. Pomogę ci z tym, ale najpierw dokończ jeść obiad.
- No już okej, teraz zaczynasz zachowywać się jak mama, a nie jak żona. - powiedziała naburmuszona.
- No bo my nie jesteśmy małżeństwem. - zaśmiałam się.
- Jeszcze nie. - odpowiedziała uśmiechnięta.
Po zjedzeniu obiadu, jeszcze chwile ze sobą rozmawiałyśmy, a później zaczęłam pomagać jej z nauką. Sama nie lubię geometrii, ale dla przyjaciółki mogę się poświęcić i zająć się tym poza szkołą.
- Dobra, to jak obliczyć to? - spytałam pokazując na zadanie.
- Zaczekaj, zaraz to obliczę. - odpowiedziała, po czym zaczęła coś pisać na kartce.
- Odpowiedź to 34? - spytała niepewnie.
- W odpowiedziach pisze, że 13. - powiedziałam starając się zachować powagę.
- No nie! A byłam pewna, że już wszystko zrozumiałam. - powiedziała załamana.
- Żartuje! Odpowiedź to 34.
- Oż ty! - krzyknęła, po czym rzuciła się na mnie. Przez to z łóżka spadło parę książek, a Violet nie przestawała mnie łaskotać.
- Powiedz, że przepraszasz! - rozkazała.
- Przepraszam. - odpowiedziałam przez śmiech.
- Powiedz, że jestem matematycznym geniusze!
- Jesteś, jesteś. Tylko już przestań. - nie mogłam złapać oddechu. W końcu przestała mnie łaskotać, ale nadal nie pozwoliła mi wstać z łóżka. Siedziała na mnie okrakiem i z poważną miną, spoglądała mi w oczy.
- No co? Nie wracamy do nauki? - spytałam. Odpowiedziała mi cisza. Zbliżyła swoją twarz do mojej, na co automatycznie przechyliłam głowę w bok.
- A teraz powiedz, że mnie kochasz. - wyszeptała mi do ucha. Byłam jak sparaliżowana, moje serce biło coraz szybciej, a jej twarz była tak blisko mojej. Kiedy nie usłyszała odpowiedzi odsunęła swoją twarz od mojej, po czym głośno się zaśmiała.
- Spokojnie, tylko żartowałam. - powiedziała, spoglądając na mnie.
Musiała zobaczyć, że się rumienię, bo zrobiła zdziwioną minę, na której widok się rozpłakałam, sama nie wiem czemu.
- Emily, ja cię bardzo przepraszam, nie chciałam doprowadzić cię do płaczu. - plątał jej się głos w przeprosinach.
- Nie, to nic. Rozumiem, że to był żart. Lepiej już wróćmy do nauki. Albo wiesz co? Zaczekaj tutaj, pójdę przynieść jakieś przekąski. - po tych słowach, zniknęłam za drzwiami pokoju. Musiałam pobyć chwile sama, by uspokoić moje bijące szybko serce. Z powrotem wzięłam ze sobą ciastka czekoladowe i sok pomarańczowy. Wchodząc do pokoju zastałam Violet czytającą książkę od matematyki, nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że książka była odwrócona do nie do góry nogami. Na co tylko głośno się zaśmiałam.
- O Emily, już jesteś? Nie zauważyłam cię.
- Może dlatego, że jesteś tak pochłonięta czytaniem książki odwróconej do góry nogami, że mogłaś mnie nie zauważyć.
- Co serio? Jak ona się znalazła w takim położeniu? - zaśmiała się nerwowo.
- Zobacz co tu mam! Ciasteczka. - powiedziałam machając jej nimi przed nosem.
- Super! Hej, wiesz co? Mam pomysł, zróbmy sobie przerwę. Czuje się jakbym już wszystko umiała, więc nie widzę potrzeby w uczeniu się dalej.
- No dobra. Powiedzmy, że ci wierzę. Poza tym też już jestem tym trochę zmęczona. A tak przy okazji, która godzina? - zapytałam, przeciągając się ze zmęczenia.
- Jest teraz 17:32.
- Co?! Uczyłyśmy się bite 3 godziny! Jeśli tego nie zdasz to nie wiem co ci zrobię. Już nawet ja zdążyłam zapamiętać ten materiał. Chociaż nie mam nawet z tego sprawdzianu.
- Ale kiedyś na pewno będziesz miała. Więc ta wiedza na pewno ci się przyda. - uśmiechnęła się do mnie. - a tak przy okazji, z kim macie geometrię?
- Mamy z panią Brown, a wy?
- Nas uczy pan Dowell...
- Aż taki zły?
- Tak! Ciągle nam robi kartkówki. Nienawidzę gościa.
- Mnie pan Dowell uczy fizyki i nie sądzę by był aż taki straszny. Raz nawet wstawił mi A za projekt o elektrostatyce. - powiedziałam wesoło.
- Może to dlatego, że bardziej zna się na fizyce niż matmie. Dobra, skończmy już gadać o szkole. Tym będziemy się martwić w poniedziałek. Na teraz wymyślmy sobie jakieś zajęcie.
- Okej, ja proponuję serialowy maraton!
- Świetny pomysł. To może "American Horror Story"?
- Serio? Ja wolę "Veronicę Mars".
- To oznacza wojnę! - odpowiedziała jak najbardziej poważnie.
Zagrałyśmy w papier, kamień, nożyce. Ja wybrałam papier, a Violet nożyczki, więc niestety to ona wybierała serial.
- Trzy, dwa, jeden. Paaapier. Kaaamień. Nożyyyce. Wreszcie! Wygrałam.
- Dobra, dobra rozumiem, że się cieszysz. Ale który sezon AHS oglądamy?
- O czym ty mówisz? - spytała zdziwiona. - oczywiście, że wszystkie!
- Obawiam się, że jedna noc nam na to nie wystarczy.
- Mamy wiele takich nocy. A tą jedną możemy zarwać, na cały pierwszy.
- Okej, rozumiem. Mamy czas na wszystkie sezony, a czy teraz mogłabyś przynieść laptopa, został w salonie. Ja w miedzy czasie przebiorę się w piżame.
- Oki, już lecę.
Przyniesienie laptopa zajęło jej krócej niż się spodziewałam, bo wparowała do pokoju, kiedy akurat zdejmowałam bluzkę. Widząc ją w drzwiach po prostu odwróciłam się do niej plecami i spytałam czy pomoże mi rozpiąć stanik. Kiedy już mi pomogła, zanim jeszcze zdążyłam go całkiem zdjąć, uciekła do łazienki krzycząc, że też się idzie przebrać. Wróciła dopiero po dłuższej chwili, gdy znalazłam już w internecie serial i czekałam na nią leżąc sobie wygodnie w łóżku. Nie miną nawet moment, a dziewczyna już leżała obok mnie i w spokoju mogłyśmy się zająć oglądaniem serialu. Ja wcześniej go nie oglądałam, ale to podobno ulubiony serial Violet, więc musi w nim coś być ciekawego. Momentami kiedy robiło się naprawdę strasznie, tuliłam się do niej najmocniej jak mogłam. Chyba dopiero na szóstym odcinku zasnęłam.
CZYTASZ
Girls love Girls
RomanceHistoria opowiadająca o 16 letniej Emily, która pewnego razu została zaczepiona w internecie, przez tajemniczą osobę, która zdaje się ją znać w prawdziwym życiu. Czy Emily dowie się kto tak naprawdę kryje się pod nickiem Composure? Zakocha się w tej...