Mike 2: Pamiętasz, że dzisiaj jest ta impreza?
Ja: Tak, pamiętam :)
Mike 2: Okej, w takim razie będę po ciebie o 20 ;)
Ja: Dobra, czekam ^^
Teraz jedynym moim ratunkiem jest mama, oby mnie nie puściła na tą imprezę. Szczerze to nie interesują mnie takie rzeczy, ale z drugiej strony nie chce wyjść na nudziarę, którą jestem. Właśnie szłam do salonu, by pogadać z mamą.
- Mamo, jesteś tu? - rozejrzałam się po pokoju, ale nie mogłam jej znaleźć.
- Tak, jestem. Coś się stało?
- Nie, nic. Chciałam po prostu pogadać. - mówiłam dalej, nadal jej nie widząc.
- Możesz tu do mnie podejść, leżę na kanapie.
- Idę.
Usiadłam obok mamy, na skraju kanapy. Nie wiedziałam za bardzo jak zacząć rozmowę, a mama, która przeglądała sobie coś na tablecie, mi tego nie ułatwiała.
- Mamo, bo jest taka sprawa.
- Tak?
- Kolega zaprosił mnie na dzisiejszą imprezę, mogę iść?
- Kolega? - zaciekawiła się.
- Tak, taki Mike. Powiedział, że będzie po mnie o 20.
- Och, to świetnie kochanie. Czemu nie mówiłaś wcześniej, że masz chłopaka? - twarz mamy rozpromieniała. Zdecydowanie słyszy tylko to co chce usłyszeć.
- Bo to nie jest mój chłopak, to tylko kolega.
- Na pewno? A on ci się podoba?
Przez chwile zastanowiłam się nad jej pytaniem.
- Na pewno, a brzydki nie jest.
- A ty mu się podobasz?
- Czy ja wiem? Może. Ale wolałabym żebyśmy zostali przyjaciółmi.
- A co? Masz już jakiegoś innego na oku?
- Może. - nie mogłam powstrzymać uśmiechu, a lekki rumieniec wpełzł na moją twarz. Gdyby tylko mama wiedziała kto mi się podoba, nie była by już wtedy taka zadowolona.
- To mogę iść?! - szybko zmieniłam temat.
- Tak, pewnie. To będzie twoja pierwsza randka z chłopakiem. Tak się cieszę!
- Cieszysz się chyba jeszcze bardziej ode mnie.
- Bo, to chyba pierwszy raz kiedy przyszłaś do mnie, by pogadać o chłopakach. Razem z ojcem martwiliśmy się, że jesteś może lesbijką.
Zaśmiałam się nerwowo, na jej wyznanie.
- Ale nawet gdybyś nią była, to mi by to nie przeszkadzało. - dodała po chwili, chociaż wątpiłam w jej słowa.
- Dzięki, mamo. To ja już pójdę szykować się na imprezę.
- Czekaj! Może chciałabyś żebyśmy pojechały razem na zakupy? Przydałaby ci się jakaś nowa sukienka.
- Naprawdę? Pewnie, pójdę tylko po torebkę i możemy jechać.
- Okej, będę czekała w aucie.
Trochę mi ulżyło po rozmowie z mamą, nie często ze swojej inicjatywy zabiera mnie na zakupy. Zwykle muszę jej zasugerować, że nie mam w czym chodzić, by dała mi kasę na zakupy. W sklepie, trudno mi się było na coś zdecydować, w sukienkach prawie wcale nie chodzę. No może oprócz takiej jednej, którą dostałam od Violet na urodziny. Ale w tej chwili nie chce o niej myśleć, teraz musze się skupić na wyborze sukienki. Większość z nich podoba się mojej mamie, mnie jeszcze żadna nie zachwyciła. W końcu wzięłam jedną z wybranych przez mamę, by ją przymierzyć. Sukienka była ciemno czerwona, bez rękawów, miała dekolt w kształcie serca i dłuższy tył. Stwierdziłam, że skoro niczego lepszego nie znalazłam, to kupię tę. Przynajmniej mama była zadowolona, nalegała nawet by za nią zapłacić, co mi niespecjalnie przeszkadzało. Kiedy wróciłyśmy do domu była 19:11. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i długo jeszcze myślałam nad zrobieniem odpowiedniej fryzury. Ostatecznie stwierdziłam, że włosy zostawię rozpuszczone. Na koniec zrobiłam sobie delikatny makijaż, i po założeniu na siebie sukienki, czekałam lekko zestresowana na Mike'a. Nagle po domu rozległ się dźwięk dzwonka. Pędziłam do drzwi tak szybko jak tylko mogłam, ale najwyraźniej nie byłam dostatecznie szybko, bo mama zdążyła już je otworzyć za mnie. Ze schodów widziałam Mike'a, rozmawiającego z mamą, był ubrany w biały t- shirt idealnie dopasowany do jego klatki piersiowej i szare jeansy. Próbowałam przysłuchiwać się temu co mówią, a z tej odległości nie było słychać dość wyraźnie. Kiedy zeszłam na niższy schodek, by lepiej słyszeć, zostałam przez nich zauważona. Automatycznie się uśmiechnęłam, co odwzajemnił Mike.
- Wow! Wyglądasz przepięknie.
- Dziękuję. - odpowiedziałam zawstydzona.
- Jesteście tacy słodcy! Zaczekajcie tutaj! Zaraz przyniosę aparat. - wtrąciła się mama.
- Co ty na to, aby uciec zanim wróci?
- Jak dla mnie spoko, możesz tego nie zauważyć, ale nie jestem za bardzo fotogeniczny.
Wyszliśmy zostawiając w tyle moją mamę, szukającą aparatu. Nie zdziwiłabym się gdyby wybiegła za nami, tylko po to by mnie ośmieszyć i zdobyć zdjęcie, na którym jestem z chłopakiem. Od razu po tym jak wyszliśmy zaczęliśmy rozmawiać, impreza była kawałek dalej, dlatego szliśmy pieszo. W połowie drogi Mike złapał mnie za rękę, nie odtrąciłam jej, ale też nie dawałam mu złudnych znaków. Dla mnie nie mógłby być kimś więcej niż przyjacielem. Dobrze się czułam w jego towarzystwie i miło mi się z nim rozmawiało, ale nic poza tym. Kiedy dotarliśmy pod dom Jake'a, od razu było widać, że odbywa się w nim impreza. Muzykę słychać było już na ulicy, wiele osób szukających cichszego miejsca do rozmów, stało przed domem. Ktoś właśnie wyrzucał lampę przez okno na piętrze, szybko odsunełam od miejsca jej upadku, chociaż i tak upadła dalej niż stałam.
- Na pewno chcesz tam wejść? - spytał zmartwiony.
- Nie, jest spoko. Chodźmy. - pociągnęłam go za rękę, której jeszcze nie puściłam, na co uśmiechnął się lekko.
- Dobra, twój wybór.
Dom Jake'a był zatłoczony od nieznanych mi ludzi, czasem tylko minęła mnie jakaś znajoma twarz, a przekąski i napoje wysokoprocentowe walały się po domu. W tłumie zgubiłam gdzieś Mike'a, więc ruszyłam w stronę kuchni, gdzie było trochę mniej ludzi, w celu napicia się czegoś, co nie jest alkoholem. Chociaż wątpiłam, że coś takiego w ogóle uda mi się znaleźć. Mijałam napalone pary ocierające się o siebie w tańcu i ludzi tak spitych, że ktoś po nich mazał. Zdecydowanie nie zamierzałam się tutaj upijać. Jeszcze obudziłabym się z ogoloną głową, bez nerki, naga w rosyjskim burdelu. Za co podziękuję. Zatrzymałam się oniemiała, przed kuchnią ze łzami w oczach. Widok jaki zobaczyły moje oczy, już nigdy nie zniknie z mojej głowy. Stała tam tyłem do mnie Violet, trzymająca w ramionach jakąś dziewczynę. Całowały się namiętnie na oczach innych. Gdy w końcu ruda zwróciła jej uwagę, że się na nich zbyt długo patrze. Przyjaciółka odwróciła się w moją stronę, nie mogłam znieść jej przepraszajacego wzroku. Szybko uciekłam z miejsca tego zdarzenia, a za sobą słyszałam już tylko moje imię, wykrzykiwane przez osobę, którą kiedyś znałam. Złapałam w rękę butelkę pierwszego lepszego piwa i popędziłam na piętro, by uciec przed Violet i schlać się w trupa. Zamknęłam się w łazience, która o dziwo była wolna i tam opróżniłam całą butelkę. To bardzo zabawne jak łatwo jest zmienić zdanie, gdy jest się zrozpaczonym. Kiedy już alkohol uderzył mi do głowy, wyszłam z łazienki roześmiana, by poszukać Mike'a. Szybko go odnalazłam w tłumie ludzi, stał tam podpierając ścianę. Nie wiem czemu, ale wydał mi się wtedy jeszcze przystojniejszy niż zwykle.
- Co tak podpierasz ścianę? - zagaiłam.
- Właśnie szukałem cię w tłumie, z nikim innym nie chcę tańczyć. I czekaj, czy ty jesteś pijana?
- Nie! Wypiłam tylko jedną butelkę! - na dźwięk moich słów zaśmiał się lekko.
- Chyba jednak jesteś.
- Nie sądzę.
- To moja ulubiona piosenka, szkoda by było gdyby się zmarnowała. - pociągnął mnie za sobą na parkiet. Zaśmiałam się kiedy usłyszałam utwór "Cake By The Ocean".
- Mogłam się tego spodziewać.
- Czego?
- Że to jest właśnie twoja ulubiona piosenka, ale ja też ją lubię.
Stałam do niego tyłem, bujając się w rytm muzyki. Czułam na szyi jego oddech, szeptał mi do ucha, bym mogła cokolwiek usłyszeć.
- Kiedyś zabiorę cię nad ocean.
- Bym mogła zjeść z tobą ciasto nad oceanem? - spytałam sugestywnie.
- Między innymi też.
Obrócił mnie tak, że stałam teraz twarzą do niego. Zaczął obcałowywać moją szyję, na co zaczęłam się wycofywać, ale on szedł spokojnie w moim kierunku. W końcu natrafiłam na ścianę, przyparł mnie do niej, jego usta błądziły po mojej szyi, by później przejść na twarz. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku, wtedy złapał moje pośladki, by potem zanieść mnie w jakieś ustronne miejsce. Inni imprezowicze nie byli zdziwieni widokiem kolejnej pary, szukającej wygodnego miejsca do pieprzenia się. Wiele osób robiło to w łazience, niektórzy w basenie, albo po prostu w ogrodzie.
Na szczęście my nie musieliśmy wybierać pomiędzy tymi miejscami. Mike zaniósł mnie na piętro gdzie było trochę mniej ludzi, weszliśmy do pierwszego lepszego pokoju, który był pusty. Najprawdopodobniej był do pokój młodszego brata Jake'a, łóżko było małe, ale spokojnie pomieściło by nasze nagie ciała. Mój pierwszy raz właśnie odbędzie się na imprezie, w pokoju jakiegoś dzieciaka, z gościem który mnie wcale nie pociąga. Po uświadomieniu sobie tego zaczęłam płakać, ale było już za późno. Chłopak właśnie składał pocałunki na moim biuście, rozpinając sobie spodnie. Wtedy powędrował rękami w moje intymne miejsce, przestraszyłam się czując jego dotyk. Całe podniecenie uleciało, a został tylko strach. Pokój nie był zamknięty, więc spokojnie mógł tutaj ktoś wejść, ale ja nie mogłam wydobyć z siebie krzyku o pomoc. Leżałam znieruchomiała czekając na jego kolejny ruch. Przy zdejmowaniu moich majtek, ktoś wszedł do pokoju, chłopak odwrócił się w stronę wchodzącej postaci i wtedy dostał w mordę tak mocno, że aż spadł z łóżka. Zostałam uratowana, natychmiastowo pociągnęłam moje majtki, by później podciągnąć dekolt sukienki. Spojrzałam w stronę mojego wybawiciela, który jakby czekał na mnie i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, była to Violet.
- Wychodzimy! - powiedziała ostro.
Złapała mnie mocno za rękę i wyprowadziła z domu.
- Nie! Ja nie chce iść! - krzyknęłam głosem małej dziewczynki.
- Musisz, jest już późno.
- A co cię to w ogóle obchodzi co robię, o tej godzinie? Wracaj lepiej do swojej dziewczyny. - rozpłakałam się po tych słowach. Violet wyglądała na niewzruszoną.
- Skoro sama nie chcesz wracać, to chyba nie mam wyjścia. - powiedziała po czym podniosła mnie i ruszyła w stronę mojego domu.
- Nie! Zostaw mnie w spokoju! Nie jesteś już moją przyjaciółką! - widać, że moje słowa ją raniły, ale nie mogłam powstrzymać potoku słów, wydobywającego się z mojej buzi.
- Ślub twojego wujka? Nieźla wymówka, skoro tak bardzo nie chcesz mnie widzieć to mnie zostaw. - z każdym moim słowem robiła się coraz bardziej wkurzona. W końcu postawiła mnie na ziemi, ale nadal trzymała mnie za ręce, uniemożliwiając ucieczkę. Z oczu płynęły mi łzy, a z ust wydobywały się różne słowa. Wtedy złapała moje policzki w swoje dłonie, by złączyć nasze usta razem. Pocałunek trwał krótko, ale był namiętny i pełen pasji. Po nim zaczęło mi brakować smaku jej delikatnych ust.
- Wreszcie przestałaś gadać, przynajmniej tak udało mi się ciebie uciszyć, a teraz słuchaj bo dwa razy powtarzać nie będę. Albo będziesz grzecznie szła do swojego domu, albo siłą cię tam zaniosę. - powiedziała szybko na jednym wdechu.
- Sama mogę iść.
- Świetnie. - odpowiedziała nadal zła. Oczywiście prowadziła mnie dalej za rękę do mojego domu, jakbym nie wiedziała gdzie mieszkam.
- Rose to nie jest moja dziewczyna. - powiedziała po chwili ciszy.
- To teraz całujesz dziewczyny kiedy ci się to podoba? Nawet jeśli nic do nich nie czujesz?
- To nie tak, ja niedawno zrozumiałam, że jestem lesbijką. A pierwszą dziewczyną, która mi się spodobała byłaś ty.
- Mogłaś mi o tym po prostu powiedzieć.
- To nie jest wszystko takie proste, przez to się właśnie kłóciłam z mamą, a wtedy ty mi pomogłaś. I co miałam wtedy prosto z mostu powiedzieć, że mi się podobasz?
- Dlatego mnie unikałaś?
- Między innymi. Chciałam pozbyć się tej nieodwzajemnionej miłości i znaleźć kogoś nowego.
- Skąd możesz wiedzieć, że twoja miłość jest nieodwzajemniona?
- Za bardzo cię skrzywdziłam bym mogła zasługiwać na twoją miłość. - powiedziała smutno.
- Wtedy kiedy zaczęłaś mi się podobać, ledwo powstrzymywałam się przy tobie, twój dotyk, dźwięk twojego głosu, to wszystko doprowadzało mnie do szału. Nie chciałam zniszczyć naszej przyjaźni, więc wpadłam na pomysł, że po prostu stanę się inną osobą. I tak powstał Mike, nie sądziłam, że kiedy pisałyśmy weźmiesz mnie za chłopaka, ale nie wiedzieć czemu nie wyprowadzałam cię z błędu.
- Więc to ty byłaś Mike'iem przez cały ten czas?!
- Tak, ale posłuchaj, ja zrobiłam to bo bardzo cię kocham. Chciałam pisać z tobą, chciałam żebyś się we mnie też zakochała.
- Tylko szkoda, że Mike nie istnieje. I wszystko co mi o nim mówiłaś było kłamstwem. Prawie bym się w nim zakochała. W osobie, która nie istnieje, ale jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie w zakochaniu się w nim, była miłość do kogoś innego.
- Wiem, do Mike'a. Jak na ironię zakochałaś się jednak w gościu o takim imieniu. Przepraszam, że wam wtedy przerwałam, ale wkurzyło mnie to, że tak po prostu mi ciebie zabrał. Następnym razem już wam nie przeszkodzę. - powiedziała z zamiarem zostawienia mnie pod moim domem.
- Ja też ciebie kocham! - wykrzyknełam, na co dziewczyna zatrzymała się.
- Jak to? - spytała zdziwiona.
- Wtedy na imprezie wcale nam nie przeszkodziłaś, tylko mnie uratowałaś. Naprawdę się wtedy bałam, a Mike mi się wcale nie podoba.
Przytuliła mnie mocno po skończeniu mojej przemowy.
- Kocham cię, tak bardzo cię kocham.
- Wiem, ja ciebie też. - wyszeptałam, wtulona w jej fioletowy sweter.
- Nie chcę cię teraz zostawiać.
- Ani ja ciebie.
- Twoja mama nie będzie zła jeśli zostanę u ciebie na noc?
- Nie sądzę by miała coś przeciwko. - odpowiedziałam. Nasze usta po raz drugi tego wieczoru złączyły się ze sobą. Nic nie mogłam poradzić na to, że pragnęłam jej więcej. Prawą ręką otworzyłam drzwi, nadal nie przerywając pocałunku, gdy nagle błysk światła przerwał go za nas. W drzwiach stała moja mama, oszołomiona z aparatem w rękach.
- To ja już może lepiej pójdę. - powiedziała Violet, po czym pobiegła w stronę swojego domu.
- Ja też bym już poszła do łóżka. Wiesz mamo, to była długa noc i chyba będzie lepiej jak już się położę.
- Najpierw wyjaśnisz mi to wszystko, bo nie wiem czy będę mogła zasnąć po tym co właśnie zobaczyłam.
- Dobrze. - odpowiedziałam skruszona. Ja tej nocy chyba też nie będę mogła zasnąć, nawet jeśli wyjaśnię wszystko mamie.Rozdział pisałam pół dnia, a do napisania go zmotywowała mnie pewna osoba z wattpada. Powoli zbliżamy się do końca, zastanawiam się nad napisaniem drugiej części. Ale to jeszcze nieoficjalne, bo mam też pomysły na inne opowiadania. Także ten, dziękuję Ci bardzo, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie tego rozdziału ^-^ i widzimy się w następnym. O błędach możecie mnie informować, bo sprawdzam to co piszę, ale zawsze mogę coś przeoczyć.
CZYTASZ
Girls love Girls
RomanceHistoria opowiadająca o 16 letniej Emily, która pewnego razu została zaczepiona w internecie, przez tajemniczą osobę, która zdaje się ją znać w prawdziwym życiu. Czy Emily dowie się kto tak naprawdę kryje się pod nickiem Composure? Zakocha się w tej...