- Hej Nan, chcesz iść dzisiaj na mecz?
- Czemu nie?!
- Super, to o 16:00 na stadionie.
Właśnie jadłam owsiankę, kiedy mój chłopak wychodził. Co by tu robić? Jeździłam wózkiem inwalidzkim po mieszkaniu. Wyjechałam na balkon, słońce oślepiło mnie. Ptaki śpiewały, zimna herbata stała już tydzień na balkonowym stoliczku, samochody jeździły to w prawo to w lewo. Wróciłam do mieszkania i spojrzałam w kalendarz. Jutro jest rozpoczęcie roku szkolnego! A trudno... nie przyjdę. Nie mam jak, a poza tym nie chcę się pokazać w tym stanie.^Antek^
Rozgrzewałem się z moją drużyną do dzisiejszego meczu.
- Antek, a Nana wie o meczu?
- Tak, zaprosiłem ją, a ty Paulę i Kaśkę?
- Oczywiście, że... nie- zaśmiał się blondyn w okularach.
Na boisko przyszedł trener.
- No dobra Lwy! Dzisiaj jest tylko pokaz, ale niedługo mamy zawody! A teraz was zapytam... czy rozgrzewka zrobiona?
- TAK!- odpowiedzieliśmy.
- To padnij i pięćdziesiąt pompek raz!
Już mieliśmy zniżyć do poziomu zielonej trawy, która została przycięta nożyczkami do paznokci, gdy...
- Żarcik!
Cała nasza banda Lwów ryknęła śmiechem.^Nana^
Zadzwoniłam do Antka.
- Halo?
- Hej skarbie, pamiętasz o jutrzejszym rozpoczęciu roku?
- Tak.
- Bo mnie nie będzie.
- Spokojnie, zostaniemy z tobą.
- My?
- No tak, ja, Tom, Paul i Kaśka.
- O matko!- zatkało mnie.
- Sorry baby, ale muszę wracać.
- Okay. Pa.
Mam jeszcze pół godziny do wyjścia. Co by tu zrobić?
- A co tam, raz się żyje...- nie przemyślałam jak duże znaczenie mają moje słowa.
- Kawa mrożona raz proszę!- krzyknęłam sama do siebie.
Po pięciu minutach siedziałam już na fotelu z kawą. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Kogo niesie?- powoli przerzuciłam się na wózek i podjechałam do drzwi.
- Dzień dobry- kurier?
- Yyy, dzień dobry.
- Proszę podpisać tutaj- wskazał na pole na kartce.
Szybko je podpisałam.
- Dziękuję- wyszeptałam.
- Proszę- zamknęłam drzwi.
Zaadresowane było na mnie. Duży, nawet lekki karton z czymś latającym w środku. Nie zdziwiłambym się gdyby to była poczta kwiatowa, ale to? Rozpakowałam paczkę i co? Kule? No dobra. Wstałam z transportu i podtrzymałam się na kulach. Zaczęłam "chodzić" po mieszkaniu. LoL!^Antek^
- Antonio- krzyknął do mnie trener.
- Tak?
- Musimy zaczynać. Ej, wszystko ok?
- Tak, ale czy możemy zaczekać jeszcze dziesięć minut?
- Siedem. I ani sekundy więcej- pogroził mi palcem.
Czekałem przy barierce. Nie mogłem zacząć meczu bez Nany. Trybuny były już pełne, a blond włosów nadal nie widziałem.
- Auuuua- coś mnie oślepoła.
Nagle zauważyłem cel. Nan z kulami?! Czyli mój prezent doszedł na czas!
Pomachałem jej, ale zamiast Nan mi odmachać, olbrzymia grupka nastolatek, zaczęła piszczeć na mój widok. Ech... życie.
Wszedłem na boisko i ustawiłem się na swoim polu.
- Panie i panowie- zaczął komentator sportowy- witam na meczu rakb we Wrocławiu. Dzisiaj zmierzą się Lwy z Wrocławia i Niedźwiedzie z Warszawy!Trybuny szalały. Wygraliśmy! Oczywiście jeśli jakiś gracz nie zciągnie koszulki to mecz stracony. Z nikim nie omawialiśmy kto ją zdejmie, więc zdjęła cała drużyna. Podszedłem do pierwszego rzędu, gdzie siedziała Nan. Że szczęścia zaczęliśmy się całować.
^Tomek^
- Kto tam się ślini z Antonim?
- Kto? To niego lwica.
Patrzyłem na całą sytuację. Ma boisko weszła cała masa kibiców. Nagle poczułem jak ktoś mnie całuje. Paula?
- Od zawsze chciałam to zrobic- wyznała.
- Ja tak samo!- i znowu zaczęliśmy się obściskiwać.^ Kaśka^
Stałam na boisku, a przy mnie jakiś chłopak. Popatrzył się na mnie jednoznaczaco. Poszliśmy w ślady moich przyjaciół.
- Konrad!?- a to kto?
- Baby, ja to wytłu...
- Nic mi nie tłumacz! A ty?...- ruda rozpłakała się i wybiegła sektorem B.
- Elka, czekaj!- chłopak pobiegł za rudowłosą.Kiedy moja paczka była jeszcze w szatni u chłopaków, ja już szłam ciemną ulicą.
- Aaaaaa!^Antek^
Gdy wyszliśmy z szatni, mieliśmy ochotę na jakiegoś drinka. Śmialiśmy się w niebo głosy.
- A gdzie jest Kaśka?- zapytała Paula.
- Nie wiem, pewnie była zmęczona.
- Paula!- krzyknął Tomek.
Brunetka leżała pstrzelana na chodniku.
- Paula!- darł się dalej.
- Za późno.
CZYTASZ
Po Drugiej Stronie Raka
Teen FictionWszystko zaczyna się tutaj- we Wrocławiu. Przeprowadziłam się tutaj 12 lat temu z Kołobrzegu. Nie pamiętam jak tam jest. Tu zaczęłam nowe życie - Nowy dom, nowa szkoła, nowi przyjaciele- wszystko. Nawet pewien mężczyzna, w moim wieku, skradł mi serc...