8

2.6K 245 106
                                    

@KakaSzczur jako Yoongi & Jiminnie :3

@Avangeee jako Jeonggukie :)

~~~~~~~~




Yoongi:

Droga pociągiem do Busan zajmowała jakieś trzy godziny. Przez ten czas mogłem trochę odespać, więc zamierzałem z tego skorzystać. Poza tym tak będzie lepiej dla moich nowych relacji z Jungkookiem, bo bardzo mnie kusiło, by zrobić mu takie kazanie, po którym jedyne co będzie robił przez resztę życia, to przepraszał mnie na kolanach. Jednak powstrzymałem się przed tym, uciekając od rzeczywistości.

Dopiero, gdy poczułem szarpnięcie na ramieniu, uniosłem delikatnie głowę i rozchyliłem zaspane oczy. Przez chwilę nie skojarzyłem gdzie jestem i dlaczego budzi mnie akurat maknae.

Dokądś jedziemy? Ah... Busan.

Nic nie odpowiedziałem na jego ciche przeprosiny. Trochę zdążyłem ochłonąć, zresztą, już wcześniej zrozumiałem, że tak naprawdę nie jest to nic złego, że chciał jechać do domu. Po prostu mógł o tym powiedzieć, a nie robić wielką tajemnicę. Biorąc pod uwagę jego dziwne zachowania i humorki, martwiłem się po prostu, że coś mu się może stać.

A gdyby się rozkleił na środku ulicy i przez przypadek przechodziły fanki? To dopiero by była afera!

Włożyłem piankę do plecaka i wziąłem termos. Odkręciłem go i zamiast nalać napój do kubka, wypiłem prosto z pojemnika. Kawa na szczęście była jeszcze ciepła, więc zadowolony schowałem przedmiot i wyszedłem za młodszym. Moja twarz pozostała niewzruszona.

Może jeszcze miałem go poklepać po główce i pogratulować genialnego pomysłu ucieczki na drugi koniec kraju? Jeszcze czego.

Szedłem za dzieciakiem, wiedząc, że zabierze nas do swojego rodzinnego domu. Ruszyłem za nim na stację metra i kiwnąłem głową, dziękując za bilet. Przez całą drogę obaj milczeliśmy. Czapki, maski i kaptury, dobrze nas osłaniały przed ciekawskimi spojrzeniami. Miałem na nosie okulary, więc dyskretnie rozglądałem się, czy aby na pewno żadne fanki nie pojawiły się w okolicy. To mogłoby być upierdliwe, gdybyśmy jakieś spotkali.

W momencie, gdy znaleźliśmy się już na ulicy prowadzącej najprawdopodobniej do jego domu, Jeon w końcu postanowił się odezwać. Aż chciałem prychnąć na jego słowa, ale powstrzymałem się, wkładając dłonie do kieszeni spodni. Nic mu jednak nie odpowiedziałem aż do momentu, gdy zatrzymał się przed jedną z furtek. Domyśliłem się, że jesteśmy na miejscu.

- Widzimy się o dwudziestej trzydzieści na peronie – rzuciłem tylko, wyciągając telefon, by móc włączyć nawigację. Nie zamierzałem wchodzić z nim do środka. Postanowiłem spędzić ten dzień inaczej. Pierwszy raz miałem okazje być prywatnie w Busan i stwierdziłem, że zrobię sobie małą wycieczkę. Przede wszystkim chciałem zobaczyć morze i coś zjeść. Pogoda była dobra do spaceru po piasku. Usiądę gdzieś i tyle.

Bez słowa pożegnania, ruszyłem przed siebie. Mimo miastowych zanieczyszczeń w powietrzu dało się wyczuć nutę słonej wody. Schowałem telefon, gdy już się zorientowałem gdzie jestem i udałem się na krótki spacer. Zaparło mi dech w piersiach, gdy po jakichś dziesięciu minutach zobaczyłem piękne morze rozciągające się przede mną. Nie było zbyt wielu ludzi. Wiosenna pogoda bywała kapryśna, więc mało kto ryzykował.

Przez cały dzień chodziłem... No dobra, bardziej siedziałem na wyrzuconych przez morze konarach, układając sobie w głowie wszystko, co się wydarzyło w ostatnim czasie. W sumie dobrze, że tutaj wylądowałem. Miałem w końcu czas na przemyślenia, a nie skupianie się wyłącznie na pracy.

"Affliction" - Yoonkook, VreneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz