Byłem zmęczony dniem i moją wściekłością, więc szybko się przebrałem i natychmiast poszłem spać. Po tym napadzie złości byłem pewien na bezpieczną noc.
___________________
Nic nie mogło ocenić mojej złości. Gdy Jason odszedł, pobiegłam do domku Afrodyty. Przebrałam się w zwykły czarny T-shirt i legginsy. Założyłam saszetkę, w której włożyłam najróżniejsze rzeczy. Związałam włosy w niedbałego kucyka i poczekałam, aż wszyscy w domku zasną. Jednak dużo osób plotkowało lub czytało jakieś magazyny, nie mogłam tego znieść, więc poszłam w kierunku drzwi.
- Piper, gdzie idziesz? - spytała jakaś dziewczyna
- Ja? Yyy... - starałam szybko wymyśleć jakieś kłamstwo - Ciągle czuje, że zostawiłam coś koło ścianki, więc idę sprawdzić. Tylko ani słowa, że wyszłam!
W ostatnie zdanie dałam jak najwięcej czaromowy i wyszłam. Biegłam w kierunku domku Zeusa. Patrzyłam przez okno i czekałam, aż Grace zaśnie. Gdy zasnął, weszłam przez okno i szepnęłam
- Zapłacisz za to, Grace - szepnęłam i powoli wzięłam Cegłę w moje ręce.
Z saszetki wyjęłam szmatkę i zaczęłam wycierać jej oczy. Spryskałam je trochę wodą w tubce (nie pytajcie, to na rany nie licząc ambrozji i nektaru). Kiedy oczy były już bardzo rozmazane, spróbowałam z szminką, którą ukradł mi ten dupek. Nie wie, co ona potrafi, a ona jest od mamy.
Ta szminka ma magiczne właściwości. Jeśli będzie się całować w usta, sympatia minimalnie wzrośnie. Samo patrzenie wywołuje urok, jeśli chcesz. No, ale Cegła to Cegła.
Dzięki ściereczce namoczonej kroplą nektaru udało się zmazać tą szminkę. Teraz wyjęłam marker. Wzięłam się za zbrodnie, co pewnie pomyśli to Jason.
Pogrzebałam w szufladach i postarałam połamać wszystkie flamastry. Zaczynałam mieć łzy w oczach.
Wyjęłam kartkę i napisałam na niej napis i położyłam na biurku i zgrabnie wyszłam przez okno.
_________________________
Obudziły mnie promyki słońca. Uśmiechnąłem się i położyłem rękę, aby przytulić moją ukochaną. Ale jej tam nie było. Energicznie wstałem i przeszukałem całe łóżko. Na szafce nocnej było trochę brudu, jakby ziemi, ale zignorowałem to. Cegła leżała na podłodze. Uklękłem przy ukochanej. Miała rozmazaną szminkę, a oczów wogóle nie było widać. Po boku było napisane:
"Otrząśnij się, Grace"
Nie wiedziałem, co myśleć. Wziąłem ją na ręce i podeszłem do biurka. Jednak także flamastry były połamane, a na nich leżała kartka
"Weź wreszcie się ogarnij"
Byłem wściekły. Uklękłem na podłodze z ukochaną w dłoniach.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE - krzyczałem tak głośno, że chyba cały obóz usłyszał. - Zabiję, zabiję osobę, która to zrobiła - byłem wściekły.
Do pokoju wpadła Annabeth, Percy i Rachel. Nie odwracałem się, ciągle leżałem.
- Jason, jest ok? - spytał Percy
- Jason, już zawiadomiłam Łowczynie i Obóz Jupiter - mówiła Rachel
- Le-Lepiej sami zobacznie - podeszli do mnie, a ja pokazałem Cegłę
Annabeth zatkała usta, a Rachel powoli się cofała. Percy klepnął mnie w ramię.
- Chodź brachu. Mam jeszcze flamastry od mamy w domku - powiedział Percy i pokazał coś gestem Annabeth. Wziąłem Cegiełkę na ręce i szłem z Percy'm w kierunku domku Posejdona.
Obozowicze starali mijać mnie szerokim łukiem kiedy widzieli, że płaczę nad Cegłą. Obozowicze z domku Hefajstosa coś składali, przynosili materiały. Obozowiczki i obozowicze od Demeter przyspieszały proces kwitnienia kwiatów. Można tego dużo wymieniać, ale jednym słowem - w obozie dużo się działo.
Domek Posejdona był przepiękny. Ozdobiony siecią rybacką i muszelkami aż czuć było morze. Nad drzwiami widniał trójząb. Wnętrze było koloru morskiego, także ozdobiony muszelkami, siecią i dwoma trójzębami. Zapach słonego morza ukajał do spoczynku.
Podeszliśmy do biórka, gdzie jednej z szufladek Percy trzymał opakowanie grubych flamastrów, w sumie było ich 30.
- Są wodoodporne stary - powiedział - Ale mi oddasz, spoko?
- Jasne - uśmiechnąłem się i usiadłem na skraju jakiegokolwiek łóżka. Poprawiłem jej brązowe oczy i dorysowałem rzęsy. Narysowałem także piękniejsze usta niż były. Położyłem na najbardziej brudne łóżko flamastry - bo pewnie ono było Percy'ego.
- Niedługo przyjadą Łowczynie - oznajmił syn Posejdona kiedy zauważył, że skończyłem
- Jasne, pójdę na chwilę do siebie - powiedziałem i udałem się w kierunku drzwi.
Szukałem tej głupiej szminki, bo proszę mi powiedzieć - raczej każda dziewczyna ma na ustach błyszczyk lub szminkę. Leżała w drugiej szufladce, której zbrodniarz nie odtworzył. Poprawiłem usta na bardziej "całuśne".
- Jason? - usłyszałem głos, który mnie przestraszył
Odwróciłem się, a zobaczyłem moją siostrę z przewieszonym łukiem.
- Thalia! - podbiegłem do niej i przytuliliśmy się
- Heh, z ciebie to szczęściarz - uśmiechnęła się - Pokażesz szczęściarę?
- Szczęściarę, w sensie... A! - pokazałem jej Cegiełkę.
Oczywiście zrobiła dziwną minę.
- Rachel nie żartowała... Jason? Co się stało?
- Ale co?
- Dobra, podejdźmy inaczej. Jakie było wasze pierwsze spotkanie?
- Nasze spotkanie? - dobrze pamiętałem tą chwilę - To było w Nowym Rzymie. Leo był opętany i atakował, więc rzymianie atakowali nas. Starałem się ochronić Pipes, ale ona trafiła mnie w czoło. Miałem ślady krwi, ona też miała, więc po wojnie odnalazłem ją.
- Aha... - zamyśliła się - Ale wiesz, że to chore? Ona nie zmieni się w człowieka.
Przytuliłem swoją Cegłę.
- Ona mnie kocha! Musiała specjalnie na mnie wpaść!
- Eh... Dam ci spokój - odparła znudzona - Ale potem idziesz do lekarza, okej?
- Ostatnio mam katar, kiedy wpadłem do jeziora - potwierdziłem i wyszliśmy z domku. Popołudnie minęło przyjemnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/76843273-288-k810077.jpg)
CZYTASZ
Zakazana Miłość [Brason]
FanfictionJason nie może się pogodzić, że przyjaciele nie akceptują jego miłości, a najbardziej uwzięła się jego była dziewczyna, Piper. Jednak Jason walczy o swoją miłość, między nim, a cegłą.