9. A jednak to prawda

314 41 1
                                    

Na początku podziękuje za tyle wyświetleń w tym OTP. Teraz poziękuje za 20 followersów - jak dla początkującej, która tydzień i parę dni po skończeniu roku zaczęła prawdziwą przygodę z wattpadem, to dużo. Cieszę się z każdego wyświetlenia, a przede wszystkim z każdej gwiazdki, każdego komentarza, który daje mi siłę na pisanie. Jak wyskakuje mi powiadomienie, bezzwłocznie wszystko przerywam i sprawdzam.
Dziękuje wam - bez was nie byłoby tego.
Dedykacje dla NekoHarune

Zapraszam na rozdział

______________

Płakałem. Nad tym pięknym jeziorem, płakałem. Pragłem, aby ona przytuliła mnie. Jednak Piper i reszta mieli rację. Dlaczego zrobiłem taki błąd? Co mnie skusiło?

Ale jednak jest między nami więź, jak cienka linka. Łączy nas, ale w każdej chwili może przyjść coś, co przerwie naszą linę.

Pragnąłem przytulenia. Chciałem czuć czyjeś serce, te ciepło, być blisko.

Ale nie mogłem jej zostawić. Razem z jej nadzieją. Zaakceptuje to.

Usłyszałem kroki. Szelest traw. Mógł to być każdy. Thalia, Wiktoria, czy nawet ta dziewczyna z tęczą. Każdy, dosłownie. 

Czułem jej miły oddech. Zamknąłem oczy. Przytuliłem tą osobę. 

- Lepiej? - usłyszałem znajomy głos. Zwykle słyszałem go jako pełny złości, zimny. Jednak ten był ciepły, opanowany, ale taki znajomy.

Otworzyłem oczy. Wzdrygłem się, gdy ją zobaczyłem.

- PIPER?! - krzyknąłem z zdziwienia - CO TY TU ROBISZ?

- Pocieszam cię - odparła znowu z tym spokojem. Coś tu śmierdziało, ale jednak była ładna, nie było w głosie czaromowy. Zmieniła się, jednak nic do niej nie czuję.

- Wiem, że chcesz, abyśmy znów byli razem - oparłem się o łokciu - Eh... Ale nie potrafię. Przykro mi. Zadurzyłem się, nic tego nie zmieni.

- Pamiętasz dobrze Erosa? - spytała - On strzelił w ciebie głupią strzałę miłości.

- A ty skąd to wiesz? Między nią a mną jest więź. Więź, którą nikt nie przerwie. Nawet dziwię się, że tak z tobą rozmawiam, że znowu nie wybuchasz, a potem, że ja nie wybucham. Nasza więź, nasza linka także została przerwana. Możemy ją zawiązać, ale nie będzie wtedy to samo. Ale będziemy przyjaciółmi.

- Przyjaciółmi - powtórzyła i odeszła. Dziwna była ta rozmowa. 

Przypomniałem sobie, że flamastry, które pożyczyłem od Percy'ego są wodoodporne. Nie zastanawiałem się, ale wskoczyłem z Cegiełką do wody i zacząłem całować. Był to najlepszy pocałunek świata. Zamknąłem oczy, aby ponieść się ku temu niebu. Najlepsze sekundy życia. 

Otworzyłem oczy, a Cegiełki nie było, zacząłem jej szukać, bo mogłem przez przypadek ją opuścić. Jednak nie, ujrzałem ją.

Oczy brązowe, jakby bursztynowe. Usta rumiane. Włosy czerwone, falowane. Miała na głowie welon, bardzo mokrą białą suknię i zmokniętą kartkę z napisem "Biorę". To była ona, ale nie mogłem uwierzyć. To wszystko miało być na ślubie. Podeszła do mnie i szepnęła do ucha.

- Sprawdziłam cię, Jasonie Grace. To ty, a nie żaden Eros stworzył naszą więź. Mimo, że cię zawiodłam, wytrwałeś. Jestem pewna, że to prawdziwa miłość.

- A jednak to prawda - wyszczerzyłem zęby

Na czole, po jej lewej stronie miała bliznę. Dotknąłem jej.

- Jakiś rzymianin podniósł mnie i trafił w ciebie. Miałam jeszcze ślad krwi, ale woda go zmyła.

- Poczekaj, jak jesteś żywa, a nie jesteś śmiertelniczką...

- Tak, Jason. Jestem półbogiem, córką Juventas. Stworzyłam eliksir młodości, ale przez moją samolubność, z nikim, a nawet z własną matką się nie podzieliłam. Dlatego twój ojciec zmienił mnie w Cegłę, jako starą i brzydką i umieścił mnie w Nowym Rzymie. Nie ma o mnie żadnych mitów, nikt mnie nie zna. Mam na imię Lililum. 

- Po łacinie Lilia - powiedziałem - Lubisz lilie?

Zaśmiała się.

- Uwielbiam. A teraz chodź, przedstawimy wszystkim mnie. Gdyby nie ty, ciągle bym tkwiła jako Cegła.

________________

Usiłowałam zasnąć, więc pobiegłam do domku Hypnosa. Musiałam zasnąć, jak najszybciej, aby zobaczyć się z matką. 

Na szczęście się udało. Ujrzałam ją w kafejce.

- Witaj Piper! Rogalika? - przywitała się

- Mamo! - oburzyłam się - Obiecałaś!

- Ale co? - spytała udając głupią

- Dobrze wiesz.

- Ah, droga Piper McLean. Teraz moja wina? Mogłaś go mieć. Walczyć do końca, nie zwracać na jego słowa. Jednak przegrałaś, a ona wygrała tą wojnę.

- Cegła?

- Już nie. Sen był prawdą. Zmieniła się w prawdziwą osobę. 

- A ty? Twój syn

- Celował w obok niego, ale dostał czymś w ramię i się obrócił oraz puścił strzałę, złotko! - uśmiechnęła się - A nie chcę, aby między moimi dziećmi, śmiertelnymi czy nie był jakikolwiek spór. Mogłaś dalej walczyć, miałaś szanse, jednak tak łatwo ją odpuściłaś. Lepiej zobacz ją

Sen się rozmazał, a cała spocona i zdyszana obudziłam się u Hypnosa. Spojrzałam przez okno. Tłum Obozowiczów, Rzymian i Łuczniczek wiwatował. 

Podbiegłam. Zobaczyłam Jasona z piękną dziewczyną. Bardzo piękną.

- Kto to? - spytałam

- Lilium, córka Juventas, grecka forma to chyba Hebe, jak chodzi o matkę - odpowiedział chłopak w fioletowej koszulce

Czyli wszystko stracone. Widziałam ich szczęśliwych. Zamiast jej powinnam być tam ja. 

Pobiegłam do magazynowni. Podniosłam jakikolwiek ostry przedmiot i podniosłam go do góry tak, aby poleciał na moją głowę. Potem poczułam ból i ciepło krwi.

Zakazana Miłość [Brason]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz