Rozdział 13

544 47 2
                                    

- Witaj, Karolina. Znowu się spotykamy.
To była Katniss. Zbliżała się w moją stronę.
- Wiele się wydarzyło w ostatnim czasie, nieprawdaż? Chyba powinnam ci pomóc.
- Ty? Niby w jaki sposób? - zapytałam.
- Och, to bardzo proste. Wystarczy, że powiem ci kim tak naprawdę jesteś. - uśmiechnęła się ze złowieszczym błyskiem w oku.
- Zamieniam się w słuch.
- Naprawdę chcesz to wiedzieć?
Skinęłam głową. Stałyśmy naprzeciw siebie, twarzą w twarz.
- Dobrze, ale żeby nie było, że nie ostrzegałam. Zresztą, co możesz mi zrobić? W końcu jestem tylko duchem...
- Przejdź już do rzeczy! - przerwałam jej.
- No dobrze, dobrze. Nie bulwersuj się. A więc, nauczyłam cię zabijać. Może cię zmuszałam, a może sama tego chciałaś? Na to pytanie powinnaś znać odpowiedź. Jesteś zwykłą morderczynią. 
- I tyle? - zdziwiłam się.
- Tak, ale pamiętaj. Każdego kiedyś spotyka kara... Postaraj się do niej nie dopuścić.
Po tych słowach zaśmiała się tak samo, jak wtedy gdy ją zabiłam. Później zniknęła.

Otworzyłam oczy przestraszona. Po chwili jednak odetchnęłam z ulgą. To tylko sen.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam głos Dereka.
- Tak. Chyba tak. - odpowiedziałam i spojrzałam na swoje ręce. Było na nich pełno krwi.  Mrugnęłam kilka razy i już jej nie było.
- Czy ty widziałeś to, co ja? - zapytałam.
Derek spojrzał na mnie pytająco.
- Wydawało mi się, że mam krew na rękach. - rzekłam. 
- Co ci się śniło?
Zastanawiałam się czy mu powiedzieć. Nie chcę go martwić, ale z drugiej strony chyba powinien wiedzieć.
- Śniła mi się łowczyni. Powiedziała czym jestem. Nazwała mnie morderczynią. Może powinnam zapytać Deatona co to może oznaczać?
- Myślę, że to dobry pomysł. – rzekł.
- W takim razie jadę. Nie zamierzam marnować czasu. – oświadczyłam i wstałam. Ubrałam się i wyszłam z domu. W międzyczasie postanowiłam jeszcze zadzwonić do Violet.
- Halo? - usłyszałam jej głos.
- Hej. Chciałabym, żebyś poinformowała o czymś Michaela.
- Możesz przyjechać? To chyba nie jest sprawa na telefon.
- Jasne. Gdzie się spotkamy?
- Pod szkołą. Za garażami. - rzuciła.
- Ok, już jadę. Do zobaczenia. - powiedziałam i rozłączyłam się.

W ciągu dziesięciu minut dotarłam na miejsce. Byli tam już wszyscy, a także Oliwia, która gdy tylko mnie ujrzała uśmiechnęła się smutno. Jakby nie wierzyła, że mogę ją uratować.
- Przyszłaś nam wyjawić swój sekret? - zapytał Marshall.
- Może. - odparłam chłodno.
- Siadaj i gadaj, nie mamy czasu. - rozkazał mi Michael.
- Najpierw chciałabym się dowiedzieć do czego wam to potrzebne. - powiedziałam.
- Chcesz uwolnić swoją przyjaciółkę, czy nie? Reszta to już nasza sprawa.
- Jestem morderczynią. - oznajmiłam. To okropne słowo przeszło mi przez gardło łatwiej niż powinno.
- To ciekawe. - rzekł Michael. - Istotnie, taka funkcja do ciebie pasuje. Zabiłaś już dużo osób.
- Skąd ty to wiesz? - zdziwiłam się.
- Przecież ja wiem wszystko.
- Oczywiście. - odparłam sarkastycznie.
- Zgodnie z umową oddajemy ci Oliwię. - odezwał się Dave i popchnął ją ku mnie.
- Dzięki za współpracę, było miło. - dodała Violet, po czym całe stado oddaliło się, a ja z Oliwią poszłyśmy do samochodu.
- Tak się cieszę, że już do was wracam. - odezwała się podczas jazdy.
- Ja też. Stiles umiera z tęsknoty.
- Zawieziesz mnie do niego? - zapytała z nadzieją.
- Oczywiście. - powiedziałam.
Zatrzymałam się pod domem Stilesa, a Oliwia wysiadając zapytała:
- Idziesz ze mną?
- Nie. - odpowiedziałam. - Nie chcę wam przeszkadzać. Poza tym mam jeszcze coś do załatwienia.
- Ok, w takim razie do zobaczenia. I dziękuję. - uśmiechnęła się i poszła w stronę domu.
Kolejne miejsce, które muszę odwiedzić to klinika dla zwierząt.
- Dzień dobry. - powiedziałam wchodząc do środka.
- Witaj Karolina. - uśmiechnął się Deaton. - Co cię tu sprowadza?
- Przyszłam o coś spytać.
- A więc słucham.
- Dziś w nocy przyśniła mi się łowczyni i powiedziała, kim naprawdę jestem. - wyjaśniłam.
- Tak po prostu?
- Tak. Powiedziała, że jestem morderczynią. Powiedziała też, że spotka mnie kara i żebym temu zapobiegła. Co to oznacza?
- Myślę, że ktoś będzie chciał cię zabić. I nie możemy na to pozwolić.
- Dziękuję za wytłumaczenie tego wszystkiego. - rzekłam z wdzięcznością.
- Nie ma sprawy. I jeszcze jedno. Przebadałem dokładniej twoją krew i mam dla ciebie wspaniałą wiadomość. - uśmiechnął się.

I'm no good without you | Derek Hale (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz